Strona główna • Puchar Świata

Łukasz Kruczek: "Pierwsze koty za płoty"

Już dziś, polska drużyna z siedmioma skoczkami w składzie wyleciała z Warszawy do Finlandii, gdzie od jutra na skoczni HS 142 odbywać będą się kolejne pucharowe zmagania. W rozmowie z portalem sport.tvp.pl, trener naszej kadry uspokaja wszystkich kibiców i spokojnie podchodzi do absencji Kamila Stocha.


Piotr Żyła po weekendzie w Klingenthal stwierdził, iż nie ma co panikować z powodu nieudanej inauguracji w Niemczech. Jakie stanowisko ma w tej kwestii Łukasz Kruczek? - Spokój jest kluczem do sukcesu. To nic nowego, że na początku sezonu nam nie wyszło. Ten pierwszy weekend był zdecydowanie poniżej oczekiwań. Słowa pochwały należą się jedynie Piotrkowi Żyle, który zaliczył normalny konkurs. Także występ Maćka Kota jest do zaakceptowania. Pozostali wystąpili poniżej tego, czego się spodziewaliśmy. Teraz ruszamy na kolejne zawody, tym razem daleko na północ Europy. Czeka nas zupełnie inna sceneria. Mamy nadzieję, że także samego konkursu.

- Tzw. "pierwsze koty za płoty" są już za nami. Mamy co roku taką tendencję, że rozpędzamy się z biegiem sezonu. Każde kolejne zawody są dla nas łatwiejsze. Wiemy jak skoczkowie prezentowali się na treningach przed sezonem. Mieliśmy okazję trenować z innymi reprezentacjami, więc tutaj wszystko jest w porządku - dodał szkoleniowiec kadry A.

Czego możemy spodziewać się po naszych skoczkach w ten weekend? - Początek Pucharu Świata zawsze ma zmienny charakter. W Kuusamo może być zarówno rewolucja jak i malutki krok do przodu. Jedziemy z takim samym nastawieniem, aby oddawać jak najlepsze skoki. Jako reprezentację stać nas na utrzymywanie stałej liczby czterech skoczków w drugiej serii. To jest ilość, do której przyzwyczailiśmy nieco kibiców i nas samych.

Czy nieobecność dwukrotnego mistrza olimpijskiego wpływa w jakimś znaczącym stopniu na resztę kadry? - Kamil to dobrych duch zespołu. Ma ogromny potencjał i jest mocnym punktem drużyny. Jedziemy jednak bez niego. Czekają nas dwa konkursy indywidualne, więc każdy zawodnik musi patrzeć na siebie. Liczymy, że do Norwegii udamy się w komplecie.

Kiedy ponownie zobaczymy Stocha na skoczni? - Patrzymy optymistycznie pod kątem kontuzji Kamila. Jeszcze wczoraj był spakowany na wyjazd, ale decyzja została podjęta w ostatniej chwili. Dzisiaj rozpoczął lekkie treningi i będziemy na bieżąco kontrolować sytuację.

Od kilku sezonów, forma naszych rodaków stabilizuje się dopiero przed Świętami Bożego Narodzenia. Czy w tym roku możemy być świadkami podobnego scenariusza? - Engelberg to niejako historyczna nasza skocznia. Zazwyczaj przełomowa dla naszej ekipy. Jest to jednak już połowa grudnia i ósmy konkurs z kolei. W przedsionku Turnieju Czterech Skoczni przeważnie unormowana jest już czołówka oraz pogoda, z którą nie ma takich dużych problemów.