Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Maciej Kot: "Potrzeba porządnego treningu"

"Mamy nieudany miesiąc, bo nie tylko dziś było źle. Ze skoku na skok ciężko jest cokolwiek poprawić" - mówił Maciej Kot pod skocznią.

"Być może było lepiej po kwalifikacjach ale to nie o to chodzi, nie o takie miejsca się walczyło, żeby zadowalać się kwalifikacją. Potrzeba porządnego treningu. Jest szansa, że we wtorek lub środę ruszy skocznia w Zakopanem i uda się spokojnie poskakać. Myślę, że to jest to, czego nam najbardziej potrzeba przed Lillehammer" - skomentował Maciej Kot.

"Czułem, że ten skok w kwalifikacjach był lepszy od tych czwartkowych. W konkursie również skoczyłem lepiej niż w kwalifikacjach ale dalej popełniam ten sam błąd. Prowadzę narty zbyt wysoko, strzelają one tuż za progiem i powoduje to, że tracę prędkość i nie mogę odlecieć. W tych warunkach, które panowały dziś - 5 m/s za progiem, to ten błąd dyskwalifikuje mnie w walce o lepsze miejsca. Próbowałem to poprawić i skakać agresywnie. Tak jak już wspominałem ze skoku na skok nie da się tych błędów poprawić"

"Skocznia jest jak najbardziej trudna. Nie wybacza błędów - szczególnie takich jakie popełniamy w tej chwili. Tutaj trzeba szybko przelecieć nad bulą, skakać bardzo ofensywnie, żeby mieć prędkość, aby odlecieć w drugiej i trzeciej fazie. Ta skocznia ma taki profil, że jest dość długa bula i potem jest płaski spad. Ci, którzy skaczą bardzo ofensywnie, to sporo zyskują - szczególnie w takich warunkach. Dziś nasze skoki nie są tak dobre, technika też nie jest najlepsza i sporo tutaj tracimy. Skocznia jest niebezpieczna przez warunki, które panują. Na dole jest cisza to tuż za progiem, kiedy przechodzi się do odbicia w locie, jest najbardziej niebezpiecznie, ponieważ tam mocno wieje. Mieliśmy w przeszłości sporo wypadków - Morgensterna, Koflera. Ryzyko jest wpisane w ten sport, dziś mieliśmy kolejny upadek ale w tym przypadku to nie wina warunków a sprzętu, ponieważ narta się wypięła - nie wiem czy nie wytrzymała kostka czy jakaś śruba. Ten wypadek spowodował sprzęt a nie warunki. Nie lubimy oglądać takich obrazków na skoczni, ale jest to część skoków narciarskich" - ocenił Polak.

"W Lillehammer nic nie musi być lepiej, tylko może być. Tutaj nie ma co mówić >musi<, ponieważ nie ma co sobie stawiać przesadnej presji. Każdy z nas chce, żeby było lepiej. To nie jest tak, że mamy wszystko gdzieś czy skaczemy dobrze czy źle. Każdy z nas wkłada w to serce i robi wszystko na 100%. Czasami potrzeba spokoju i pokory. Myślę, że w takiej sytuacji pokora jest bardzo ważna, żeby przetrwać ciężkie momenty. Spokojne treningi w Zakopanem powinny pomóc i w Lillehammer powinno być lepiej. Trzeba zrobić kolejny krok na przód" - zakończył Maciej Kot.

Korespondencja z Kuusamo, Tadeusz Mieczyński