Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wojciech Fortuna: "Nie powinno się robić teraz rozróby"

Wojciech Fortuna kilka lat temu konsekwentnie krytykował pracę Łukasza Kruczka na stanowisku trenera kadry polskich skoczków. Przekonany wynikami zmienił jednak zdanie i do dziś stoi murem za szkoleniowcem reprezentacji. Mistrz olimpijski z Sapporo wierzy, że wkrótce Polacy wrócą na właściwe tory.


- Pozostało mało czasu do mistrzostw świata w Falun i nie powinno się robić teraz rozróby, rozwalać to wszystko co stworzył Kruczek razem ze swoimi współpracownikami - mówi Fortuna w rozmowie z portalem katowickisport.pl - Pseudoeksperci chcieliby rewolucji, ale to nie pora na takie kroki. Zakończy się sezon i wtedy Kruczek zostanie rozliczony, ale nie przez Fortunę, tylko przez władze Polskiego Związku Narciarskiego. Ja wciąż wierzę, że zła karta odwróci się. Kamil zacznie osiągać dobre wyniki i pociągnie za sobą resztę chłopaków. Dziewiąte miejsce w Pucharze Narodów, jedynie Żyła walczący na skoczni, to wszystko smutne i prawdziwe, ale tych chłopaków stać na wiele. To są medaliści mistrzostwach świata, a nie nowicjusze, którzy pierwszy rok skaczą w Pucharze Świata. Adam Małysz ma rację, nasi zawodnicy pogubili się, wychodzą z progu pod złym kątem, popełniają proste błędy, ale często jest tak, że po jednym udanym skoku następuje przełamanie. Pewne jest to, że austriaccy czy fińscy sprawozdawcy nie będą się martwić naszymi słabymi wynikami w TCS, chociaż nasi komentatorzy lubią utyskiwać nad kryzysem Finów czy gorszą formą Schlierenzauera i spółki.

Fortuna krytycznie odniósł się do informacji o podważaniu autorytetu Kruczka przez Macieja Kota, który miał swoją wizję treningów:

- Gdybym ja za moich czasów zrobił coś takiego, to dostałbym w mordę. Trochę przesadziłem. Mój trener klubowy Jan Gąsiorowski czy szkoleniowiec reprezentacji Janusz Fortecki takich brutalnych metod nie stosowali, ale za deprecjonowanie ich pracy zostałbym wywalony z klubu czy kadry narodowej.

A kto zdaniem mistrza z Sapporo wygra kolejną edycję Turnieju Czterech Skoczni?

- Simonowi Ammannowi brakuje zwycięstwa w TCS. Szwajcar może tego dokonać. Jego najgroźniejsi rywale to Roman Koudelka, czy Norwegowie Anders Bardal, Anders Fannemel.

Może być też niespodzianka. W poprzednim sezonie nikt nie przypuszczał, że nieznany Thomas Diethart będzie numerem jeden.

Cały wywiad dostępny jest na katowickisport.pl