Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Stoeckl: "Co najmniej dwóch Norwegów może walczyć o podium w TCS"

Szkoleniowiec drużyny Norwegii wierzy w powodzenie swoich zawodników na rozpoczynającym się już w weekend Turnieju Czterech Skoczni.


Alexander Stöckl przekonuje, że obecny skład reprezentacji Norwegii jest najmocniejszym, jaki kiedykolwiek prowadził. – Mamy dwóch, być może trzech zawodników, którzy są w stanie rywalizować o miejsca na podium w tegorocznym Turnieju Czterech Skoczni. Wszystko jest zależne od inauguracyjnych zawodów w Oberstdorfie. Trzeba dobrze zacząć, chociaż oczywiście liczy się osiem skoków. Sądzę, że obecnie mamy najsilniejszą drużynę od początku mojej pracy w Norwegii. Wcześniej jeden lub dwóch zawodników bywało w czołówce, a tej zimy już trzech (Bardal, Fannemel i Velta) zaliczyło rezultaty z czołowej dziesiątki. Phillip Sjøen, który zmagał się z kontuzjami, ma podobny potencjał. Także Johann Andre Forfang jest w świetnej formie. – wyjaśnia Austriak.

Trener, pytany o to, czy Forfang jest w stanie powtórzyć zeszłoroczny sukces Thomasa Dietharta, woli nie zapeszać. – Gdyby mu się udało, byłoby to niesamowite osiągnięcie. Może się tak zdarzyć, ale nie powinniśmy o tym za wiele teraz mówić. Da się wygrać jako outsider, ale jeśli będziemy zbyt często poruszać ten temat, będzie mu trudniej. W Dietharta w końcu nikt nie wierzył. Za kulisami nikt nie spekulował o jego zwycięstwie – odpowiada cierpliwie Stöckl.

Ostatnim zwycięstwem w TCS na koncie Norwegów był sukces Andersa Jacobsena w sezonie 2006/2007. Zdaniem Stöckla do małej ilości zwycięstw Norwegów przyczyniła się specyficzna technika skoku. – Technikę, która była stosowana wcześniej, trudno było dopasować do różnych skoczni. Nasze obecne metody są bardziej uniwersalne i sprawiają, że jesteśmy mniej podatni na negatywny wpływ ciągłych zmian skoczni. A te cztery obiekty są bardzo zróżnicowane.

Austriacki szkoleniowiec Norwegów sądzi, że pod pewnymi względami jego podopiecznym zawsze będzie skakało się trudniej na TCS. – Turniej jest naprawdę wyjątkowy ze względu na formę zawodów. Ponieważ sumuje się osiem not, wymaga to od zawodnika stuprocentowej koncentracji w czterech konkursach, w bardzo krótkim czasie, będąc pod ogromną presją mediów i fanów. Oczywiście także otoczenie ma ogromny wpływ na skoczków. Presja ciążąca na zawodnikach jest ogromna, szczególnie przed konkursem w Innsbrucku. Tam jest zawsze mnóstwo ludzi – połowa z nich to Austriacy, a druga połowa to Niemcy. Naprawdę nie jest tam łatwo skakać, będąc Norwegiem – mówi trener.