Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Aleksander Zniszczoł: "Poprawić buta i walczyć dalej"

Aleksander Zniszczoł z zawodów Pucharu Świata w Japonii powrócił zadowolony, chociaż z niedosytem za sprawą niedzielnej dyskwalifikacji.


- Ogólnie jestem zadowolony z wyjazdu, a szczególnie z drugiego dnia, bo skoki miałem naprawdę bardzo dobre. Wszystko zagrało, zbytnio nie przeszkodziłem i poleciało. Bardzo sie cieszyłem po pierwszym skoku, bo był daleki i dobry - mówi Aleksander Zniszczoł.

- Zostałem zabrany do kontroli sprzętu i było wszystko w porządku. Sprawdzana była waga i kombinezon. Drugi skok również był dobry i udało mi się utrzymać miejsce w czołowej 10. Za tym idzie kolejna kontrola - byłem już pewny, że wszystko jest ok. a tu okazało się, że buty są za duże o 6mm. Próbowałem coś rozmawiać, ale nic to nie dało. Skaczę w nich już trzeci sezon, więc miały prawo się rozbić. Jeżeli dobrze pamiętam to miałem taką kontrolę w tych samych butach poprzedniej zimy i było ok. Sam teę trochę nie pomyślałem, bo mogłem poprosić o zmierzenie stopy, a później buta, bo taki pomiar miałem ostatnio 3 lata temu. Oczywiście nie wiem czy by mi Sepp pozwolił zrobić taki pomiar, ale mogłem spróbować, tylko przypomniałem sobie o tym siedząc już w autobusie do hotelu - opowiada nasz reprezentant.

- Taka dyskwalifikacja jest denerwująca, bo sam do końca nie wiem w czym może pomoc za duży but, ale jednak przepis to przepis. Udowodniłem sobie, że potrafię i z tego jestem zadowolony. Trzeba o tym zapomnieć, chociaż nie jest to takie łatwe, poprawić buta i walczyć dalej. Nowe buty dostaliśmy trochę za późno - jakoś po Lillehammer, teraz nie ma czasu na zmianę. Próbowałem w nich skoczyć, ale mi nie pasowały i je odstawiłem po dwóch skokach - tłumaczy skoczek polskiej kadry B.

- Jeśli chodzi o długie podróże i zmianę czasu to mam już jakieś doświadczenie, którego wciąż nabieram i próbuje wykorzystywać. Osobiście mocno czułem zmianę czasu jakoś przez dzień, a później już się przyzwyczaiłem, ale tak jest to trochę męczące. Człowiek budzi się o trzeciej nad ranem i nie wie co ze sobą ma zrobić - zakończył Zniszczoł.