Strona główna • Puchar Świata

Sepp Gratzer: "Mnie również jest przykro"

Po pierwszej serii konkursu drużynowego w Willingen Kamil Stoch został wezwany do kontroli sprzętu. Okazało się, że kombinezon, w którym startował nie spełnia wymogów. Sepp Gratzer, który odpowiada za kontrolę, musiał zdyskwalifikować naszego skoczka.


Nasza ekipa po pierwszej serii zajmowała szóstą pozycję i mogła walczyć o lepszą lokatę. Po dyskwalifikacji Stocha ostatecznie zajęli ostatnie miejsce. "Mnie również jest przykro, że Kamil został zdyskwalifikowany ze względu na zbyt duży kombinezon. Był on większy niż przepisy na to pozwalają w okolicy biodra" - powiedział Sepp Gratzer po konkursie drużynowym.

Jak przyznał Gratzer, rozmawiał ze Stochem po swojej decyzji. Nasz zawodnik sprawdzał rano kombinezon i wtedy nie był on zbyt duży. Jak się okazało problemem była masa ciała zawodnika w czasie konkursu. "Decyzja o dyskwalifikacji nie była trudna. Kamil sam powiedział, że jeszcze dziś rano sprawdzał kombinezon i że wtedy miał inną masę ciała niż w czasie zawodów. Dla nas ważne jest, jaką masę ciała ma zawodnik w czasie konkursu" - dodał Gratzer.

W pierwszym konkursie indywidualnym Stoch zdeklasował swoich rywali i w pięknym stylu zwyciężył. "Nie wiem, czy w tym kombinezonie Kamil skakał we wczorajszych zawodach. Ma on kilka kombinezonów, które mają takie same kolory, więc nie mogę tego ocenić".

Problem ze zbyt dużym kombinezonem można szybko poprawić. "Oczywiście, że można wszystko poprawić do jutra, tak aby nie popełnić tego samego błędu" - zakończył Sepp Gratzer.

Korespondencja z Willingen, Tadeusz Mieczyński