Strona główna • Inne

"Dobrze się bawić i zdobyć nowe doświadczenie" - wywiad z brytyjskimi skoczkami, braćmi Lock

Nieoczekiwana informacja o powrocie brytyjskich skoczków na arenę międzynarodową w grudniu 2014 roku wywołała wśród kibiców niemałe poruszenie. Sprawcami całego zamieszania byli wychowani w Ameryce Północnej bracia Lock – Jake i Robert. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z tymi młodymi skoczkami.


Co prawda Jake i Robert Lock nie mieli jeszcze okazji na zdobycie szczególnie dużych osiągnięć, bowiem pierwszy z nich zaliczył dotąd na arenie międzynarodowej tylko 1 start, zajmując podczas zawodów FIS Cupu w Szczyrbskim Jeziorze 62. miejsce w stawce 88 zawodników, a drugi jak na razie nie miał okazji do startu w żadnym konkursie organizowanym przez Międzynarodową Federację Narciarską. Obaj bracia-bliźniacy, urodzeni 2 września 1997 roku w kanadyjskim Calgary, zdążyli jednak już na trwałe zapisać się w historii brytyjskich skoków narciarskich.

W jaki sposób? Otóż we wrześniu 2014 roku podczas letnich treningów na skoczni dużej w Park City najpierw Robert Lock skokiem na odległość 115 metrów poprawił dotychczasowy rekord kraju, należący do Glynna Pedersena (wynosił on dotąd 113,5 metra i został ustanowiony... na tym samym obiekcie w 2001 roku podczas letniego konkursu Pucharu Kontynentalnego), a około 2 tygodni później osiągnięcie brata pobił Jake Lock, który w tych samych okolicznościach co on poszybował na odległość 127 metrów, stając się tym samym aktualnym nieoficjalnym rekordzistą Wielkiej Brytanii w długości skoku narciarskiego mężczyzn. Jak na zawodników dopiero rozpoczynających swoją międzynarodową karierę z pewnością takie osiągnięcie warte jest odnotowania i sprawia, że tym bardziej warto przeczytać wywiad z braćmi Lock, jaki dla Państwa przygotowaliśmy.

Paweł Borkowski: Na początek opowiedzcie proszę coś o sobie naszym czytelnikom.

Robert Lock: Urodziłem się w Kanadzie i mieszkałem tam przez 10 lat. Zacząłem skakać w wieku 7 lat dzięki mojemu przyjacielowi - Matthew Soukupowi, który uprawiał tę dyscyplinę sportu i dzięki mojej mamie, której spodobał się ten pomysł i zapisała mnie i mojego brata na tygodniowy obóz sportowy. Skoki bardzo nam się spodobały i postanowiliśmy dalej kontynuować naszą przygodę z nimi. 3 lata później przeprowadziliśmy się do Stanów Zjednoczonych, gdzie mogliśmy kontynuować uprawianie skoków narciarskich. Nie mam wielu zainteresowań, ponieważ treningi i szkoła zajmują dużo czasu, ale czas wolny najchętniej poświęcam na narciarstwo zjazdowe.

Jake Lock: Tak jak wspominał brat – moja historia wygląda właściwie tak samo – urodziliśmy się w kanadyjskim Calgary, gdzie zaczęliśmy trenować za namową Matthew, a w 2008 roku przeprowadziliśmy się do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszkamy i trenujemy do dzisiaj. Podobnie jak brat w czasie wolnym najchętniej zjeżdżam na nartach.

Paweł: Jak doszło do tego, że zaczęliście reprezentować Wielką Brytanię?

Robert: Zaczęliśmy skakać dla Wielkiej Brytanii, ponieważ pomysł udziału Brytyjczyków w międzynarodowym świecie skoków narciarskich może zachęcić inne kraje, które normalnie nie posiadają swoich drużyn w tej dyscyplinie, do rozwoju i nawiązania kontaktów z międzynarodową społecznością.

Paweł: A czy brytyjska federacja (British Ski and Snowboard) czyniła Wam jakieś problemy w związku z chęcią reprezentowania tego kraju?

Robert: Nie, nie robiono nam większych problemów. Federacja nie chciała jednak, aby doszło do sytuacji, w której FIS stwierdzi, iż prezentujemy zbyt słaby poziom i zostaniemy wyrzuceni z zawodów (tak jak stało się to z Jamesem Lambertem w czasie mistrzostw świata w Oslo w 2011 roku – przyp. red.).

Jake: Tak jak mówi Robert – brytyjska federacja nie czyniła nam problemów, ponieważ jesteśmy młodymi sportowcami, cały czas się rozwijamy i możemy pokazać w przyszłości niezły potencjał.

Paweł: A jak wygląda kwestia wsparcia ze strony brytyjskiej federacji?

Jake: W tym momencie nie otrzymujemy żadnego wsparcia finansowego ze strony BSS, ale mamy nadzieję, iż w przyszłości pomogą nam w tym względzie.

Robert: Federacja wspiera nas przede wszystkim mentalnie i cieszy się z tego, że reprezentujemy Wielką Brytanię, jednak, jak już wspomniał Jake, nie otrzymujemy z ich strony pomocy finansowej. W tym momencie nie jest ona nam niezbędna i jej brak nie stanowi wielkiej przeszkody, jednak w przyszłości taka sytuacja może się odbić na nas negatywnie.

Paweł: Jakie są Wasze plany na ten sezon? Planujecie w najbliższym czasie wystartować w jakichś ważniejszych zawodach jak mistrzostwa świata juniorów czy seniorów (wywiad przeprowadzany był jeszcze przed tegorocznymi mistrzostwami świata juniorów – przyp. red.)?

Robert: Postanowiliśmy najpierw oswoić się z rywalizacją międzynarodową zanim wystartujemy w zawodach wyższej rangi. W tym sezonie weźmiemy jeszcze udział w FIS Cupach w Stanach Zjednoczonych i będą to dla nas najważniejsze starty, bowiem nie będziemy startować w żadnych ważniejszych zawodach. Moim celem na resztę sezonu jest zdobywanie doświadczenia w zawodach na wyższym poziomie niż ten, którego doświadczałem dotychczas i trenowanie, by móc osiągać sukcesy, jakich brytyjscy skoczkowie nie mieli możliwości osiągać w ostatnich latach.

Jake: Moim planem na ten sezon są ciężkie treningi i zdobycie jakichś punktów w zawodach międzynarodowych przed końcem sezonu zimowego. Liczę także, że uda mi się powrócić do oddawania takich skoków, jakie udawało mi się oddawać pod koniec sezonu letniego. Tak jak wspominał Robert nie będę startował na razie w żadnych większych zawodach, ale w czasie kolejnego sezonu zimowego mam nadzieję wystartować w jakichś zawodach Pucharu Kontynentalnego, a także mistrzostwach świata juniorów.

Paweł: Robert – trenujesz obecnie także kombinację norweską , jednak cały czas nie tylko nie zadebiutowałeś w tej dyscyplinie na arenie międzynarodowej, ale także nie wyrobiłeś sobie w niej FIS Code'u – jaki jest powód takiej decyzji?

Robert: Powodem, dla którego nie wyrobiłem sobie licencji FIS'u na starty międzynarodowe w kombinacji norweskiej jest fakt, iż prawdopodobnie zakończę swoją przygodę z tą dyscypliną w tym lub kolejnym roku. Na start na arenie międzynarodowej nie zdecydowałem się ze względu na to, że doszliśmy do wniosku, iż nie biegam wystarczająco szybko, by móc rywalizować z innymi zawodnikami, a to mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której FIS uzna, iż brytyjska federacja popełniła błąd przyznając mi licencję i postanowi ją wycofać.

Paweł: A jak w ogóle doszło do tego, że zacząłeś uprawiać także kombinację norweską i w ostatnim czasie postanowiłeś się skupić przede wszystkim na niej, a nie na samych skokach?

Robert: Wybrałem kombinację norweską jako mój pierwszy sport, ponieważ klub, w którym trenuję nie chciał, żeby wszyscy zawodnicy poniżej 16 roku życia uprawiali wyłącznie skoki narciarskie i chciał zwiększyć liczbę zawodników uprawiających kombinację norweską. Kontynuuję treningi tej drugiej dyscypliny do dzisiaj, jednak nie jest to mój ostateczny wybór. W najbliższym czasie będę startować zarówno w skokach, jak i w kombinacji i dopiero po jakimś czasie podejmę ostateczny wybór.

Paweł: A jak wygląda sytuacja z Twoim debiutem na arenie międzynarodowej w skokach?

Robert: Mój premierowy start zaplanowany jest podczas konkursów FIS Cupu w Brattleboro.

Paweł: Wróćmy teraz do Jake'a – ty zdążyłeś już zadebiutować w rywalizacji międzynarodowej. Jak wyglądały twoje odczucia z tego startu?

Jake: Podczas startu na Słowacji chciałem przede wszystkim dobrze się bawić i zdobyć nowe doświadczenia. Dodatkowo nie byłem w Europie sam, tylko z amerykańską drużyną, z którą mam współpracować w przyszłości, co też mi pomogło. Oprócz startu w Szczyrbskim Jeziorze miałem także okazję potrenować z Amerykanami w ich europejskiej bazie w Słowenii.

Paweł: Skoki narciarskie nigdy nie należały do najpopularniejszych sportów w Ameryce Północnej. Wy mieliście okazję doświadczyć tego na własnej skórze trenując zarówno w Kanadzie, jak i Stanach Zjednoczonych. Jak wygląda sytuacja tej dyscypliny w tych krajach z Waszej perspektywy?

Jake: Tak jak wspominałeś – skoki narciarskie nie należą do najpopularniejszych sportów zarówno w Stanach, jak i w Kanadzie. Ostatnio miałem okazję startować w kilku konkursach w USA, które zgromadzały naprawdę sporą ilość widzów na trybunach.

Robert: Skoki narciarskie w Ameryce Północnej są w większości poza obszarem zainteresowania ludzi, bowiem zarówno kanadyjska, jak i amerykańska reprezentacja nie odnoszą wielu sukcesów na arenie międzynarodowej, a jeśli już jakieś się zdarzą to większość ludzi nic o tym nie wie. Ponadto w obu krajach inne sporty zimowe jak narciarstwo dowolne, hokej, snowboard, czy narciarstwo alpejskie są znacznie bardziej utytułowane niż skoki i kombinacja norweska, przez co większość ludzi nie zamierza poświęcać im swojego czasu. W Stanach zainteresowanie skokami i kombinacją norweską jest nieco większe, zwłaszcza dzięki sukcesom braci Fletcherów w Pucharze Świata i zdobyciu złotego medalu na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich 2010. Ponadto w Stanach jest więcej skoczni narciarskich niż w Kanadzie, dzięki czemu więcej osób ma okazję poznać ten sport. Poziom treningu w obu krajach jest bardzo wysoki i zmusza zawodników do dawania z siebie coraz więcej.

Paweł: Jako że obaj reprezentujecie Wielką Brytanię na koniec chciałbym was jeszcze zapytać o waszą wiedzę na temat historii skoków narciarskich w tym kraju. Jak to wygląda?

Jake: Nie wiem zbyt wiele o historii brytyjskich skoków narciarskich, ale wiem, że w przeszłości starano się w tym kraju uczynić skoki bardziej popularną dyscypliną.

Robert: Nie wiem zbyt wiele o historii brytyjskich skoczków poza tym, co dla wszystkich jest oczywiste. Wiem, że James Lambert cały czas trenuje i miałem okazję spotkać skoczków, którzy z nim rywalizowali – jednym z nich był Jack Gasienica. Wiem też, że w Wielkiej Brytanii istniały tymczasowe skocznie, jednak na tym kończy się moja wiedza na ten temat.

Paweł: Dziękuję za wywiad.