Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Freunda i Fannemela po niedzielnym konkursie

Emocje po norweskim festiwalu lotów narciarskich w Vikersund powoli opadają. Oto, co niedługo po zakończeniu niedzielnego konkursu powiedzieli nam jego główni bohaterowie – Severin Freund i Anders Fannemel.


– Było po prostu wspaniale. Cieszę się, że skoczyłem te 245 m w drugiej serii, bo po tym skoku na chwilę kompletnie zeszło ze mnie powietrze i nie jestem pewien, czy mój kolejny skok w ogóle by wyszedł – przyznaje zwycięzca niedzielnego konkursu w Vikersund, Severin Freund. - Szczerze mówiąc, towarzyszyło temu dużo więcej emocji niż kiedy skakałem na 237 m w Kulm, a po tamtym skoku też już nie skakałem. Po takim skoku czujesz naprawdę ogrom emocji. Absolutnie nie żałuję, że tu przyjechałem. Myślę, że żałować będą ci, którzy zdecydowali się zostać w domu i tylko oglądali to, co się działo w ten weekend, bo były to 3 fantastyczne dni z idealnymi warunkami, bardzo długimi skokami, dwoma nowymi rekordami świata... Jestem szczęśliwy, że udało mi się dzisiaj przestawić z trybu skoków narciarskich na tryb lotów. Wszystko musi być tu trochę bardziej "ekstremalne" niż na innych skoczniach – jestem zadowolony, że dzisiaj dobrze to zrobiłem.

– To był na pewno trudny konkurs. Detale decydowały o różnicy między skokami na 210-220 m a tymi bliskimi rekordu. Widzieliśmy to w serii próbnej, kiedy skakał Dimitrij (Wasiliew – przyp. red.). Warunki były naprawdę dobre i jeśli ktoś oddał dobry skok, a prędkość na progu była troszkę za wysoka, właśnie coś takiego mogło się przytrafić. Cieszę się, że nic mu się nie stało, podejrzewam, że pewnie będzie go trochę bolała głowa, ale jednak później skakał, a to coś mówi. Chyba zmienili nieco kąt nachylenia tej skoczni – z 10,8 do 11 stopni – i przez to jest trudno, bo jeśli przelecisz bulę z odpowiednią prędkością i na odpowiedniej wysokości, jesteś nie do zatrzymania – śmieje się niemiecki skoczek.

– Mam nadzieję, że teraz uda mi się szybko przestawić na tryb skoczni średniej i że to pójdzie szybko. Ale szczerze mówiąc, nikt nie może mi tego odebrać, skoku na 245 m, więc jestem bardzo szczęśliwy, że tu przyjechałem. I tak musiałbym się przestawiać na ten tryb. Myślę, że po prostu trzeba trochę dostosowywać swój styl do każdej nowej skoczni i po to mamy 3 treningi przed pierwszym konkursem. Mam nadzieję, że uda mi się to zrobić, ale rywalizacja jest otwarta – kończy Freund.

– To dla mnie niewiarygodny dzień – mówi nowy rekordzista świata, Anders Fannemel. – Mój skok z pierwszej serii był... Wspaniale było oddać taki skok i wykorzystać szansę na pobicie rekordu świata. Wciąż nie mogę uwierzyć, że tego dokonałem. Nie byłem zbytnio rozczarowany, że nie jestem pierwszym skoczkiem, który skoczył 250 m, bo Peter Prevc skakał wczoraj w swojej oddzielnej lidze i był według mnie nie do pobicia, jego skoki były perfekcyjne. Ale byłem zadowolony ze swojego wczorajszego skakania i czułem, że mogę się wreszcie skupić na skakaniu, kiedy on ustanowił wczoraj ten rekord nie do pobicia. I kiedy oddałem dzisiaj swój skok, to było niesamowite – skoczyć jeszcze dalej niż Peter – opowiada Anders Fannemel.

Kiedy zdał sobie sprawę, że to może być rekordowy skok? – W chwili, kiedy byłem najniżej nad bulą – to było dużo wyżej niż się spodziewałem, więc starałem się wyciągnąć ten skok jak najdłużej się da. Wierzyłem, że jeśli utrzymam odpowiednią równowagę i polecę dobrze, to będzie to rekord świata. I wyszło jak wyszło – uśmiecha się Norweg.

Korespondencja z Vikersund, Tadeusz Mieczyński