Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Adam Małysz: "Trzeba spokojnie robić swoje"

Po wczorajszym konkursie na skoczni normalnej w ramach Mistrzostw Świata w Falun pozostał u polskich kibiców pewien niedosyt. Na temat nie do końca udanych sobotnich zawodów w wywiadzie udzielonym portalowi Eurosport.onet.pl wypowiedział się Adam Małysz.


Dlaczego zdaniem czterokrotnego mistrza świata Kamil Stoch nie powtórzył w konkursie dobrego skoku z serii próbnej?

- Nie wiem, nie jestem tak blisko, by to powiedzieć. Sądzę, że tylko sam Kamil i sztab wiedzą, co jest grane. Bez wątpienia Stocha stać na wiele i z tego zdają sobie sprawę wszyscy. Po prostu w sobotę w konkursie widać było, że nie odbijał się tak jak na przykład na igrzyskach w Soczi. Wtedy był błysk, taki dynamit i leciało. Teraz czegoś brakowało - zauważa Małysz.

Po raz kolejny mocno rozczarował Piotr Żyła, który mimo wcześniejszych udanych prób treningowych w zawodach zajął dopiero 33 miejsce. Zdaniem Małysza, podobnie jak zresztą samego Żyły, problem polskiego skoczka tkwi w głowie. Innym czynnikiem uniemożliwiającym regularne oddawanie dobrych skoków jest jego pozycja dojazdowa, o której wiele się mówi od ubiegłego sezonu.

- Do jego talentu i motoryki musi dojść jeszcze psychika. Tak jak mówiłem jeszcze przed mistrzostwami, Piotrek ma niesamowity potencjał. Myślę, że jeden z najlepszych w skokach narciarskich na świecie, jeśli chodzi o dynamikę. Po pierwsze jednak ważna jest psychika, a po drugie technika. On skacze metodą, którą sam sobie wymyślił i którą ma w głowie. Trzeba tak to nazwać. To jest technika przez niego stworzona. Wiemy doskonale, że nikt nigdy tak nie jeździł na rozbiegu jak on. To jest jego widzimisię. Piotrek założył sobie, że tak będzie robił, bo tak mu pasuje, bo jest inny i to mu wychodzi. Trudno jest go przekonać, że to właśnie udaje się tylko czasami. To jest zadanie dla wszystkich wokół Żyły, a największe dla niego samego. Istotne jest, aby on w końcu dał się przekonać. Ja już nie mam argumentów, żaden z trenerów też, nawet Jan Szturc. On sobie zakorzenił, że taka pozycja jest dobra i tak będzie robił dalej - ubolewa Małysz

Co można zrobić przed konkursem na dużej skoczni żeby było lepiej?

- Najważniejsze teraz jest to, aby zachować spokój. Tam na miejscu nic człowiek już nie wyczaruje. Jeśli pracowało się na to by odnieść sukces, to trzeba w to wierzyć i spokojnie robić swoje. A jeśli jest coś nie tak, to i tak dopiero po sezonie przyjdzie czas na analizę. W tym momencie trzeba na tym polegać, że efekt przyjdzie. Czasem z dnia na dzień może być inaczej - zakończył wiślanin.