Strona główna • Mistrzostwa Świata

Łukasz Kruczek: "Skocznia jest dobrze chroniona"

Nowy tydzień na dużej skoczni dla polskiej kadry rozpoczął się bardzo dobrze. Dwie z trzech oficjalnych serii treningowych wygrał Kamil Stoch, a reszta kadrowiczów także notowała udane próby. Czy aktualny stan rzeczy zadowala trenera kadry A - Łukasza Kruczka?


- Dobry trening za nami. Chłopcy fajnie do tego podeszli i skakali dobrze. Koncentrowali się na sobie. Przede wszystkim na tym, co należy wykonać. Od razu ma to przełożenie na wyniki - oznajmił szkoleniowiec.

Czy ktoś szczególnie sprawił dziś niespodziankę? - Zaskoczył Dawid Kubacki. Wszystkie skoki podobne do siebie, na wysokim poziomie. Reszta zawodników także jakieś pojedyncze próby bardzo dobre, a dwie słabsze. Inni dwie lepsze, jedna słabsza. Zrobili to co do nich należało na dziś.

Dawid Kubacki mówił, że sporo czasu spędził dzisiaj w łóżku. Może to jakiś sposób? - Też mu dzisiaj rano mówiliśmy, że łóżko mu chyba sprzyja <śmiech>. To jest taka dyscyplina sportu, że tutaj się wiele nie trenuje, ale więcej bazuje na świeżości. Tutaj chyba nikt na krótko przed zawodami nie rozpędza się treningowo.

Był strach w kwestii dyspozycji Kamila Stocha? - Nie baliśmy się po tej mniejszej skoczni. Po sobotnim konkursie mówiliśmy, że te skoki na obiekcie dużym dawałyby dobre metry. Dzisiejszy drugi skok był niemal kopią tych wcześniejszych, ale tam faza lotu była ograniczona. Tutaj Kamil jest w stanie wykorzystać w locie wszystko do granic możliwości. Można pewne straty na progu odrobić w powietrzu.

Czy pojawił się pierwszy zarys składu na środowe kwalifikacje? - Wyboru dokonamy w ostatniej chwili, biorąc pod uwagę wszystkie treningu. Tutaj mamy trochę łatwiej, bo aż pięciu zawodników może wystartować w konkursie indywidualnym. Jasiek nie mógł się dobrze poskładać na pozycji najazdowej. Zabrakło odpowiedniej swobody. Pierwsza jego próba była najbliższa tego, czego byśmy od niego oczekiwali. Pozostałe dwa były zepsute.

Piotr Żyła pozbierał się po porażce w pierwszym konkursie? - Tutaj nie było wielkiej pracy. Nic szczególnego nie robiliśmy. Konkurs na skoczni normalnej oraz pierwszy tydzień zostały zamknięte. Rozpoczynamy kolejny tydzień, w którym czekają nas dwa kolejne konkursy.

Czy polskiej kadrze nie doskwierała nuda w ostatnich kilkunastu godzinach? - Wczoraj faktycznie czas trochę wolniej leciał. Byliśmy tylko na sali gimnastycznej, więc to była jedyna rozrywka. Teraz zaczynają się oficjalne treningi, więc wpadamy w rytm startowy i czas pędzi.

Czy nie żal było niedzielnego miksta? - Nie, bo go nie mamy. Nie mamy miksta, dlatego nam go nie żal. Dobrze byłoby go jednak mieć i móc w tym czasie rywalizować.

Wiatr pozwolił na obiektywne przeprowadzenie serii treningowych? - Warunki były fajne. Dużą rolę odegrało przekonstruowanie ustawienia tych siatek. Nasze zeszłoroczne sugestie odniosły skutek. Dzisiaj warunki wietrzne były ciężkie, ale skocznia jest dobrze chroniona, więc nie było niebezpiecznie.

Korespondencja z Falun, Tadeusz Mieczyński.