Strona główna • Mistrzostwa Świata

Wypowiedzi Klemensa Murańki i Dawid Kubackiego po czwartkowym konkursie

W drugiej serii czwartkowego konkursu na dużej skoczni wystąpiło łącznie czterech Polaków. Dwóch z nich to Klemens Murańka i Dawid Kubacki, którzy odegrali tym razem drugoplanowe role. Obaj wyrażają spory niedosyt po występie w szwedzkim Falun.


Miejsce w pierwszej dwudziestce konkursu okazało się znacznie poniżej oczekiwań Klemensa Murańki. Polski skoczek był po zakończeniu zmagań wyraźnie zawiedziony i niezadowolony.

- Drugi skok zepsułem. W porządku wyleciałem, w sumie wydawało mi się, że fajnie z progu, wyleciałem, nagle dostałem podmuch, który mnie postawił i ciężko mi było po prostu to nakręcić z powrotem. Co zrobić. Niezadowolony jestem z tego drugiego skoku, bo pierwszy był fajny, drugi już był cieniutki. Chciałem się pokazać na pewno z lepszej strony niż ten skok drugi, ale co zrobić. Jeszcze jest konkurs drużynowy i będziemy chcieli pokazać się z dobrej strony.

Czy Dawid Kubacki jest zadowolony? – Zdecydowanie nie. To nie były normalne skoki, tak to najprościej można podsumować. Troszeczkę zabrakło swobody w tym konkursie i niestety nie były to po prostu normalne skoki. Tak jak mówię, zabrakło troszkę swobody, żeby one poszły po prostu "tak ot". Na pewno się wkradło troszeczkę stresu, troszeczkę tego, że chciało się przypilnować tych najważniejszych elementów i niestety to zawiodło.

Z czego to się bierze, że stres bierze górę? Czy polscy skoczkowie potrzebują psychologa? – Z głowy się bierze. Ja tę sprawę załatwiłem i z psychologiem pracuję. Tak naprawdę niedawno zacząłem tę współpracę i też nie spodziewałem się, że efekty będą natychmiastowe, chociaż widzę, że to małymi kroczkami idzie w dobrą stronę. Ale trzeba czasu, żeby to tak naprawdę zaczęło dobrze działać.

W treningach Kubacki prezentował się dobrze, a w zawodach nieco zawiódł... – Tutaj się powtarza znowu ten element jakiegoś stresu czy chęci przypilnowania czegoś, bo nieraz się na tym złapałem i później sobie człowiek po prostu pluje w brodę, "a po co?"... Ale niestety, człowiek jest taki, że czasem się nawet na swoich błędach nie potrafi nauczyć. Myślę, że dobre kroki poczyniłem w tą stronę, żeby się na tych błędach zacząć uczyć, ale mam świadomość, że potrzeba na to jeszcze czasu.

Czy liczy na występ w drużynie? – Myślę, że nie ma co teraz gdybać – będziemy mieli jeszcze trening na skoczni i po tym treningu na pewno będzie podjęta decyzja co do składu na konkurs drużynowy. A czy się w nim znajdę? Na pewno bym bardzo chciał, a decyzję zostawiam trenerowi.

Korespondencja z Falun, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela.