Strona główna • Igrzyska Olimpijskie

Powiedzieli po konkursie

Po tak emocjonującym konkursie przyszła pora na komentarze i opinie samych jego bohaterów.

Co zrozumiałe, szczególnie rozgoryczeni są Niemcy, których czołowy zawodnik- Sven Hannawald nie ustał lądowania i spadł na 4 miejsce.

Reinhard Hess: "Do lądowania poszedł z bardzo wysokiego pułapu. Od 125 metra skakał się jak w małą dziurę. Tam każdy kilogram zdaję się być dwa razy cięższy. Ammann jest 12 kilo lżejszy od Svena. W związku z tym "Hanniemu" ciężej jest utrzymać punkt ciężkości między stopami"

Sven Hannawald:

"Wiedziałem, że teraz muszę iść na całość"

"Myślałem, że spadłem na 10 lub 15 miejsce. To jest mocny cios dla mnie."

"To działo się tak nagle. Nie mogę pojąć i wytłumaczyć tego, co się stało. Może za szybko uwierzyłem, że wszystko już za mną. Szkoda"

"Będąc na górze, słyszałem wybuch ogromnej radości po skoku Ammanna. Może to spowodowało, że trochę się usztywniłem. Wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko. Chyba muszę bardziej panować nad swoimi emocjami. Muszę być bardziej wyłączony z wszystkiego, co się wokół mnie dzieje"

Martin Schmitt niestety nie będzie dobrze wspominał swych dwóch występów na Igrzyskach w Salt Lake City. Można z pewnością powiedzieć, że rozczarował.

Martin Schmitt: "Bolała mnie noga, więc oczywiście nie mogłem spodziewać się cudów. Ale jestem bardzo rozczarowany tym, że nie zdobyłem żadnego medalu w konkursie indywidualnym. Liczę na medal w drużynie. Sądzę, że brak medalu będzie dla niemieckich kibiców rozczarowaniem. Ale widzieli, że Sven skakał dziś świetnie, gdyby nie lekki błąd, znowu byłby wicemistrzem. Ammann był wspaniały, jest bohaterem, nikt nie spodziewał się takiego sukcesu. Ale w obu konkursach skakał najdalej."

Oczywiście zupełnie przeciwne nastroje panowały w ekipie Szwajcarów.

Simon Ammann osiągnął to, co dotychczas udało się tylko Mattiemu Nykaenenowi- zdobył dwa złote medale podczas jednych igrzysk.

Simon Ammann:

"W drugiej serii oddałem chyba najlepszy skok w mojej karierze. Gdyby przed kilkoma dniami ktoś powiedział, że na igrzyskach zdobędę dwa złote medale, to bym nie uwierzył. To chyba jakiś cud. To był zwariowany dzień, zwariowany tydzień."

"Trenerzy, zgodnie z zapowiedzią, po konkursie drużynowym będą wracać do wioski olimpijskiej piechotą. Nie robiliśmy kolejnych zakładów, bo mogliby tego nie wytrzymać. 50-kilometrowy spacer im wystarczy."

Sylvain Freiholz:

"Nie zdobędziemy trzeciego złota w konkursie drużynowym. Damy szansę innym. To byłoby za dużo szczęścia. Ale chcemy być w pierwszej szóstce. Przed konkursem byliśmy przekonani, że Simon znowu stanie na podium. Zagadką był tylko kolor medalu. Ale jak zobaczyłem jego skoki, wiedziałem, że nikt nie jest w stanie go pokonać. Do wtorkowego treningu nie przykładał się za bardzo, był jeszcze oszołomiony medalem ze średniej skoczni, ale formy nie stracił."

"Oczywiście dwa złote medale to niespodzianka. Ale to nie oznacza, że jest najlepszy na świecie i teraz będzie wygrywał konkurs za konkursem. Wygrać dwa konkursy olimpijskie oznacza, że Simon miał baaaardzo duuuuuużo szczęścia. Bo oddał cztery najlepsze skoki w życiu w najważniejszym starcie. Miał wspaniałych rywali, był we wspaniałej formie, ale też to jemu szczęście sprzyjało najbardziej. To tak samo jak z Hannawaldem podczas Turnieju Czterech Skoczni. Oddał aż osiem niebywałych, znakomitych skoków i też przeszedł do historii."

"Po pierwszym medalu poszliśmy świętować do domu szwajcarskiego. Jedliśmy fondue, popiliśmy trochę wina, szampana."

"Co do Simona to nie boję się, że ten sukces przewróci mu w głowie. To wesoły, swobodny chłopak. Żyje trochę na luzie, ale nie przekracza granic rozsądku."

Nie do końca spełnił oczekiwania swych fanów Fin Matti Hautamaeki. Zdołał on wywalczyć tylko jeden medal i to, co tu kryć, dzięki nieszczęściu Svena Hannawalda.

Mika Kojnkoski:

"Mamy wreszcie medal. Mówi Pan, że mieliśmy szczęście? No to w takim razie, jak skomentować czwarte, piąte i szóste miejsce na średniej skoczni? To był wielki pech, dziś los zwrócił nam trochę, to co odebrał, choć oczywiście kosztem Svena. Żal mi go, ale to są skoki. Popełniasz mały błąd i już po tobie. A Svenowi od początku źle się tu lądowało. Drugie złoto dla Ammanna to dla mnie sensacja. Ale był tu najlepszy. Adam skakał doskonale, ale nie latał tak, jak Simon. Obaj skaczą inaczej technicznie, Simon nie jest tak mocny na progu, ale wybija się w momencie, w którym potrzeba. My będziemy walczyć o złoto w konkursie drużynowym."

Matti Hautamaeki:

"Jestem bardzo, bardzo zadowolony. Ten medal odbieram jako prezent dla mnie"

Za to Stefan Horngacher osiągnął więcej niż mógł przypuszczać jeszcze przed Igrzyskami.

Stefan Horngacher:

"Przyznam szczerze - nie wierzyłem, że w obecnej dyspozycji stać mnie na zajęcie piątego miejsca w konkursie olimpijskim. Dlatego jestem niezmiernie zadowolony. Przecież piąte miejsce na igrzyskach jest bardzo dobrym wynikiem. Wielu chciałoby zamienić się ze mną"

Na pewno rozczarowany może być kolega z drużyny- Andreas Widhoelzl. Jego ostatnie występy w PŚ, sugerowały, że ten zawodnik będzie walczył o najwyższe laury.

Andreas Widhoelzl:

"W locie jest wszystko w porządku. Kłopoty mam z najazdem na próg i odbiciem. Zupełnie nie mogę sobie z tym poradzić. Mam nadzieję, że w zawodach drużynowych nie przyniosę wstydu"

Wreszcie nasz narodowy bohater- Adam Małysz- jest bardzo zadowolony, z tego co osiągnął.

Adam Małysz:

"Myślę, że gdybym pierwszego skoku trochę nie spóźnił, to na pewno nawiązałbym bliższy kontakt do Ammanna i Hannawalda. Jest srebro, inny kolor medalu niż w niedzielę. Po to tu przyjechaliśmy. Na pewno jest to niesamowite wrażenie"

"Simon skacze teraz naprawdę fenomenalnie. Chyba wizyta w szpitalu mu pomogła. Miesiąc odpoczął i teraz skacze super. Sven trochę gorzej wypadł, ale miał pecha. Ja miałem pecha na średniej skoczni, on miał go dzisiaj. Walka była wyrównana"

W skokach jest wszystko możliwe, wiec i to, że - nawet po pierwszym, mniej udanym skoku - można pokonać Svena i Simona - mówi Małysz. Drugi był już dużo lepszy. Patrzyłem jak skaczą Hannawald i Ammann i nic nie czułem. Takie normalne uczucie.

Również trener naszej kadry- Apoloniusz Tajner- nie krył, że bardzo się cieszy z sukcesu Adama.

Apoloniusz Tajner:

"Jestem bardzo zadowolony z tego srebrnego medalu, jest lepiej niż na dziewięćdziesiątce. Trochę nam pomógł Hannawald, ale już wczoraj było widać, że on niepewnie ląduje i można było przewidzieć, że to się tak skończy. Ammann nie dość, że jest we wspaniałej formie, to jeszcze w drugiej serii dostał taki lekki przedni wiatr, że dosłownie odleciał. Adam bardzo dynamicznie się odbijał, ale poszedł trochę za bardzo w górę, osiągał wysoki pułap, ale w końcówce brakowało mu długości."

"Czułbym niedosyt gdyby Adam przegrał złoty medal o pół metra. Tutaj jednak Szwajcar wygrywa bardzo wyraźnie. Przyznam, że nie spodziewałem się, że Ammann potrafi drugi raz wygrać. Rozmawiałem przed chwilą z prezydentem Kwaśniewskim, który jest w Szwajcarii i mówi, że po zwycięstwie Ammanna biją wszystkie dzwony. Teraz mamy dwa dni wolnego i w tym czasie na pewno odbędziemy kilka spotkań m.in. ze sponsorami. Myślę, że Adam będzie miał szanse na olimpijskie złoto za cztery lata w Turynie. On jest pełnym profesjonalistą i powinien dotrwać do kolejnych igrzysk. Szkoda by było, gdyby wcześniej miał zrezygnować. Skoki pozostałych zawodników w kwalifikacjach i dzisiejszej próbnej serii pokazały, że mamy szanse liczyć się także w drużynie. Sukcesem dla mnie byłoby miejsce w pierwszej szóstce"

Na podstawie "GW", "Onet"