Strona główna • Puchar Świata

Okiem Samozwańczego Autorytetu: Tego jeszcze nie grali

Dobrych cytatów nigdy za wiele, więc po raz któryś już zacytuję klasyka: "Czasy mamy historyczne. Dzieje się wiele i dzieje się szybko." Na własne oczy oglądaliśmy konkursy PŚ wygrywane przez dwóch skoczków ex-aequo - w ciągu ostatnich czterech sezonów aż trzy. Na własne oczy oglądaliśmy jak w 2006 roku Janne Ahonen i Jakub Janda wspólnie triumfowali w Turnieju Czterech Skoczni. Ale dwóch zawodników gromadzących tyle samo punktów w całym PŚ? Tego jeszcze ne grali. Aż do teraz.

Jeśli weekend w Willingen był niemieckim thrillerem najwyższej klasy, to finał w Planicy był wybuchową mieszanką hollywódzkiego blockbustera z brazylijska telenowelą. Emocje do ostatniego z 2363 skoków. Obleczeni w piankę i zakuci w poliakrylonitryl gladiatorzy szermujący ponad dwumetrowymi dechami zmagali się na śnieżnych arenach, aż pod koniec turnieju zostało ich tylko dwóch. Ich heroiczny bój trwał do ostatniego spłachetka powietrza na którym dało się oprzeć narty, po czym bratobójczy cios Peterowi z Kranju zadał jego kompan Jurij z Lublanys i tak Severin z Freyunga mógł wznieść w górę trofeum. Kto by wymyślił taki scenariusz?

Kibice byli podzieleni, również polscy, a każda strona miała słuszne i romantyczne argumenty, by poprzeć swego faworyta. Jedni kibicowali synowi małego, słowiańskiego, a więc bratniego narodu w walce przeciw butnemu przedstawicielowi historycznych wrogów, Dawida przeciw Goliatowi, bo gdzie tam Słowenii ludnościowo czy ekonomicznie do Niemiec. Drudzy wspierali sympatycznego, jasnowłosego dryblasa o oczach chłopca i nieśmiałym uśmiechu zagubionego w wielkim mieście bauera w słusznej krucjacie przeciw "autriacko-słoweńskiej mafii", wrogiej publiczności, ścianom które pomagają i sędziom, którzy te noty za styl chyba tak trochę no ten teges… I tu wręcz perwersyjnej i przewrotnej pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Tepeš wygrał konkurs różnicą 2,8 pkt. Teraz sobie wyobraźmy, co by było, gdyby sędziowie zamiast oceniać jego drugi skok na "20" dali mu po "19"?

Tyle że… o nieprawidłowym, lub wręcz czasem skandalicznym sędziowaniu pisałem już nie raz. Jak zobaczyłem na telebimie pięć "20" dla Tepeša za drugi skok, to w pierwszym odruchu byłem oburzony i zniesmaczony. Ale potem na spokojnie obejrzałem sobie kilka razy powtórki i stwierdziłem, że sędziowie mieli rację. Skok był moim zdaniem perfekcyjny i jak najbardziej na 20 punktów zasługiwał. Tepeš leciał jak swój własny pomnik, tyle że wykonany z aerografitu. Lądował z gracją baletnicy. Tam nie było za co odjąć. To, że wszyscy sędziowie tak stwierdzili, akurat w tej sytuacji utwierdza mnie jeszcze w tym przekonaniu. Zastrzeżenia prędzej bym miał do obu skoków Prevca, pierwszego Freunda czy pierwszego Tepeša.

Tak po prostu miało być. I było. Życie znów napisało scenariusz, który wzbudził zachwyt w widzach, łzy radości i smutku w bohaterach i kompleksy w scenarzystach i pisarzach. I znów spytam retorycznie: Jak tu nie kochać tej dyscypliny?

Tak na marginesie. Gdy przegląda się protokoły ze starych zawodów, łatwo zauważyć, że sędziowie byli wtedy bardziej zgodni. Pięć takich samych not zdarzało się wtedy bardzo często, a rozbieżności rzadko przekraczały punkt. Półtora to była rzadkość. Dziś zdarzają się skoki oceniane przez każdego sędziego inaczej, a rozbieżności między oceną najlepszą i najgorszą w granicy 1,0 czy 1,5 są czymś zwykłym. Od czasu do czasu zdarzają się nawet różnice 2 punktów, co 10 lat temu było ewenementem. Nie wiem jeszcze, co o tym myśleć, ale nie podoba mi się to, bo oznacza większość uznaniowość w dyscyplinie, w której to jednak osiągi, a nie wrażenia artystyczne powinny dominować. Przynajmniej IMHO.

Niezwykły i dramatyczny przebieg finału na słoweńskim mamucie rozniecił też inną dyskusję. Czy Prevc ma prawo być złym na Tepeša? Czy słoweńscy fani go znienawidzą za to, że zniweczył fantastyczny pościg za rywalem i pozbawił swego kolegi niemal pewnego triumfu? Czy Jurij powinien był kalkulować i nie skakać tak, by wygrać? Mnie takie pytania już nie dziwią, za dużo w życiu widziałem, ale odpowiedź mam jasną.

Ludzie kochane. Skoki narciarskie są sportem INDYWIDUALNYM. Każdy pracuje na swój wynik, choć trenuje się w grupie. Osobną kwestią są oczywiście konkursy drużynowe. Ale jeśli mamy konkurs indywidualny, to wręcz obowiązkiem skoczka jest walczyć o jak najwyższą pozycję. Również z kolegą z drużyny, który w tej chwili jest Twoim RYWALEM. Wybitnych sportowców cechuje ambicja. Bez ambicji, woli zwyciężania nie byliby tym, czym są. Gdyby Tepeš kalkulował, żeby Prevc zgarnął Kulę, byłoby to jak team orders w Formule 1. Dla mnie coś takiego niewiele się różni od ustawiania meczów w piłce nożnej. Fuj.

238 metrów. Przeżyjmy to jeszcze raz. Nowy Rekord Polski. Po raz osiemnasty pobity na skoczni w Planicy, po raz drugi przez Kamila Stocha, który jest 24. w historii rekordzistą, ale tym już razem indywidualnie.

To był piękny weekend, prawda? Dla Waszego dobra szanowni kibice, powinienem zawsze jeździć do Planicy. Moja tam obecność jest gwarancją emocji. Gdy byłem po raz pierwszy, w 2011. roku, dwóch Polaków stanęło na podium niedzielnego konkursu. Gdy pojechałem po raz drugi – Kamil zdobył Puchar Świata. Wcale nie wiadomo, czy by podołał bez mojej skromnej wewłasnoosobowej obecności na skoczni. Gdy poleciałem po raz trzeci – mieliśmy najbardziej emocjonujący finał w historii Pucharu.

Także moi kochani, jutro na kickstarterze otwieram konto, na które możecie się zrzucać na mój bilet lotniczy i hotel w Kranjskiej Gorze na przyszły rok. Ja zblazowany nie jestem, nie musi być od razu Apartament Prezydencki, wystarczy pokój Superior. Bilet lotniczy za to musi być w klasie business, w końcu lecę służbowo. I Aer Lingus, nie Lufthansa, bo jak to w wielu firmach, które się za bardzo rozrosły i mają mocną pozycję, to tam się im trochę poprzewracało i za często strajkują. Jak starczy kasy z tego co wpłacicie, to kupię sobie zapas kremu do opalania (kto widział moją gębę podczas nagrywanych w niedzielę wywiadów, ten wie dlaczego) a co zostanie – to przeznaczę na kopanie studni w Afryce albo bezdomne orangutany na Borneo. Wielkodusznie zrezygnuje nawet z przelotów helikopterem na skocznię, będę jeździł zwykłym busikiem.

Polecę – macie pewne, że albo A) Polacy obsadzą w co najmniej jednym konkursie całe podium a Murańka lutnie rekord świata albo B) Stoch zgarnie Kryształową Kulę, Żyła małą za loty a Polska wygra Puchar Narodów albo C) na koniec sezonu po tyle samo punktów i zwycięstw będzie miało trzech zawodników i FIS albo da trzy Kule albo zarządzi specjalną dogrywkę. A każde z tych wydarzeń będzie miało miejsce podczas całkowitego zaćmienia Słońca okraszonego deszczem meteorytów. Dużych i różnokolorowych.

Cytat zupełnie na temat:

Planica, Planica
snežena kraljica!

Planica, Planica
snežena kraljica!
Le kdo je ne pozna
lepoto iz snega?

Skakalci kot ptice
letijo pod nebo
in slavo Planice
v širni svet neso

Pozdrav neustrašnim junakom daljav,
prijateljev strmih snežnih planjav!
Slava, čast velja
vsem skakalcem tega sveta!

Junaki Planice
letijo kot ptice,
spet slava gre v svet
za dolgo vrsto let!

Planica, Planica,
še pridemo nazaj,
v Planico, Planico,
pod Ponce v zimski raj!

Cytat zupełnie nie na temat:
“… a sny są starsze niż zadumany Tyr, pogrążony w kontemplacji Sfinks czy opasany ogrodami Babilon".

A gdzie tabelki?! – zakrzyknęła oburzona część publiczności. A gdzie zapowiadana ocena sezonu? A pod czym mamy pisać "Kruczek do dymisji!" albo "Sam się podaj do dymisji gupku jeden ty!" ? A gdzie statystyki i cyferki? Nie mamy (prawie) czego krytykować, bo jak nie ma tabelek to Hetnał nie przeoczył jakiegoś podium, nie rypnął się w dodawaniu i nie pomerdał narodowości jakiegoś skoczka! Skandal! Cwaniak! Oszust!

Spoko. Będą. A wy będziecie się mogli powyżywać. W następnym felietonie. Akurat te dwie rzeczy są pewne. I tylko te.

***
Felieton jest z założenia tekstem subiektywnym i wyraża osobistą opinię autora, nie stanowiąc oficjalnego stanowiska redakcji. Przed przeczytaniem tekstu zapoznaj się z treścią oświadczenia dołączonego do artykułu, bądź skonsultuj się ze słownikiem i satyrykiem, gdyż teksty z cyklu "Okiem Samozwańczego Autorytetu" stosowane bez poczucia humoru zagrażają Twojemu życiu lub zdrowiu. Podmiot odpowiedzialny - Marcin Hetnał, skijumping.pl. Przeciwwskazania - nadwrażliwość na stosowanie językowych ozdobników i żartowanie sobie z innych lub siebie. Nieumiejętność odczytywania ironii. Nadkwasota. Zrzędliwość. Złośliwość. Przewlekłe ponuractwo. Funkcjonalny i wtórny analfabetyzm. Działania niepożądane: głupie komentarze i wytykanie literówek. Działania pożądane - mądre komentarze, wytykanie błędów merytorycznych i podawanie ciekawostek zainspirowanych tekstem.