Strona główna • Puchar Świata

Puchar Świata latem?! [prima aprillis]

Kontrowersyjna, a zdaniem wielu skandaliczna decyzja o przyznaniu Katarowi organizacji piłkarskich Mistrzostwa Świata może mieć poważne reperkusje dla światowego sportu. Katarczycy i FIFA ze względu na wysokie temperatury chcą zorganizować mundial zimą. W odpowiedzi Międzynarodowa Federacja Narciarska rozważa rozegranie Pucharu Świata... latem!

W tym artykule opisaliśmy dość gwałtowną reakcję prezesa Międzynarodowej Federacji Narciarskiej na postawę FIFA. Organizacja mundialu w lutym poważnie zagraża prestiżowi i finansom zarówno Zimowych Igrzysk Olimpijskich jak i Pucharom Świata w dyscyplinach zimowych. W tym Pucharowi Świata w skokach narciarskich. Dlatego Federacja rozważa różne scenariusze.

Nasz informator z Oberhofen, Wolfgang Sennheiser, twierdzi, że najbardziej możliwe są dwa z nich. Oba przewidują przełożenie Pucharu Świata na miesiące letnie 2022 roku. Zimą rozegrano by jednorazowy cykl pod nazwą "Zimowe Grand Prix". Byłby on okresem treningowo-przygotowawczym.

Pierwszy scenariusz zakłada wykorzystanie dotychczasowej infrastruktury w Europie i Azji a być może również w Ameryce Północnej. W takim przypadku trzeba by zmienić przepisy, które zakładają, że skoki narciarskie są sportem zimowym i podczas Pucharu Świata skoczkowie muszą lądować na śniegu. "Wystarczy usunąć ten przepis. Skoczkowie korzystali by ze skoczni o ceramicznych torach i igelitowym zeskoku dokładnie tak, jak w LGP. Do roku 2022 na pewno wszystkie skocznie, poza mamucimi już by taką infrastrukturę miały. Tu się pojawia mały problem. Zapewne w tym sezonie zrezygnowano by z Pucharu Świata w Lotach, ale można by zorganizować dwa lub cztery konkursy lotów zimą z obowiązkowym zakończeniem 'Zimowej Grand Prix' w Planicy" - wyjaśnia Sennheiser.

A druga opcja? Jest nieco bardziej zaskakująca, ale jak najbardziej realna. Zakłada ona rozegranie Pucharu Świata na... półkuli południowej! "Międzynarodowa Federacja Narciarska już od kilku lat prowadzi rozmowy z krajowymi związkami narciarskimi w Australii, Nowej Zelandii, Argentynie, Chile i Republice Południowej Afryki. Istnieje tam rosnące zainteresowanie skokami narciarskimi. Obecnie główny kierunek ekspansji dyscypliny to wschód - Rosja, Kazachstan, Korea Południowa a następnie Chiny. Ale kraje południowej półkuli były i są następne w kolejce. Federacja podjęła już bardzo konkretne kroki w tym kierunku i Puchar Świata w Nowej Zelandii czy Argentynie nawet jeszcze przed rokiem 2022 to nie są żadne mrzonki" - zapewnia Sennheiser.

Nie jest żadnym zaskoczeniem, że pierwszą opcję zgodnie i stanowczo popierają federacje niemiecka i austriacka, które nie wyobrażają sobie rozegrania Turnieju Czterech Skoczni gdziekolwiek indziej niż tam, gdzie wskazuje wieloletnia tradycja. Ale już Związki takich krajów jak Norwegia czy Słowenia, a także pojedynczy delegaci z innych krajów poważnie rozważają drugą możliwość. Argumentują, że zwiększenie popularności skoków narciarskich wymaga otwarcia się na nowe rynki, co z kolei w przyszłości przełoży się na większe zyski. Takie stanowisko nie od dziś popiera dyrektor Pucharu Świata.

Nieoficjalnie wiemy, że w PZN są zwolennicy obu opcji. Największym zmartwieniem wydają się być okresowe straty finansowe wynikające z braku organizacji konkursów Pucharu Świata w danych miastach. Ale po pierwsze - wciąż pozostaje "Zimowa Grand Prix". A po drugie - do 2022 roku jest jeszcze sporo czasu, by wypracować rozwiązanie, które zadowoli wszystkich. "Prezes Tajner jest gotów pójść na kompromis" - poinformował nas pragnący zachować anonimowość pracownik Polskiego Związku Narciarskiego.