Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Maciej Andryszczak: "Czekam na sygnał..."

Maciej Andryszczak jest od tego sezonu nowym psychologiem kadry polskich skoczków narciarskich. Zastąpił na tym miejscu dr Jana Blecharza, który uważany jest za jednego z twórców sukcesu Adama Małysza. Współpraca nowego psychologa z kadrą miała mieć luźny charakter i taki wydaje się mieć - Maciej Andryszczak po raz ostatni rozmawiał z Adamem Małyszem w listopadzie 2003 roku...

Nie od dziś wiadomo, że kluczową rolę w skokach narciarskich odgrywa psychika zawodnika. Nawet najlepiej przygotowany fizycznie i technicznie skoczek nie będzie w stanie uzyskiwać dobrych wyników, jeżeli zawiedzie go głowa. Do końca poprzedniego sezonu kadrą opiekował się dr Jan Blecharz, z którego współpracy bardzo zadowolony był Adam Małysz, bowiem nauczył się nowych technik koncentracji, opanowania stresu. Ponadto naukowcy często podróżowali z zawodnikami, brali udział w zgrupowaniach, treningach oraz najważniejszych konkursach.

Nowy psycholog , Maciej Andryszczak, pracuje z kadrą jedynie na zasadzie konsultacji, jednak po raz ostatni rozmawiał z Adamem Małyszem przed początkiem sezonu - w listopadzie 2003 roku. Od tego czasu nie miał z nim kontaktu, nawet telefonicznie... "Adam nie zadzwonił jeszcze do mnie z prośbą o pomoc, choć mój telefon jest włączony. Czekam na sygnał..."

Czy zatem nasz najlepszy zawodnik nie potrzebuje już pomocy psychologa ? "Ciężko powiedzieć, bo nie widziałem się z nim od listopada. Skoro nie zadzwonił, pewnie wszystko jest w porządku" - uważa Andryszczak. Po chwili dodaje: "Małysz jest wybitnym sportowcem, a przy tym bardzo ambitnym człowiekiem. Co ważne, wie czego chce, potrafi wyciągać wnioski i mobilizować się zarówno przez zwycięstwa, jak i porażki".

Jednak nawet tak wybitny zawodnik, jakim jest Adam Małysz, potrzebuje stałej opieki ze strony psychologa, bowiem jak twierdzi Andryszczak: "W sytuacji stresowej następuje eskalacja błędów technicznych i trudno o powtarzalność skoków. Gdy nie idzie, ciężko zapanować nad psychiką..."

A jak wygląda praca psychologa z pozostałymi członkami kadry ? "Większość z nich znam z zajęć na katowickiej AWF, gdzie jestem wykładowcą, a oni studentami. Kontakty więc mamy dobre". Jednak należy zauważyć, że nie wszyscy kadrowicze są studentami katowickiej AWF, a tymbardziej pojawiają się tam rzadko w trakcie sezonu...

Zatem czy taka forma współpracy psychologa z kadrą skoczków może przynieść jakiś efekt ? Czy kierownictwo Polskiego Związku Narciarskiego nie powinno włączyć psychologa na stałe do kadry ? Takich pytań pojawia się ostatnio coraz więcej, niestety pozostają one na razie bez odpowiedzi...