Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Poważny upadek młodego skoczka w Zagórzu

Nie tylko wielkie skocznie, jakie znamy z Pucharu Świata mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia skoczka narciarskiego. Znamienny jest przykład Szymona Olka, który po doznanym prawie półtora roku temu upadku na skoczni K-35 w Zakopanem do dziś nie powrócił do pełnej sprawności. Wczoraj na skoczni w Zagórzu 10-letni adept skoków został po upadku przewieziony śmigłowcem do szpitala w Rzeszowie.


Do zdarzenia doszło w czwartek w godzinach wieczornych na kompleksie małych skoczni narciarskich Zakucie w Zagórzu, gdzie odbywał się trening miejscowych skoczków w wieku 10-12 lat. 10-letniemu zawodnikowi po wylądowaniu odjechała narta, co skończyło się groźnym upadkiem. Dyspozytor medyczny zadecydował o konieczności włączenia w akcję Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

- Wszystko wskazywało na złamanie podudzia stąd decyzja o przetransportowaniu chłopca do szpitala wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie, w którym dostępny jest oddział chirurgii dziecięcej – wyjaśnia w rozmowie z portalem Esanok.pl Michał Kwaśny, lekarz LPR.

Całe zdarzenie było nieszczęśliwym wypadkiem, trening odbywał się pod okiem trenera i ojca młodego skoczka. Młody sportowiec według informacji pozyskanych od funkcjonariuszy doznał złamania nogi. Nie wiadomo na razie jak poważny jest to uraz.

W tej chwili do dyspozycji skoczków pozostają dwa obiekty zagórskiego kompleksu, K-20 i K-40. - Oba niedawno były remontowane i posiadają aktualną homologację – podkreśla Edward Mąka, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodku Kultury i Sportu w Zagórzu.

Przed pięcioma laty na na tamtejszym kompleksie doszło do bardzo poważnego upadku młodego skoczka z Ukrainy. Po tym wydarzeniu skocznie zostały czasowo zamknięte.

Przed ponad rokiem w planach miejscowych działaczy pojawiło się wybudowanie w Zagórzu skoczni o większych rozmiarach, K-70 i K-90. Projekt "Podkarpackie Centrum Sportów Zimowych" zakładał też budowę całej infrastruktury niezbędnej do ich funkcjonowania. Z uwagi na brak środków projekt póki co nie doczeka się realizacji.