Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Maciej Kot i Dawid Kubacki na wyścigu samochodowym w Limanowej

W miniony weekend w Limanowej odbyła się siódma edycja samochodowego wyścigu Górskiego Limanowa. Wziął w nim, nie po raz pierwszy zresztą, udział Maciej Kot, a w charakterze kibica pojawił się na tej imprezie Dawid Kubacki.


Czy wyścig samochodowy dostarcza więcej adrenaliny niż skoki narciarskie na mamucie?

- Trudno porównać - mówi polski skoczek w rozmowie z portalem powiat.limanowa.pl - Skocznia to dla mnie codzienność od czternastu lat. Wiadomo, mamut nie zdarza się często i wówczas czuje się więcej tej adrenaliny, jest więcej emocji. Tu są zupełnie inne emocje, jest więcej nieznanego. Może dlatego czuję bardziej stres niż adrenalinę, bo do tej mety trzeba jednak jakoś dotrzeć. A po drodze jest mniej przewidywalnie niż na skoczni, gdzieś na przykład jest mokro, gdzieś pojawi się piasek. Warunki są nieprzewidywalne. A na skoczni jestem gotowy na wszystko.

Wypadek na trasie jest najczęściej zdaniem Kota dużo bardziej odczuwalny i brzemienny w skutki niż upadek na skoczni:

- Na skoczni po upadku wstaję, przełamuję się psychicznie i jest po sprawie. Tutaj jest zdecydowanie gorzej, bo stłuczka na wyścigu to także wymierne koszty finansowe (śmiech). Ale bardziej boli taki wstyd i ujma na honorze, bo samochód musi dojechać do mety, a tu zdarzył się błąd i… po zawodach.

Choć Maciej Kot nie wyklucza, że w przyszłości pójdzie w ślady Adama Małysza, motoryzacja pozostanie dla niego raczej pasją niż nowym zawodem:

- Obecnie realizuję się w skokach narciarskich i poświęcam się temu w stu procentach. Na razie, po pierwsze, nie myślę o zakończeniu kariery, a po drugie nie mam takich myśli, by profesjonalnie zająć się rajdami. To raczej moja pasja, chęć przejechania takiej "zerówki" w zawodach, kiedy pojawia się propozycja, jak tu w Limanowej. To mi na dzisiaj wystarczy. Chociaż w przyszłości… Hm, nigdy nic niewiadomo. Ale powtarzam, na dziś liczą się dla mnie tylko skoki.

Zaproszenie na imprezę otrzymał też Dawid Kubacki, wolał jednak z boku przypatrywać się popisom kierowców:

- W moim przypadku byłoby niedobrze, gdyby mi się przytrafiła kontuzja przy okazji rajdów, bo to mogłoby mi pokrzyżować karierę w sporcie, który jest całym moim życiem. Dlatego zostaję przy kibicowaniu, przy oglądaniu. Ktoś powie, że to lizanie cukierka przez szybę, ale mi to na dzień dzisiejszy wystarczy. Jednak wielu sportowców ucieka w motoryzację po zakończeniu kariery. Bo żyłka rajdowca, tak sądzę, jest w każdym chłopaku.

Jako ciekawostkę można podać fakt, że w Limanowej przed wojną funkcjonowała skocznia narciarska. Zaprojektowana została przez Mieczysława Kozdrunia, posiadała punkt K-25 m. Znajdowała się obok dzisiejszego Domu Kultury. Oprócz miejscowych zawodników w tutejszych konkursach brali udział skoczkowie z Grybowa, Krynicy, Nowego Sącza.