Strona główna • Amerykańskie Skoki Narciarskie

Problemy Amerykanów? FIS oczekuje modernizacji skoczni w Iron Mountain

Konkursy Pucharu Kontynentalnego w amerykańskim Iron Mountain są już wieloletnią tradycją tego cyklu, a od paru sezonów także jedynymi zawodami tej rangi rozgrywanymi w Ameryce Północnej. Aby mogła być nadal kontynuowana potrzebne są jednak modernizacje mocno wysłużonego już obiektu.


Skocznia Pine Mountain Jump powstała rok przed wybuchem II wojny światowej i dwukrotnie (w 1948 i 1977 roku) przechodziła większe modernizacje. Od połowy lat 70. XX wieku rozgrywane są na niej zawody międzynarodowe, z czego od 1994 niemal co roku odbywają się tutaj konkursy Pucharu Kontynentalnego.

W związku z kończącą się 5-letnią homologacją w maju br. obiekt w Iron Mountain był wizytowany przez włodarzy Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (Horsta Tielmanna, który jest koordynatorem cyklu Pucharu Kontynentalnego i Ivo Gregora, który w 2015 roku podczas zawodów tej rangi w Iron Mountain pełnił funkcję delegata technicznego), którzy podkreślili zasługi amerykańskich działaczy, chwaląc ich szczególnie za wysoką frekwencję na trybunach, bijącą widownię na zawodach tej rangi w Europie, a także i niektórych konkursach Pucharu Świata.

Po skontrolowaniu skoczni działaczom miejscowego klubu Kiwanis Ski Club został jednak zgłoszony także szereg zmian jakie muszą być przeprowadzone by obiekt mógł w przyszłości nadal gościć zawody rangi Pucharu Kontynentalnego:

- podwyższone muszą zostać bandy wzdłuż zeskoku, które bezwzględnie muszą osiągnąć wysokość co najmniej metra nad poziomem śniegu na zeskoku co ma zapobiec ewentualnemu wpadnięciu nart w kibiców;

- ze względów bezpieczeństwa zawodnicy i obsługa zawodów nie mogą używać tych samych schodów na wieży najazdowej jako dojścia do belki startowej, w związku z czym konieczne jest wybudowanie podobnych do już istniejących schodów po drugiej stronie najazdu albo kompletnie nowych schodów z tyłu wieży najazdowej;

- dodatkowo wybudowana powinna zostać winda dla zawodników umożliwiająca im dojazd na szczyt skoczni, a także rezerwowa klatka schodowa na wypadek awarii windy;

- poniżej obecnie najniższej belki najazdowej powinno zostać stworzonych co najmniej 5 nowych jej poziomów, aby zapobiec sytuacji, w której nawet z najniższego rozbiegu niemożliwe jest rozegranie konkursu ze względu na ryzyko "przeskoczenia" skoczni przez zawodników;

- obszar w pobliżu belki startowej, w którym zawodnicy oczekują na start powinien być dwukrotnie szerszy niż obecnie;

- na szczycie skoczni powinna zostać wybudowana stała ogrzewana kabina, w której od 10 do 20 skoczków mogłoby oczekiwać w razie niekorzystnych warunków;

- na dole skoczni powinny znajdować się oddzielne małe kabiny dla poszczególnych reprezentacji, gdyż obecnie wykorzystywany w tym celu Springer Haus jest zbyt mały dla liczby zawodników startujących w zawodach w Iron Mountain;

- na skoczni w trakcie zawodów powinno także znajdować się więcej osób przeszkolonych i gotowych do na wieży najazdowej i zeskoku w razie opadów śniegu.

Lista wymagań stawianych przez FIS wydaje się być długa, jednak przedstawiciele klubu Kiwanis Ski Club zapewniają, że podołają zadaniu, zdając sobie sprawę jakie mogłyby być ewentualne skutki ekonomiczne zaprzestania organizacji konkursów Pucharu Kontynentalnego w ich mieście. Działacze nawiązali już kontakt z inżynierami, którzy mają pomóc przygotować stosowne projekty. Ponadto pozostają także w kontakcie z lokalnymi władzami różnego szczebla, które mają pomóc w znalezieniu finansowania dla realizacji projektu modernizacji Pine Mountain Jump.

Co ciekawe z działaczami z Iron Mountain współpracuje także Bob Jacquart, CEO firmy Stormy Kromer wspierającej już reaktywację skoczni narciarskiej w Ironwood, który liczy na to, że oba obiekty na wiele lat staną się stałymi punktami w kalendarzu zawodów FIS'owskich.

Skocznia będzie ponownie wizytowana przez włodarzy FIS'u już na początku lipca br. Zapoznają się oni wówczas z podjętymi już działaniami, a także przygotowanymi planami i harmonogramem modernizacji. Miejmy nadzieję, że zakończy się ona pozytywnie i nic nie stanie na przeszkodzie temu by w lutym przyszłego roku obiekt w Iron Mountain ponownie gościł skoczków rywalizujących w Pucharze Kontynentalnym.