Strona główna • Letnie Grand Prix

Dawid Kubacki: "Jedziemy dalej z tym koksem!"

Dawid Kubacki nie zwalnia tempa. Czwarty indywidualny, międzynarodowy start przyniósł czwarte zwycięstwo 25-latka. Tym razem reprezentant Polski stoczył emocjonujący bój z Severinem Freundem na Adlerschanze w Hinterzarten. Co miał do powiedzenia po sobotnim sukcesie?


- Wiedziałem, że będzie mnie stać na dobre miejsce, jeżeli oddam swoje dobre skoki. Z takim założeniem przyjechałem dzisiaj na skocznię i po prostu realizowałem swój plan. Nie do końca jednak konsekwentnie, ponieważ w drugiej serii skok nie był taki, jaki być powinien. Troszeczkę mu zabrakło. Było krócej, ale mimo to udało się wygrać i jestem bardzo z tego zadowolony - oznajmił lider Letniej Grand Prix.

Czy po finałowym skoku pojawiła się niepewność, że może on nie wystarczyć do końcowego triumfu? - Wiedziałem, że będzie blisko. Spoglądałem na telebim, czekając co się tam pojawi. Zrobili mi sekundę grozy, ale nie byłbym zawiedziony, gdybym zajął drugie czy nawet trzecie miejsce. Wiedziałem, że finałowy skok nie był do końca udany, przez co mogło zabraknąć do zwycięstwa. Od jutra jedziemy dalej z tym koksem, trenujemy i przygotowujemy się do następnych zawodów.

Organizatorzy dla ostatniej trójki stworzyli oprawę muzyczną rodem z filmu akcji. Jak wpłynęło to na Dawida Kubackiego? - Ja tego u góry nie słyszałem, może o tyle dobrze. Była bardzo fajna atmosfera, kibice dopisywali i dopingowali nie tylko Niemców. Oprawa muzyczna nie miała żadnego wpływu. Ja na górze jestem skoncentrowany na swoim zadaniu, a nie otoczeniu. To, co dzieje się dookoła może tylko przeszkodzić. Muszę być trochę samolubem, zapatrzeć się w siebie, robić swoje i nie przejmować się niczym innym.

Będzie czas na świętowanie? - Zobaczymy. Jest już późna godzina i będzie trzeba się raczej wyspać.

Korespondencja z Hinterzarten - Tadeusz Mieczyński, Dominik Formela i Adrian Dworakowski.