Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dyrektor COS w Zakopanem o modernizacji Wielkiej Krokwi

Równo miesiąc temu kibiców skoków narciarskich obiegła zaskakująca informacja o odwołaniu zawodów tegorocznej Letniej Grand Prix w Zakopanem. Jak stwierdził Andrzej Kozak, prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego, obiekt, a w szczególności jego rozbieg, nie nadawał się do użytku. Swoje zdanie na temat odwołania zawodów, a także projektu modernizacji Wielkiej Krokwi i przyszłości kompleksu Średniej Krokwi przedstawił też dyrektor Ośrodka Przygotowań Olimpijskich COS w Zakopanem Jacek Bartlewicz.


Jak twierdzi Bartlewicz, planowane na 2 sierpnia zawody LGP w Zakopanem powinny się odbyć. – Zwłaszcza, że jeszcze 25 lipca otrzymaliśmy certyfikat FIS, pozwalający na ich organizację. Został on wydany na podstawie wizytacji delegata technicznego FIS Josefa Slavika. Trener Łukasz Kruczek też stwierdził, że w jego ocenie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zawody rozegrać – podkreśla.

Dyrektor COS w Zakopanem przyznaje, że trenujący na Wielkiej Krokwi skoczkowie mieli problemy z ułożeniem pozycji najazdowej, ale z pewnością rozumieją, że dziesięcioletnie tory są po prostu zużyte. – Na problemy zawodników miała wpływ wysoka temperatura, ale zawody miały się odbyć wieczorem, kiedy nie jest aż tak gorąco – dodaje.

Bartlewicz twierdzi, że obecnie na skoczni wymieniany jest rozbieg letni. – Poprawiamy to, do czego 16 lipca zastrzeżenia zgłosili przedstawiciele TZN. Wymienimy zarówno słynne kulki na ceramice, jak i boczne listwy aluminiowe sprowadzone ze Słowenii. Prace potrwają do końca tygodnia – zapewnia.

Po odwołaniu zawodów w Zakopanem w mediach pojawiły się informacje o tym, że z konkursami Pucharu Świata może być podobnie. Bartlewicz uspokaja jednak, że taka sytuacja się nie powtórzy. – Przede wszystkim skocznia ma certyfikat FIS obowiązujący do końca 2016 roku. Nie widzę powodu, dla którego miałby pojawić się jakikolwiek problem związany ze styczniowym PŚ. Chyba że ktoś będzie na siłę szukał jakichś przyczyn, ale i tak będzie mu trudno je znaleźć – mówi.

Bartlewicz wypowiada się także, na temat projektu modernizacji Wielkiej Krokwi. – Opracowaliśmy go wraz z delegatem technicznym FIS. Obejmuje on zmianę profilu skoczni. Chodzi o to, żeby uzyskać parabolę niższego lotu. Rozmiar skoczni HS 134 zmieni się w HS 139, a zawodnicy - przy niższym locie nad zeskokiem - będą skakać dalej – wyjaśnia.

Na skoczni zostaną także umieszczone tory lodowe. – Na razie nie ma takiego wymogu FIS, ale w ciągu roku lub dwóch pewnie się pojawi. Takie tory sprawiają, że staniemy się niezależni od pogody. Doświadczyliśmy takich problemów w zeszłym roku, kiedy drugi konkurs zimowy został przerwany. Ze względu na opady deszczu tory po prostu "płynęły". Było 13 stopni Celsjusza, przez co system mrożenia okazał się niewydolny – tłumaczy.

Dyrektor COS zgadza się ze zdaniem Apoloniusza Tajnera, który stwierdził, iż po renowacji skocznia w Zakopanem będzie porównywalna z obiektem w Soczi. – To nasz cel. Poza tym nikt nam tego nie nakazywał. Jest to inicjatywa tylko i wyłącznie COS-u i co ważne, ten pomysł został zaakceptowany przez FIS – podkreśla.

Bartlewicz wspomina też o kompleksie Średniej Krokwi, której potrzebna jest pełna przebudowa. – Obecnie nadaje się do likwidacji. Trzeba więc wybudować całkowicie nowy obiekt. W przeciwieństwie do Szczyrku, funkcjonujemy w określonych realiach, czyli w jurysdykcji Tatrzańskiego Parku Narodowego oraz w strefie Natura 2000. Już drugi rok zmagamy się ze stosownymi decyzjami, zgodami i kwestiami formalnymi. Paradoks sytuacji polega na tym, że w ministerstwie sportu są pieniądze na dokumentację projektową i wykonawstwo, ale z przyczyn formalnych nie możemy tych pieniędzy wykorzystać - wyjaśnia.

Dyrektor COS zapewnia, jednak, że kompleks Średniej Krokwi prędzej, czy później doczeka się renowacji. – W końcu zakopiańska i podhalańska młodzież musi gdzieś trenować – podsumowuje.