Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Michael Neumayer: "Chcę się pożegnać w dobrym stylu"

Kolejnym z bohaterów serii wywiadów "FIS Ski Jumping-Talk" został Michael Neumayer. Najstarszy niemiecki kadrowicz opowiedział Międzynarodowej Federacji Narciarskiej m.in. o kilkunastu latach startów na arenie międzynarodowej, a także pierwszym zwycięstwie w zawodach najwyższej rangi, które odniósł minionego lata w wieku 36 lat w Hakubie.


Neumayer w Pucharze Świata zadebiutował już w sezonie 2000/2001, kiedy w niemieckiej ekipie triumfy święcili Martin Schmitt i Sven Hannawald. Do jego najważniejszych osiągnięć należą cztery zwycięstwo w konkursach drużynowych z cyklu Pucharu Świata, srebro olimpijskie z 2010 roku, a także trzy krążki Mistrzostw Świata - także w rywalizacji zespołowej. W sezonie 2007/2008 Niemiec zajął czwarte miejsce w Turnieju Czterech Skoczni, a tego lata wygrał swój pierwszy kurs z cyklu Letniego Grand Prix w karierze.

FIS: Witaj Michael, gdzie możemy Cię spotkać?

Michael Neumayer: Teraz jestem na wyposażeniu Niemieckiego Związku Narciarskiego (DSV) na nadchodzący sezon. To zawsze jest trochę jak Boże Narodzenie z mnóstwem prezentów <śmiech>.

Po tylu latach nadal jesteś w stanie cieszyć się nowymi ubraniami "roboczymi"?

Zdecydowanie. To zawsze jest miłe spotkanie. Jesteś szczęśliwy, gdy dobrymi występami zasłużyłeś sobie na takie prezenty. Jest to również doskonała okazja do spotkania reprezentantów innych dyscyplin podlegających DSV, a także do porozmawiania z nimi na różne tematy. Wielu z nich jest ode mnie o prawie 20 lat młodszych <śmiech>.

Zespoły zawsze noszą oficjalne stroje na zawodach. Co mieści się w takiej paczce?

Wszystko, czego potrzebujesz w trakcie sezonu zimowego. Od czapek i ciepłych ubrań - po skarpety. Jesteś dosłownie wyposażony od stóp do głów.

Porozmawiajmy o ostatnim lecie. W Hakubie wygrałeś swój pierwszy konkurs z cyklu Letniego Grand Prix, a także stałeś na podium Letniego Pucharu Kontynentalnego. Następnie nie było już tak dobrze, ponieważ w Letnich Mistrzostwach Niemiec zająłeś 12. miejsce. Jak ocenia Pan ostatnie miesiące?

To już całkiem dobre podsumowanie. Za mną trudne lato. Postanowiłem kontynuować starty przez jeszcze jeden sezon, ale wiedziałem też, że nie będzie to łatwe. Pracowałem dużo wiosną, testowałem wiele rzeczy, zwłaszcza w zakresie sprzętu. Mowa tutaj o różnych wiązaniach, butach czy nartach. Ten krok był w sumie kompletnie nieudany dla mnie. Po dwóch i pół miesiąca porzuciłem ten pomysł i musiałem na nowo nauczyć się skoków narciarskich. Przed zawodami w Wiśle byłem tak daleko, że postanowiłem zrezygnować ze startu. Mimo, że minęły tylko cztery tygodnie, w Hakubie ponownie skakałem dobrze. W tej fazie skakałem lepiej, niż kiedykolwiek w przeciągu trzech ostatnich lat. Niestety, wkrótce potem straciłem swobodę i radość ze skakania. Ostatni udany start zaliczyłem w LPK w Stams, gdzie zająłem trzecie miejsce (w drugim konkursie Neumayer był 23. - przyp. red.). Po tych zawodach było więcej walki z sobą niż przyjemności. To pokazuje, że coś nie działa, kiedy zmuszasz się do tego. Z moimi ostatnimi wynikami nie miałem szans włączyć się do walki o miejsce w składzie na inaugurację Pucharu Świata.

Czy potrafisz wyjaśnić skąd wzięła się tak duża różnica Twojego poziomu w Stams?

W sobotę byłem trzeci, ale straciłem 20 punktów do triumfatora. Nie widziałem większych błędów w moich skokach, ale liczyłem na wygraną w tych zawodach. Jako zawodnik z tak dużym doświadczeniem w Pucharze Świata, podjąłem błędną decyzję. Zamiast kontynuować pracę w sposób ciągły, postanowiłem startować. Postąpiłem źle.

Czy myślałeś o tym, aby przerwać swoją karierę?

Nie, zdecydowanie nie. Myślałem o końcu mojej kariery przez długi okres czasu. Ale teraz, przed zimą, po przepracowanym lecie - nie chcę się poddawać. Teraz muszę zrobić to, co już miało miejsce w sezonie letnim. Na nowo nauczyć się skoków narciarskich. Zimę prawdopodobnie rozpocznę w Pucharze Kontynentalnym, ale mam nadzieję, że mogę odzyskać swobodę i radość ze skakania przed Turniejem Czterech Skoczni, aby otrzymać na niego powołanie. Wtedy zobaczymy. Po Turnieju Czterech Skoczni nie chcę powiedzieć "dzięki, już nigdy mnie nie zobaczycie". Chcę się pożegnać w dobrym stylu.

Czy to oznacza, że po nadchodzącym sezonie przejdziesz na sportową emeryturę? A może zdarzy się tak, że dobra forma pozwoli Ci powalczyć o miejsce w składzie na Mistrzostwa Świata w Lahti w 2017 roku?

Druga opcja jest możliwa. Nigdy nie wiesz, co przed Tobą. W tym sporcie wszystko dzieje się bardzo szybko. Pod koniec lipca sądziłem, iż jestem lata świetlne za rywalami. Nagle w połowie sierpnia wygrałem konkurs w Hakubie. Nie jestem przyzwyczajony do tak dużych wahań formy. Zawsze byłem bardzo równym sportowcem. Bez wybitnych wyników, ale na przyzwoitym poziomie. Kiedy poszło źle - byłem 25. Kiedy poszło dobrze - byłem 10. Teraz ta różnica jest znacznie większa.

Ponad 35-letni skoczkowie zawsze porównywani są do Norakiego Kasai. Czy wyobrażasz sobie, aby nadal startować w wieku 42 lat?

<Śmiech>. Powyżej 40-tki będę po prostu skakał dla zabawy, jeśli nadal będę mieścił się w kombinezonie. Z pewnością nie będę już wtedy aktywnym zawodnikiem.

Rozumiesz to, dlaczego Noriaki nadal skacze?

Całkowicie go rozumiem. On nadal pokazuje fantastyczne skoki, które uzasadniają kontynuację kariery. Ten sport jest bardzo zabawny, jeśli można go uprawiać, a jednocześnie robić to dobrze. Jeśli odnosiłbym sukcesy w takim wieku, pewnie nadal skakałbym na nartach. Życie sportowca jest bardziej interesujące od normalnego trybu pracy, gdy o 7 rano idziesz do urzędu, a do domu wracasz w godzinach wieczornych. To jest inne życie. Trzeba cieszyć się podróżami, a wszyscy związani z tym sportem nie mają problemu z zaakceptowaniem tego.

Jesteś fanem Japonii. Chciałbyś wystartować w Pucharze Świata w Sapporo ponownie?

To jest bardzo duży cel. Mam pozytywny stosunek do Kraju Kwitnącej Wiśni. Pewnie dlatego, iż zawsze było mi tam bardzo dobrze. Wielu sportowców nie lubi długich podróży, ale na mnie wpływają one relaksująco. Zawody są dobrze zorganizowane, nie musisz się o nic martwić, a ludzie w Japonii tworzą przyjemną atmosferę. Oczywiście poziom jest nieco niższy, ponieważ czołowi zawodnicy często pomijają te zawody. Niektórzy obawiają się, że długa podróż niekorzystnie wpłynie na ich dyspozycję. Zawsze byłem zdania, że jeśli Japończycy spędzają całą cały rok w Japonii, my także musimy udać się na tydzień do Azji, a następnie zaprezentować się tam.

Na co stać niemiecki zespół tej zimy?

Wykonaliśmy dobrą robotę latem. Na Mistrzostwach Niemiec stało się oczywiste, że Severin Freund jest nieco przed całą resztą. Bez wątpienia jest jednym z pretendentów do walki o czołowe lokaty.

Będziesz próbował rywalizować z młodzieżą?

Tak, chcę nieco utrudnić im zadanie. Mogę też służyć pomocą młodszym zawodnikom, zwłaszcza z drugiej grupy szkoleniowej. To jest już moja rola od kilku lat. Cieszę się, że mogę dzielić się swoim doświadczeniem. Niektórzy z zawodników skorzystali z niego. Bez problemu pomogę komuś w przyszłości, jeśli tylko będzie taka potrzeba.

Ostatnie pytanie. Czy jest nagłówek, który chciałbyś przeczytać w gazecie na temat swojej kariery?

Nie jestem typem faceta, który pragnie być obecny w mediach, więc nie chcę czytać niczego o sobie. Chcę zaliczyć ponownie udaną zimę, a następnie pewnego dnia zakończyć moją udaną karierę w dobrym stylu. To jest dla mnie bardzo ważne. Nie obchodzi mnie to, co pisze się o mnie w mediach. Wcześniej sprawdzałem różne informacje, natomiast aktualnie już mnie one nie obchodzą. Chcę ponownie cieszyć się sportem, a także tym, że moje ciało nadal jest w stanie sprostać obciążeniom treningowym. Wtedy nie ma takiego znaczenia czy jesteś dziesiąty, czy też trzeci.

Trzymamy kciuki i mamy nadzieję, że ponownie zobaczymy Cię w Pucharze Świata w dobrej formie.

Normalnie powiedziałbym, że obiecuję, ale... zobaczymy co się stanie <śmiech>.