Strona główna • Puchar Świata

Kamil Stoch: "Jutro będzie lepiej"

Indywidualnie Kamil Stoch był dziś najlepszym z Polaków. Lider naszej kadry uważa, że szóste miejsce nie jest szczytem marzeń, ale nie jest to także powód do podejmowania dramatycznych kroków. Jak zapewnia dwukrotny mistrz olimpijski, w niedzielnym konkursie jego skoki powinny wyglądać nieco lepiej.


Można powiedzieć, że w porównaniu do zeszłorocznej inauguracji i tak jest postęp. Jak 28-latek oceni start sezonu zimowego? - Przynajmniej oddałem jakiekolwiek skoki w konkursie <śmiech>. Może nie najlepsze, ale też nie było jakiejś tragedii. Skoki były trochę nerwowe, brakowało w nich luzu i płynności. Z pewnością było to związane z inauguracją, na którą dość długo czekałem. Była to pewna niewiadoma. Koniec końców nie było tak źle.

Kamil Stoch jest skoczkiem rozpoczynającym sezon z wysokiego "C" czy rozpędzającym się z konkurs na konkurs? - Historia pokazuje, że takim, który się rozkręca. Potrzebuję kilku dobrych skoków w konkursie, aby utrwalić sobie pewne elementy i wejść w rytm dobrego skakania. Na ten moment jest naprawdę dobrze.

W przeszłości rywale często zaskakiwali na początku sezonu w kwestii sprzętu. Czy i tym razem udało się zaobserwować coś podobnego? - Ja staram się nie zwracać uwagi na to, co mają inni zawodnicy. Były dziś przypadki bardzo dalekich skoków. Dotyczy to Petera, Severina i jeszcze kilku innych zawodników, ale co by nie mówić, przy lekkim wietrze z tyłu wystarczył drobny błąd lub nieco spięcia i skoki były 10-15 metrów bliższe. Nie ma zawodnika, który odskakuje na tyle, aby był bezkonkurencyjny. W każdym razie mam nadzieję <śmiech>.

Czy do jutra uda się znacznie poprawić skoki? - Nie mogę tego obiecać, ale zrobię wszystko, aby oddawać takie skoki, jakie na ostatnim zgrupowaniu w Wiśle. Może nie będzie rewelacyjnie, ale będzie solidnie. Dziś odbicie nie było pełne, przez co nie było fajnej energii, wysokości i prędkości. Przy dzisiejszych warunkach traciłem dużo. Na raz nie da się tego wszystkiego poprawić, ale wiem co mogę zrealizować i jutro będzie lepiej.

- Myślałem, że będzie nieco łatwiej na początku. Zwłaszcza ostatnie skoki w Wiśle napawały mnie optymizmem. Tutaj rzeczywistość sprowadziła mnie nieco na ziemię. Przed nami jeszcze wiele zawodów i szans na poprawę wyników. Ciężko to przez gardło przepuścić, ale dziś byłem mocno zestresowany. Szarpałem się i ramowo wykonywałem swoja zadania. Zabrakło luzu - stwierdził podopieczny Łukasza Kruczka.

- Mamy dobrą bazę, aby to budować. Wiadomo, że wszyscy chcieliby, żeby było lepiej, ale dzisiaj było jak było. Jestem nieco zaskoczony, że Słoweńcy przegrali z Niemcami. Po części jestem zaskoczony dobrymi skokami Petera, ale z pierwszego konkursu nie wyciągałbym daleko idących wniosków. Niektórzy powoli się rozkręcają, ale Słoweńcy, Niemcy i Austriacy pokazali dziś dobrą dyspozycję. Nasz skład był trochę zaskakujący, ale uważam, że trenerzy w swoim mniemaniu wybrali najlepszych zawodników do rywalizacji w konkursie - dodał Kamil Stoch.

Doping licznej grupy fanów z Polski pomaga? - Kibice pomagają. Ich doping widać, słychać i da się czuć, w sobie taką fajną energię.

Korespondencja z Klingenthal, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela.