Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Jan Ziobro: "Tanio skóry nie sprzedamy"

Inauguracyjny sezon zimowy konkurs drużynowy w Klingenthal Polacy ukończyli na 6. miejscu. W drużynie dobrze spisał się Jan Ziobro, który lądował na 127 i 128m. Oto, co powiedział nam po zakończeniu serii finałowej.


W pierwszej serii skok Jana Ziobry pozwolił reprezentacji Polski awansować z 8. na 6. miejsce, zaś w drugiej rundzie z 6. na 5. lokatę. Czy zatem można ocenić ten konkurs jako dobry w jego wykonaniu? – Myślę, że nie najgorszy. Dzisiaj trochę brakowało takich czystych skoków, pierwszy skok treningowy był za wczesny, w drugim skoku trochę mi się cofnęły kolana. Trzeci skok to już był skok w konkursie, troszkę tam za progiem narta mi zafalowała – niepotrzebnie nerwowo zareagowałem, bo można było z tego więcej wyciągnąć i więcej ugrać. Myślę, że ostatni skok już taki w porządku, nie było jakiejś rewelacji dzisiaj. Ale nie sztuką jest się cieszyć ze zwycięstwa, sztuką jest się cieszyć z w miarę dobrych skoków – opowiada Ziobro. – Nie wiem, może tak było, że skakałem akurat najlepiej, ale chłopców stać na to, żeby skakać na takim samym poziomie, jak ja dzisiaj skakałem. Wszystkich nas stać na to, żebyśmy walczyli z najlepszymi i wygrywali te konkursy drużynowe, bo jesteśmy dobrze przygotowani i wiemy o tym, także myślę, że to jest tylko kwestia czasu – zapowiada polski skoczek.

Z dzisiejszego dnia Ziobro jest zatem umiarkowanie zadowolony... – Można tak powiedzieć. Nie było jakichś super rewelacyjnych skoków, ale te skoki były takie bazowe, dobre i tak jak mówię – małe, drobne mankamenty były. Brakuje może jeszcze jednej rzeczy, żeby super skakać, a to będzie robiło wielką różnicę. Wszyscy są dobrze przygotowani, są w stanie wygrywać i rywalizować z najlepszymi.

Jak Jan Ziobro ocenia 6. miejsce polskiej drużyny na inaugurację sezonu? – Myślę, że wynik nie jest zły. Tak jak mówię, nie ma tragedii. Sądzę, że wszyscy jesteśmy w dobrej dyspozycji, jesteśmy dobrze przygotowani. Potrzebujemy troszkę może takie przetarcia i będzie dobrze. Nigdy ten początek nie był w naszym wykonaniu jakiś rewelacyjny – także pomalutku, do przodu, nie denerwujmy się, tylko róbmy swoje. Na pewno jest lepiej niż w tamtym roku, bo w tamtym roku o tej porze już nas tutaj nie było, byliśmy w hotelu, bo nie zakwalifikowaliśmy się nawet do drugiej serii. Także progres jakiś jest, zawsze te początki sezonu są dla nas trudne, a tutaj w tym roku nie było aż tak źle. Może nie było rewelacji, ale nie ma co dramatyzować, bo naprawdę nie jest źle.

Klemens Murańka i Maciej Kot skaczą na nowych nartach – czy Ziobro też zmienił coś w sprzęcie? - Nie wiem, jakie Klimek i Maciek mają narty, bo się nie interesuję, jest to po prostu inny producent, inny dostawca. Ja mam swoje narty, ale o kombinacjach w moich nartach można by tutaj długo rozmawiać, także nie ma to nawet sensu. Jakiś strasznych zmian nie ma, wiadomo, że z roku na rok coś się dokłada, coś innego się robi – jakieś niewielkie zmiany na pewno są – odpowiedział nasz zawodnik. - Nie miałem dzisiaj żadnej kontroli, jedyną kontrolę, jaką przeszedłem, to na górze u Seppa Gratzera, tam, gdzie wszyscy. Wszystko jest w porządku, także nie ma co panikować.

Ile czasu potrwa "wskakiwanie w sezon"? – Myślę, że nie powinno to długo potrwać. Mamy dobrą bazę. W lecie dosyć dobrze skakałem, na treningach, kilkukrotnie już mówiłem, że brakowało przełożenia na zawody. Teraz czuję się dobrze na zawodach, czuję taką pewność siebie i wiem, że mam taką bazę do skakania. Nie skaczę może jeszcze na wygranie, ale robię wszystko ku temu, żeby tak było.

Czy jutro będzie lepiej? – Czas pokaże, co jutro będzie. Będziemy chcieli, przynajmniej ja, skakać dobrze, oddawać dobre skoki, a co będzie, to czas pokaże. Na pewno tanio skóry nie sprzedamy i będziemy walczyć do samego końca.

Korespondencja z Klingenthal, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela