Strona główna • Puchar Świata

Piotr Żyła: "Muszę wszystko przemyśleć"

Brak powołania do drużyny i 39. miejsce w konkursie indywidualnym - oto bilans Piotra Żyły, który po niedzielnym konkursie był wyraźnie zasmucony i przejęty takim rozwojem sytuacji. Jak twierdzi sam zawodnik, teraz najlepszym wyjściem będą kolejne starty, a nie trening w Polsce.


Trener Kruczek mówił o chęci spokojnego wejścia w sezon. Chyba nie chodziło jednak, o aż tak spokojną inaugurację? - Można tak powiedzieć. Zabrakło wszystkiego. Te skoki były zupełnie inne. Zatraciłem czucie, które miałem wcześniej. Nie wiem czym jest to spowodowane. Może za bardzo chciałem. Wyszły mi te cztery skoki, jak wyszły i teraz trzeba dalej robić swoje.

Czy brak powołania do drużyny wpłynął deprymująco na 28-latka? - Trudno powiedzieć. Raczej nie, bo trzeba skakać normalne skoki. Dziś otrzymałem szansę i tym bardziej jej nie wykorzystałem. Nie wiem jak skakałbym wczoraj. Muszę sobie wszystko spokojnie przemyśleć.

Po nieudanej inauguracji lepszym wyborem wydaje się pozostanie w kraju i spokojny trening czy wylot do Kuusamo? - Wolałbym jechać. Skoki to jest taki sport, że czasem idzie i z dnia na dzień coś się załamuje, ale na szczęście w drugą stronę też to działa. Do Kuusamo chciałbym polecieć i pokazać tam swoje umiejętności, a nie ich brak.

Kamil Stoch mówił wczoraj o sporym stresie. Czy ten czynnik miał także wpływ na tegoroczną inaugurację Piotra Żyły? - Ogólnie ten start, jak każda inauguracja, był najtrudniejszy. Czasem jest sobie z tym łatwiej poradzić, czasem trudniej. Wszyscy oczekują, pytają o formę i w sumie forma była. Napompowany balonik miał zapewne jakiś wpływ na to, że było jak było. Jutro będzie lepiej, gdy nie będzie trzeba skakać.

Korespondencja z Klingenthal, Dominik Formela i Tadeusz Mieczyński.