Strona główna • Skoki Narciarskie

Sensacje, rewelacje... odc. 2

Poniedziałek - po wielu ważnych (czy na pewno? o tym dalej...) i ciekawych (oj się działo...) zawodach w Stryn, Oberstdorfie i Zakopanem, czas na kolejne podsumowanie. Przejrzymy co nam doniosła prasa i inne media.

To może dziś rozpoczniemy od chwilki poezji...

"Już odbił się, już płynie![...]"

(115m na skoczni "mamuciej" K-185)

"[...]Zatrzymajcie go w locie, niech w górze zastygnie, [...]

Niech tak trwa, niech tak wisi, owinięty chmurą,

Rozpylony w powietrzu, leciutki jak pióro.

Nie opadnie na siłach, nie osłabnie w pędzie,[...]

(150m na skoczni "mamuciej" K-185)

"[...]Jeszcze wyżej się wzniesie nad wszystkie krawędzie.

Odpowie nam z wysoka, odkrzyknie się echem,

Że leci prosto w niebo, jest naszym oddechem. "

(87m na skoczni "mamuciej" K-185)

Przy tej kompozycji skorzystaliśmy z fragmentów wiersza Kazimierza Wierzyńskiego "Skok o tyczce" ze znakomitego tomiku "Dysk olimpijski". Wstawki pochodzą z serii treningowych i kwalifikacji rezprezentanta Polski (kadra A) Marcina B...

Wracajmy na ziemię.

"Przegląd Sportowy" donosi na str. 2. "Rutkowski do Ramsau, Szturc do Wisły" - oj, oj. Może jednak wymyśleć jakiś bardziej humanitarny sposób na pozbywanie się trenerów? A nie tak od razu "do wora i do Wisły".

Cóż dalej czytamy w "PS" (przetrzebionym ostatnio przez nowego red.nacz. Romana K. - gdzie nasz "ulubiony" red. MARS?!): "Wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego, Lech Nadarkiewicz, był tym, który „wynalazł” Heinza Kuttina dla polskich skoków. Teraz zbiera zasłużone gratulacje. „Sukces kosztuje, taka jest prawda. To jest właśnie olbrzymia zasługa związku, że udało się znaleźć pieniądze na prawdziwego fachowca, a następnie wyszukano odpowiedniego kandydata. Kiedyś oszczędzano na juniorach, ale to ślepa uliczka” – powiedział Nadarkiewicz."

Łzy wzruszenia cisną się wszystkim czytającym do oczu... Znaleziono pieniążki i udało się zatrudnić fachowca - brawo! Tylko poprosimy więcej takich miłych niespodzianek, bo to jednak OBOWIĄZEK Związku znajdować pieniążki i zatrudniać fachowców.

Za onet.pl : " W sobotę triumfował Norweg Roar Ljoekelsoey, który ustanowił fantastyczny rekord obiektu, lądując na 223. metrze. [...] Norwegowie twierdzą jednak, że Ljoekelsoey poleciał nawet dalej i czują się oszukani [...] Twierdzą tak na podstawie wykonanych zdjęć. Do miejsca, w którym wylądował Ljoekelsoey nie sięgał pomiar odległości na wideo, zaś ostatni sędzia odpowiedzialny za pomiar długości skoku stał na 223. metrze."

Redakcja skijumping.pl postuluje, by od przyszłego sezonu wszyscy sędziowie byli Norwegami, startowali tylko Norwegowie i co najważniejsze - niech Walter Hofer przyjmie norweskie obywatelstwo. Wreszcie skończą się domysły i oskarżenia. Ze spokojem będziemy mogli oglądać kombinacje norweską (nie mylić z "kombinacjami norwegów"!) i skoki "norweskie".

"Szara eminencja" skoków polskich - Eddie Federer: "Co z tego, że wygrał (Rutkowski) mistrzostwo świata juniorów. To nic wielkiego. Polacy mają skłonność do robienia wielkiego szumu bez powodu". No tak - póki mało pieniążków z tego to sukcesik nie cieszy...

Na koniec kolejna sensacyjna wieść z Zakopanego: "Około 14:30 [...] przed bramą Grzegorza Sobczyka, Tomisława Tajnera, Tomasza Pochwałę, Wojciecha Tajnera oraz pozostałych polskich skoczków czekała niespodzianka. Ochroniarze za nic nie chcieli dać się przekonać, iż nasi skoczkowie są skoczkami i twardo nalegali, aby nasza kadra zakupiła bilety w kasie" (sytuacja z CoC w Zakopanem). Tydzień temu prasa doniosła o niewpuszczeniu dziennikarza na Wielką Krokiew, teraz skoczkowie. Co dalej? Nie mamy pomysłu. Propozycje proszę nadsyłać...

Co za dzień, co za dzień..