Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Łukasz Kruczek: "Mamy mały skandal"

Początek sezonu 2015/2016 nie należy do najłatwiejszych. Po braku śniegu w Klingenthal, silnym wietrze w Ruce, tym razem problemem w Lillehammer jest zbyt silny opad śniegu. Z powodu nieprzygotowania skoczni, poranny trening przełożono na wieczór. Polski sztab szkoleniowy nie ukrywa, że winowajcami są norwescy organizatorzy, którzy nieodpowiedzialnie podeszli do tematu.


- Mamy tutaj mały skandal organizacyjny. Od rana nic nie funkcjonuje. Począwszy od braku transportu na skocznię i braku prądu na skoczni. Wszystkie ekipy pojawiły się punktualnie na czas, a na miejscu okazuje się, że obiekt nie jest przygotowany. Jest trzech ludzi oraz jeden ratrak, którzy kompletnie nic nie robią. Rozpoczęcie przygotowań obiektu na kwadrans przed planowanym treningiem, przy takim opadzie śniegu było z góry skazane na niepowodzenie - oznajmił Łukasz Kruczek, tuż po decyzji o przełożeniu treningu na piątkowy wieczór.

- Nawet wczoraj na odprawie technicznej było jasno powiedziane, że będzie duży opad śniegu, na który organizatorzy są przygotowani. Ostatecznie podeszli do tematu w sposób trochę zlewający. Dzisiejsza sytuacja jest o tyle małym problemem, że w planie i tak były dwie wizyty na skoczni. Mamy już informację, że kwalifikacje zostaną poprzedzone jedną serię treningową, w której zobaczymy wszystkich naszych reprezentantów - dodał polski szkoleniowiec.

Aktualnie organizatorzy próbują na czas przygotować obiekt normalny, na którym o godzinie 15:00 ma rozpocząć się pierwszy w tym sezonie konkurs z cyklu Pucharu Świata Pań. Panowie na dużej skoczni pojawią się o godzinie 19:00, na kiedy zaplanowano jedyną serię treningową. Godzinę później mają odbyć się kwalifikacje do sobotniego konkursu na skoczni HS 138.

Korespondencja z Lillehammer, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela.