Strona główna • Puchar Świata

Łukasz Kruczek: "Jako ekipa chcieliśmy skakać"

W sobotnim konkursie indywidualnym na obiekcie HS 100 w norweskim Lillehammer punkty zdobyło czterech Polaków. Pomimo braku lokat w ścisłej czołówce, występy kilku swoich podopiecznych, Łukasz Kruczek ocenił pozytywnie. Jak przyznaje trener, jutro lepszym wyjściem byłyby skoki na obiekcie dużym.


Decyzja o przeniesieniu zmagań na obiekt normalny była trafna? - Wiadomo, że przy trudnych warunkach była szansa na rozegranie konkursu na skoczni normalnej. Nawet na normalnej nie był to łatwy konkurs. Jedna seria w bardzo ciężkich warunkach, często przerywana. Były uśmiechy wśród trenerów, bo często warunki poprawiały się, gdy zawodnik schodził z belki. Gdy na nią wracał, warunki się pogarszały.

Jakie warunki miał Kamil Stoch, który sporo naczekał się na swoją próbę konkursową? - Kamil sporo się naczekał. Podczas dwóch pierwszych wizyt na belce, warunki były bardzo złe. W próbie, którą udało się zrealizować, było w miarę w porządku.

Druga seria wyrównałaby wyniki? - My jako ekipa chcieliśmy skakać. Byliśmy przekonani, że skoro udało się skoczyć jedną serię, to i drugą też by się udało. Warunki były stabilne. Wiemy jednak, że to od telewizji zależy obecność lub brak drugiej serii. Konkurs faktycznie się odbył, a punkty zostały rozdane.

Jak trener ocenia występ polskich skoczków? - Punktowało więcej zawodników i na przyzwoitych miejscach. Widzieliśmy też zawodników, którzy mogli dzisiaj postarać się o lepsze lokaty. Nie wszystko dzisiaj było super. Najbardziej żal tego, że Klemens nie wykończył skoku telemarkiem. Byłoby to miejsce między 6 a 10. Na takiej skoczni trzeba wylądować ładnie, skoczyć daleko i dostać odpowiednio dobre punkty za wiatr.

Jaki błąd popełnił Kamil Stoch? - U Kamila doszło do skrzyżowania nart po wyjściu z progu, co uniemożliwiło szybkie przyjęcie optymalnej dla niego sylwetki w locie. Musiał chwilkę odczekać, zanim mógł być aktywny w powietrzu. To przełożyło się na metry.

Stefan Hula potwierdził, że powołanie go do kadry było słusznym posunięciem? – Jak najbardziej. Bardzo dobrze zaprezentował się w serii treningowej oraz konkursowej. Bardzo dobrze skoczył także Maciek Kot. Bardzo dobry skok Klimka, nawet z tym felernym telemarkiem. Na plus oceniłbym także skok Piotrka Żyły, pomimo braku awansu do "30".

W niedzielne przedpołudnie poznamy obiekt, na którym odbędzie się konkurs. Co byłoby lepszym rozwiązaniem dla naszej reprezentacji? – Lepiej byłoby na dużej, ale odpowiedź na to pytanie uzyskamy dopiero jutro. Przechodzenie z obiektu normalnego na duży i odwrotnie nie sprawia żadnego problemu. Jest to często realizowany ruch w procesie treningu. Mamy tutaj przykład zawodników, którzy skakali bez skoku treningowego, jak choćby Noriaki Kasai. Najświeższych prognoz jeszcze nie znamy. Obserwujemy je od rana, ale pogoda ma tendencje do poprawiania się. Jest szansa na skakanie w jutrzejszym dniu. Do normalnych konkursów jeszcze troszkę poczekamy, ale ważne, aby konkurs się odbył.

Korespondencja z Lillehammer, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela.