Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kto trenerem kadry A w przyszłym sezonie? - spory w PZN

W ostatnich dwóch tygodniach dochodziły do nas sprzeczne sygnały dotyczace osoby, która ewentualnie zastąpiłaby trenera Apoloniusza Tajnera w przyszłym sezonie na stanowisku głównego szkoleniowca kadry. Ścierają się dwie opcje. Jedna mówi o tym, że do Polski sprowadzony zostanie trener fiński (nie wiadomo kto), który zajmie się trenowaniem naszej kadry A (skład znamy), a trener Kuttin pozostanie na stanowisku, które zajmuje dotychczas - czyli trenera kadry B. Za ta opcją opowiada się zdecydowanie prezes PZN Paweł Włodarczyk.

Tymczasem wiceprezes PZN ds. sportowych, przez wiele lat trener kadry skoczków, a jednocześnie wiceprezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego z siedzibą w Zakopanem, Lech Nadarkiewicz, zupełnie inaczej widzi rozwiązanie problemu, który powstał. Uważa on, że Heinz Kuttin jest naprawdę świetnym trenerem i doskonale sobie da radę z kadrą A, tym bardziej, że pomaga mu Łukasz Kruczek. Poza tym należy równiez widzieć problem inaczej: zawodnicy austriaccy bardzo cenią Kuttina, w rozmowach z redaktorami skijumping.pl dawali to wyraźnie do zrozumienia. Nadarkiewicz, który ongiś sam był trenerem skoczków, myśli o tym, co będzie, gdy ktoś złoży Austriakowi propozycję wartą rozpatrzenia, a wiadomo, że celem Heinza Kuttina jest prowadzenie kadry A, jak sam kiedyś powiedział, polskiej lub austriackiej.

Lech Nadarkiewicz, był osobą pierwszoplanową, jeśli chodzi o pomysł zatrudnienia Heinza Kuttina dla polskich skoków. Zbierał zasłużone gratulacje, gdy polscy juniorzy sięgali po złoto i srebro. "Ten sukces był naprawdę do przewidzenia. Już po kilku tygodniach jego pracy, było widać, że to znakomity trener. Ma dobry warsztat i duże doświadczenie związane z własną karierą. Był przecież znakomitym skoczkiem."

- W związku trwa cicha wojenka. Zakopane popiera Kuttina, Kraków i "reszta świata" - czyli prezes Paweł Włodarczyk i jego ludzie, nie chcą go w kadrze A. Sprawa będzie się pewnie ciągnęła do wiosny. Tajner już poległ, choć do końca sezonu ma zapewnioną pracę. No chyba, żeby Adam znów zaczął skakać jak natchniony i wygrał mistrzostwa świata w Planicy, ale o Kuttina będą się nieźle kłócić -tak uważają osoby, pragnące zachować anonimowość, które są blisko całej sprawy.

O zatrudnieniu, bądź nie, trenera decyduje zarząd, który złożony jest z 15 osób. Tak się składa, że zasiada w nim 7 zakopiańczyków. Ich zdanie o trenerze Kuttinie i jego zasługach dla narciarstwa w Polsce jest zdecydowanie pozytywne. Wiele bowiem zmieniło się na lepsze, od czasu, gdy zatrudniono sławnego Austriaka.

Na dziś, w trybie pilnym zwołano posiedzenie zarządu PZN. Starcie zwolenników jednej i drugiej opcji może byc ostre, bo prezesa Włodarczyka też popiera kilku członków, z rzecznikiem Jerzym Zakrzewskim.

Dlaczego prezes Włodarczyk nie widzi Kuttina na stanowisku pierwszego trenera? Wszystko opiera się o przypuszczalnie o osobę Eddiego Federera, który jest managerem naszych skoczków. Umowę z nim podpisał Adam Małysz, ale także inni: Robert Mateja czy Marcin Bachleda.

Ostatnio stosunki pomiedzy Eddim Federerem a prezesem Włodarczykiem zaogniły się. Być może dlatego prezes PZN tak zdecydowanie sprzeciwia się, by stanowisko pierwszego trenera kadry objął Heinz Kuttin, którego odszukał i polecił właśnie Federer.

Prezes PZN zdecydowanie twierdzi, że Heinza Kuttina obowiązuje kontrakt na szkolenie polskiej kadry B do 2006 roku. Sam jednak nie dał zbyt chwalebnego przykładu, jeśli chodzi o dotrzymywanie podpisanych umów (sprawa zerwania kontraktu z firmą Tenson, na rzecz konkurencyjnej - Campus). Co będzie, gdy ktoś zacznie się wzorować na prezesie?

Tymczasem, na łamach jednego ze sportowych czasopism nastąpił atak na Federera własnie ze strony PZN i prezesa Włodarczyka. Co z tego wyniknie - na razie nie wiadomo.

Niewątpliwie Heinz Kuttin w ciagu kilku miesięcy wykonał niezwykłą robotę. Złoto i srebro na mistrzostwach świata juniorów, gdy nie mieliśmy żadnych sukcesów w tej imprezie, mówią same za siebie. Jeżeli Apoloniusz Tajner zostanie na stanowisku głównego szkoleniowca, czy też, gdy prezes Włodarczyk przeforsuje jednak swoją propozycję zatrudnienia Fina, to problem, że Heinz Kuttin nie dostanie swojej szansy - pozostanie. Czy po takich sukcesach, Austria, badź inny kraj, nie upomni się o znakomitego fachowca, którego na zapleczu trzymać na pewno nie będzie...

Na podstawie: ŻW, sports.pl