Strona główna • Puchar Świata

Wypowiedzi Macieja Kota i Stefana Huli po sobotnim konkursie w Niżnym Tagile

Podczas sobotnich zmagań w Niżnym Tagile czterech Polaków zdobyło punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Wśród nich są Maciej Kot i Stefan Hula, którzy zajęli odpowiednio 15. i 23. miejsce. Obaj skoczkowie są zadowoleni ze swoich występów.


Najlepszym z Polaków w sobotę był Maciej Kot, który pozytywnie ocenił występ naszych reprezentantów. - Myślę, że był to jeden z lepszych konkursów w tym roku. Czterech Polaków punktowało, dwóch w dwudziestce, także jest to taki fajny krok do przodu. Oczywiście nie ma co zapeszać, jeszcze jest jutrzejszy dzień i trzeba walczyć. Niemniej jednak myślę, że powinniśmy być zadowoleni z tego konkursu. Nie nastawialiśmy się tutaj na nie wiadomo jakie przełamanie, a jednak wyszedł fajny konkurs. Wiadomo, była loteria, ale najważniejsze jest to, że pojawiły się dobre skoki.

Czy zakopiańczyk był zadowolony z oddanych przez siebie skoków konkursowych? - Tak. Wiadomo, ten drugi był troszkę gorszy. Niewiele, ale jednak był gorszy niż pierwszy. Ale najbardziej mi szkoda tego lądowania w drugim skoku. Chciałem tam ciągnąć do końca, myślałem, że jeszcze troszkę polecę, ale nagle mnie puściło i noty były bardzo słabe. Gdybym normalnie wylądował, byłbym około pięciu miejsc wyżej, może nawet znalazłbym się w dziesiątce. Ale to jest takie gdybanie. Myślę, że i tak powinienem być zadowolony z tego, co dziś zrobiłem. Przede wszystkim chyba pierwszy raz w tym roku rzeczywiście były dobre skoki i w serii próbnej i w zawodach. No i to trzeba powtórzyć, tak jak w tym pierwszym skoku. I oczywiście, jak to bywa, trzeba liczyć także na szczęście.

Niektórzy skoczkowie mogli narzekać na warunki, które nie pozwoliły im odlecieć dalej. - Ja nie mogę być zły, bo w pierwszym skoku miałem chyba najlepsze ze wszystkich, największy minus. W drugim skoku rzeczywiście było ciężko i to było widać. I przede mną Simon Ammann nie skoczył daleko i Anders Fannemel, który tutaj zazwyczaj skacze dobrze. Także myślę, że zrobiłem, co mogłem. Warunki nie są zależne od nas, więc nie powinniśmy się nimi tak bardzo przejmować. Ale wiadomo, czasami denerwujące jest to, że mimo dobrego skoku nie zajmuje się dobrego miejsca, bo nie pozwalają na to warunki. Było dzisiaj sporo takich pechowców. Ta skocznia jest taka, że jeżeli jest tam przeciąg za progiem, na buli, mocny wiatr w plecy, no to nie ma takiego zawodnika na świecie, który byłby w stanie to przeskoczyć i mimo wszystko odlecieć.

Czy Maciej Kot będzie mile wspominał ten pierwszy skok i czy już w momencie, kiedy jechał spodziewał się, że on będzie taki długi? - Oczywiście, że będę go miło wspominał, ale przede wszystkim dobre skoki trzeba zapamiętywać, mieć je gdzieś tam w głowie, żeby do nich można było szybko wrócić. I tutaj też na tym cały pic polega, żeby go zapamiętać nie tylko od tej strony emocji, ale przede wszystkim takiego czucia mięśniowego, co zrobiłem, na czym się koncentrowałem, to zapamiętać i po prostu następnego dnia to wykonać, tydzień później wykonać, w to się wskakiwać. A jeśli chodzi o to, czy wiedziałem… No, wiedziałem, co mam zrobić. Wiedziałem, że jeżeli to zrobię – a byłem pewny, że to zrobię – to będzie dobrze. Jedyną niewiadomą były warunki, bo cały czas mieszało, ale był taki moment, kiedy ściągnęli mnie z belki, a potem wszedłem drugi raz i tam na górze cały czas mocno wieje, bo jest dość wysoko, ale w momencie, kiedy siedziałem drugi raz na belce wszystko ucichło, zrobiła się cisza i wiedziałem, że to jest dobra oznaka, bo po prostu przestało wiać z tyłu. W tym momencie zaświeciło się zielone światło, więc rzeczywiście czuć było nawet na dojeździe, że nie wieje, i to dawało nadzieję, że po prostu jest ta cisza, a na dole jest wiatr pod narty.

Powody do radości miał także Stefan Hula, który w pierwszym konkursie w Niżnym Tagile zdobył kolejne punkty Pucharu Świata. – Są punkty, to cieszy. Dzisiaj, kurczę, w pierwszym skoku było w porządku, całkiem fajne miejsce też było na półmetku, ale w drugiej serii już nie było tak kolorowo. Trochę natura się dała we znaki i było ciężko, żeby tam odlecieć, bo za bulą był dość mocny przeciąg i robiłem co mogłem, ale no niestety…

Skok oddany w pierwszej serii wydawał się nieco niespokojny. Co było tego przyczyną? - Troszkę brakło takiej swobody, żeby tam dopchać spokojnie na progu i odlecieć właśnie tak spokojniej nad bulą. Byłoby też lepiej, bo ogólnie jeszcze uratowałem ten skok, natomiast w tym drugim… Tak jak mówię, było ciężko po prostu.

29-latek odniósł się do warunków, które uczyniły konkurs nieco loteryjnym. - No nie było sprawiedliwie, na pewno. Loteria była, ale wygrali najlepsi w sumie. Ale fajnie by było, jakby te warunki się ustabilizowały, żeby był taki przyjemny konkurs po prostu.

Czy członek kadry B liczy na lepsza lokatę w niedzielnym konkursie? - Liczę na dobre skoki. A co do lokaty, no to dzisiaj też mogło być inaczej, gdyby trochę szczęścia było. No ale jest jak jest, nie ma co też narzekać, bo w końcu punkty pucharowe to punkty pucharowe i jest okej, ale liczyłem na troszkę więcej, nie ukrywam. Jutro będę się starał robić swoje i skupiać się na dobrym czuciu i dobrych skokach.

Korespondencja z Niżnego Tagiłu, Tadeusz Mieczyński.