Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Wypowiedzi Stefana Huli i Dawida Kubackiego po kwalifikacjach

W sobotnim konkursie indywidualnym w Engelbergu zobaczymy także Stefana Hulę oraz Dawida Kubackiego. Członkowie kadry B w piątkowej serii kwalifikacyjnej zajęli kolejno 29. i 38. miejsce.


Stefan Hula (29. miejsce):

Złość po wpadce w Niżnym Tagile minęła? - Trzeba się było trochę pozłościć, ale szybko przeszło. Fajny trening skoczyło się w Zakopanem, a tutaj też w porządku skoki. W kwalifikacjach oddałem podobny skok do treningowych, ale tym razem było +14 za wiatr, a wcześniej około +1, więc jest to różnica. Jest pozytywnie.

Jakie 29-latek ma odczucia odnośnie Dużej Titlis? - Obiekt do łatwych nie należy, ale nie jest bardzo wymagający. Na każdej skoczni trzeba robić podobne rzeczy. Jeśli wykona się je dobrze, to skocznia pomoże.

W sobotę minie pięć lat od najlepszego rezultatu Stefana Huli w Pucharze Świata, jakim było 7. miejsce w Engelbergu. Wspomnienia pozostały? - No dokładnie. Są to bardzo miłe wspomnienia. Było wtedy bardzo dziwnie, ponieważ w pierwszym z trzech konkursów nie przebrnąłem kwalifikacji, w drugim nie zdobyłem punktów, a w trzecim byłem siódmy. To pokazuje jak przewrotne są skoki. Z dnia na dzień można inaczej skakać. Gdy coś się odblokuje i puści, to jest fajnie.

W Szwajcarii czuć już świąteczny klimat? - Zaczyna się czuć bliskość świąt. Dodatkowo jest trochę śniegu i są ozdoby. Potem przyjeżdża się do domu, trzeba coś posprzątać, kupić jakieś prezenty, więc dokładnie.

Przewaga kadry B w Pucharze Świata dziwi? - Faktycznie jest nas tutaj czterech. Ważne, że pojechali tutaj najlepsi według trenerów. Nie ma co rozdzielać na grupy A i B. Powinniśmy być uważani jako jedna grupa polska.

Dawid Kubacki (38. miejsce):

Ciężko było o dobry skok w piątkowych kwalifikacjach? - Nie było ciężko, bo skoki treningowe wyglądały przyzwoicie. W kwalifikacjach nieco przekombinowałem, bo za szybko chciałem wrócić do jeszcze lepszego skakania i zamiast zostać na niezłych skokach treningowych, przekombinowałem, przez co spóźniłem skok. W ostateczności nie było efektu. Kwalifikacja jest i jutro będę skakał na spokojnie z nowym nastawieniem i czuciem.

Była niepewność o losy awansu do sobotniego konkursu? - Miałem nadzieję, że wystarczy, ale nie było blisko. Dobrze skakali inni, ale na szczęście się udało, dzięki czemu jutro mam znowu okazję poskakać. Mam nadzieję, że te skoki będą dla mnie satysfakcjonujące.

Celem będą skoki poprawne czy pojawi się kombinowanie? - Nie będę kombinował. Czasami ryzyko może się opłacić, ale w kwalifikacjach się nie opłaciło. Małymi kroczkami szybciej dojdę do lepszych skoków.

Stary profil skoczni przeszkadza? - Największe problemy mam tutaj na rozbiegu. Tory są trochę dziwne i przypominają slalom. W pierwszym skoku czułem się, jakbym był narąbany, bo wozi prawo-lewo na tych torach. Takie one tutaj są po prostu. Nie jest to taki stół, jak na niektórych skoczniach. Trzeba sobie z tym poradzić. Trzepnie nas w tych torach, ale trzeba się w miarę szybko ustawić i z tego już pchać.

Korespondencja z Engelbergu, Tadeusz Mieczyński.