Strona główna • Puchar Świata

Wypowiedzi Klemensa Murańki i Macieja Kota po niedzielnym konkursie

Ze skromnym dorobkiem punktowym niedzielną rywalizację w Engelbergu zakończyli Klemens Murańka i Maciej Kot. Zawodnicy zdobyli odpowiednio trzy i jeden punkt.


Klemens Murańka był umiarkowanie zadowolony po swoim występie.

- Te skoki były dzisiaj zdecydowanie lepsze niż wczorajsze, ale to nie są jeszcze te skoki na które czekam. Jest bardzo dużo rezerwy. Jakiś plus jest z dzisiejszego dnia, ale jakichś powodów do zadowolenia nie ma, jednak coś ruszyło do przodu i chciałbym, na takiej podstawie jak są teraz, te skoki budować, żeby były na takim poziomie. Wiadomo, że można to dużo lepiej robić, ale pomalutku, pomalutku… Wiadomo, sezon ucieka, ale co zrobić. Ogólnie "może być" ten dzisiejszy konkurs.

Zakopiańczyk nie ukrywa, że czeka na nadchodzącą przerwę świąteczną.

- Już wczoraj miałem takie bardzo złe myśli, chciałem rzucić nartami, odpocząć sobie i potrenować spokojnie. Ten trening na pewno będzie potrzebny. Po dzisiejszych dwóch skokach trochę pozytywniej myślę. Jest na plus.

21-latek nie jest przekonany, czy jego forma pozwala na rywalizację w Turnieju Czterech Skoczni, który rozpocznie się już 29. grudnia.

- Chciałbym pojechać, ale na takie zawody się jedzie jak się jest w formie, ale sam sobie nie potrafię odpowiedzieć czy jestem w formie bym mógł tam walczyć o czołowe lokaty. Nastawienie zawsze mam bojowe, ale to nie wystarczy, bo forma na takie zawody musi być. Nie wiem więc, wyjazd jeszcze uzgodnimy z trenerami.

Na koniec Murańka złożył krótkie życzenia kibicom.

- Zdrowych, spokojnych, radosnych świąt, ciepła domowego. Tyle wystarczy!

Podobnie jak Klemens Murańka, również Maciej Kot nie mógł być szczególnie usatysfakcjonowany swoją postawą w niedzielę.

- Zdobyłem jeden punkt. Ciężko być z tego zadowolonym, ale staram się wyciągać pozytywne wnioski, po tym piątkowym "klopsie" jaki się wydarzył, kiedy ani jeden skok nie był dobry, można powiedzieć, że "przełamałem" tę skocznię, której nie lubię. Myślę więc, że to jest taki pozytywny wniosek, że udało się z dnia na dzień pozytywnie nastawić, zmienić troszkę w tych skokach i oddać dziś trzy niezłe skoki. Wiadomo, miejsce jest zupełnie niesatysfakcjonujące, ale został wykonany krok w dobrą stronę i trzeba też ratować się pewnymi pozytywami.

Kot nie ukrywa, że kadra prezentuje się słabo w perspektywie zbliżającego się Turnieju Czterech Skoczni, na które oczywiście sam zawodnik chciałby jechać.

- Z chęciami nie ma problemu, chęci są, i chciałbym już od Oberstdorfu rywalizować w Turnieju, ale myślę, że decyzja nie zapadnie dziś ani jutro, tylko pewnie najwcześniej po Mistrzostwach Polski, o ile się odbędą. Trener pewnie ma też ciężki orzech do zgryzienia, bo on też nie spodziewał się, że to wszystko tak dziś będzie wyglądać i patrząc na te trzy dni to ciężko jakiś skład w ogóle wybrać.

- Mam nadzieję, że w święta znajdzie się czas na trochę odpoczynku. Do czwartku na pewno będziemy trenować, mamy w planach skocznię w Zakopanem i na pewno też sporo treningów na sali, piątek pewnie będzie jedynym luźniejszym dniem, ale większość przygotowań, jakie miałem zrobić do świat, już zrobiłem. Będzie troszkę czasu na odpoczynek i spędzenie go z rodziną – zdradza swoje plany Kot.

Od najmocniejszych rywali dzieli polskich zawodników po kilkanaście metrów w każdym skoku. Jak, zdaniem Macieja Kota, można to wytłumaczyć?

- Właśnie tych piętnastu metrów brakuje, a gdzie one są? Podejrzewam, że to się równo rozkłada. Myślę, że odstajemy w sprzęcie, ale to ma się zmienić na Turnieju. Będziemy szyli nowe kombinezony, w których pokładamy pewne nadzieje. No i wiadomo, kiedy te skoki stają się nieco swobodniejsze, jest pewność siebie, to można sobie pozwolić na jakieś błędy, a i tak pojawiają się metry. W tej chwili brakuje i pewności siebie, i swobody, bo czasami te skoki nie wyglądają źle, ale to nie daje metrów, a inni psują swoje skoki i skaczą jeszcze dalej, więc tę sytuację trzeba odwrócić, ale gdzie dokładnie jest te piętnaście metrów, to nie jestem w stanie odpowiedzieć.

Również Maciej Kot składa na koniec życzenia wszystkim kibicom:

- Przede wszystkim zdrowia, spokoju, czasu spędzonego z ukochanymi przy stole, wymarzonych prezentów pod choinką, żebyście odpoczęli od tych wszystkich pozytywnych i negatywnych emocji, których ostatnio sporo było, i abyście w nowym, nadchodzącym roku dalej trzymali za nas kciuki i cały czas w nas wierzyli, bo dajemy z siebie wszystko, dajemy sto procent, ale sport jest jaki jest, nie zawsze jest tak, jak byśmy tego chcieli, dlatego prosimy o cierpliwość i trzymajcie za nas kciuki dalej.

Korespondencja z Engelbergu, Tadeusz Mieczyński.