Strona główna • Puchar Świata

Wypowiedzi Jana Ziobry i Macieja Kota po kwalifikacjach

O przerwie w startach w Pucharze Świata, treningach w Ramsau i Planicy, o dzisiejszych skokach oraz testowaniu możliwości nowego samochodu na niemieckiej autostradzie rozmawialiśmy po dzisiejszych kwalifikacjach z Janem Ziobro oraz Maciejem Kotem.


W kwalifikacjach, po kilkutygodniowej przerwie w Pucharze Świata, ponownie wystąpił Jan Ziobro. Jedyny obecny w Willingen reprezentant kadry A zajął 31. miejsce i wywalczył awans do niedzielnego konkursu indywidualnego.

"Dobrze wrócić. Trenowałem trochę w Planicy i w Ramsau, ale powiem szczerze, że liczyłem na więcej, na to, że skoki będą lepsze. Miałem nadzieję, że będę walczył, ale jeszcze jednak do końca nie jest tak, jak powinno być. Trzeba mówić jak jest, nie jest kolorowo, trzeba zaciskać zęby i starać się, żeby było lepiej." - powiedział po kwalifikacjach Janek.

"W Ramsau fajnie skakałem i już tam dowiedziałem się, że pojadę do Willingen. Sam chciałem tutaj przyjechać i poprosiłem trenera, żeby mnie wystawił jeśli byłaby taka możliwość. Dzisiaj te skoki nie były dobre i nie jestem zadowolony." - dodał reprezentant Polski.

Ziobro skomentował także zdjęcie, które zamieścił na jednym z portali społecznościowych. Widać na nim licznik prędkości w samochodzie, który wskazuje 260km/h - "W drodze do Niemiec są dobre autostrady bez ograniczeń, ale elektronicznie samochód jest zablokowany do 260km/h. Trzeba się rozglądać, żeby ktoś z boku nie wyjechał."

Nasz reprezentant przyznaje, że kiedyś chciałby spróbować swoich sił także w rajdach samochodowych - "Podoba mi się jazda w rajdach i chciałbym to kiedyś robić. Jeśli byłyby kiedyś takie możliwości, to bardzo chętnie."

Maciej Kot w kwalifikacjach zajął 22. miejsce i jak sam przyznaje bardziej skupiał się na poprawieniu techniki niż na wyniku - "W 100% nie jestem zadowolony. Potraktowałem je trochę treningowo, bo musiałem jedną rzecz przetestować jeśli chodzi o pewien element skoku. Na progu był to najlepszy skok dzisiaj, natomiast zepsułem go w locie - chciałem coś zrobić, ale okazuje się, że to jednak nie tak powinno wyglądać. Jutro będę mądrzejszy o to doświadczenie. Pozytywny dzień, krok do przodu, trzeba poprawić lot i powinno być już bardzo dobrze."

Polak odniósł się także do sytuacji, które przytrafiały mu się już podczas hamowaniu na zeskoku - "Prawie w każdym skoku przy lądowaniu wypina mi się jedno wiązanie. Na skoczniach, gdzie jest płaski przeciwstok nie jest to dużym problemem, bo jestem w stanie jedną nartą wyhamować, a dodatkowo trzyma sznurek zabezpieczający. Tutaj jak lądujemy, to cały czas jedzie się w dół i jest luz, stąd przy hamowaniu narta prawie całkowicie się wypina, ale szczęśliwie udało się bez upadku."

Jak się okazuje, współtowarzyszem Jana Ziobro podczas podróży niemiecką autostradą był Maciej Kot - "Jechaliśmy do Willingen z Bischofshofen i zjechaliśmy się z Jaśkiem przed granicą Niemiecką i prosił, żeby ktoś się do niego przesiadł, bo źle mu się samemu jedzie, nie ma z kim porozmawiać i warto wtedy przysnąć. Wiadomo jak to w Niemczech, nie ma ograniczeń,była pusta droga, więc postanowiliśmy sprawdzić możliwości jego nowego samochodu, trwało to może minutę."

Kot ma nadzieję na dobry wynik w sobotnim konkursie drużynowym, liczy także, że uda mu się także poprawić technikę swoich skoków - "Trzeba walczyć o jak najlepszy wynik. Patrząc na dzisiejsze kwalifikacje może być dobry wynik, nie mówię tu o podium, ale czołowa szósta nas interesuje patrząc na taki skład jak tu jest. Ja osobiście chce dopracować element lotu, który zawodzi, żeby jutro wyglądało to dobrze, a na niedzielę już było dopracowane i żeby można było odpalić już petardę. Czuje się już naprawdę dużo lepiej, te skoki na progu są dobre, trzeba dopracować lot i wtedy będzie OK."

Korespondencja z Willingen, Tadeusz Mieczyński