Strona główna • Historia Skoków Narciarskich

Historia Mistrzostw Świata w Lotach Narciarskich, część 3


Zbliża się 24 edycja Mistrzostw Świata w Lotach Narciarskich. W dniach 15-17 stycznia 2016 na skoczni w Bad Mitterndorf o medale powalczą najlepsi specjaliści od szybowania na ponad dwustumetrowe odległości. Mistrzostwa te nie doczekały się póki co opisu w skondensowanej formie. Czas więc nadrobić tę zaległość, zwłaszcza, że historia tej trochę niedocenianej i czasem po macoszemu traktowanej imprezy jest momentami naprawdę pasjonująca.

Historia Mistrzostw Świata w Lotach Narciarskich, część 1

Historia Mistrzostw Świata w Lotach Narciarskich, część 2

Mistrzostwa Świata w lotach 2002 odbyły się w marcu, niespełna miesiąc po igrzyskach olimpijskich w Salt Lake City. Niespodziewany, podwójny mistrz z USA, Simmon Ammann, do rywalizacji na Czertaku przystępował z, mogłoby się wydawać, bardzo kiepskim rekordem życiowym wynoszącym 142 metry. Odległość tą osiągnął jednak nie na mamucie, a na skoczni w Kuusamo, gdyż występ na Harrachowskim czempionacie był jego debiutem na skoczni przeznaczonej do lotów. Adam Małysz ze Stanów Zjednoczonych przywiózł srebrny i brązowy medal, co w kraju przyjęto jednak z lekką dozą rozczarowania, liczono więc na nagrodę pocieszenia w postaci złotego medalu mistrzostw w lotach, tym bardziej, że Polak wygrał w świetnym stylu dwa konkursy na tej skoczni w poprzednim sezonie. Pogoda nie była łaskawa dla zawodników i organizatorów, problemy zaczęły się już podczas piątkowych treningów, nie lepiej było w sobotę. Małysz w pierwszej serii oddał przeciętny skok na 185 metrów, który jednak dawał kontakt z czołówką, bo plasował go na piątym miejscu. Drugi skok wiślanina był jednak katastrofalny. Małysz spadł na 142 metr zeskoku i osiemnaste miejsce w konkursie. Słabo zaprezentowali się też pozostali Polacy. Tomasz Pochwała, Tomisław Tajner i Robert Mateja ukończyli zawody na kolejno 31, 33 i 34 miejscu. Po pierwszym dniu zawodów prowadził obrońca tytułu, Sven Hannawald po dwóch skokach na 202 metry, drugi był jego rodak, Martin Schmitt (182 i 202 m.), a trzeci prowadzący po pierwszej serii Matti Hautamaeki (202,5 i 182 m.). Simon Ammann był piąty. Nazajutrz podmuchy wiatru na skoczni w Harrachovie osiągały w porywach do 10 m/s. Zaplanowany na godziny poranne konkurs przełożono na popołudnie licząc, że wiatr w tym czasie ucichnie. Nic takiego nie miało miejsca. Zawody trzeba było odwołać i jako końcowe uznać wyniki z soboty. Tym samym Sven Hannawald został pierwszym skoczkiem, który obronił tytuł Mistrza Świata w Lotach Narciarskich. Mistrzostwa te zachowały się w pamięci kibiców także z powodu incydentu, który szybko obiegł światowe media. Wjeżdżający wyciągiem na górę skoczni Sven Hannawald został obrzucony przez polskich kibiców śnieżkami. Dwa miesiące wcześniej, podczas konkursów PŚ w Zakopanem skakał przy ogłuszającym akompaniamencie gwizdów. Po sobotnim konkursie Niemiec nie ukrywał swoich pretensji o zaistniałą sytuację: "Jestem bardzo zdenerwowany. Takie zachowanie nie fair nie może mieć miejsca. Pytam się, dlaczego z polskiej strony nie mogę być zaakceptowany. Nie ma żadnych problemów między mną a Małyszem. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. Agresja wobec mojej osoby wzrosła jeszcze od PŚ w Zakopanem. Jutro na górę będziemy wyjeżdżać samochodem."

18. Mistrzostwa Świata w Lotach Narciarskich zaplanowano na 20-22 lutego 2004 w Planicy. Po pierwszym dniu zmagań prowadził trochę nieoczekiwanie Niemiec Georg Spaeth dzięki lotom na 203,5 i 225 metrów. Drugie miejsce zajmował Tami Kiuru z Finlandii, trzecie Janne Ahonen, a czwarte Norweg Roar Lojoeklsoey. Na wysokim szóstym miejscu plasował się Adam Małysz, co zważywszy na to, jak słaby sezon miał wtedy najlepszy polski skoczek było niespodzianką in plus. Na trzydziestym miejscu znajdował się świeżo upieczony sensacyjny Mistrz Świata Juniorów Mateusz Rutkowski, który jednak ostatni czas przed mistrzostwami zamiast skupić się na jak najlepszych występach na skoczni, spędził głównie na rozmowach ze sponsorami. Już po pierwszej serii przepadli, 32. Wojciech Skupień i 52. Robert Mateja.Wyjazd skoczka z Chochołowa do Planicy do końca stał pod znakiem zapytania, bowiem tydzień wcześniej w Willingen totalnie zawalił Polakom konkurs drużynowy. Drugiego dnia zawodów najlepiej prezentował się Ljokelsoey. Loty na 222,0 oraz 210,5 m. pozwoliły mu awansować z czwartego miejsca i wygrać mistrzostwa. Srebrny medal wywalczył Janne Ahonen, a brąz Tami Kiuru. Prowadzący na półmetku Spaeth spadł na czwarte miejsce. Małysz drugiego dnia rywalizacji nie skakał już tak dobrze i mistrzostwa ukończył na 11 pozycji, Mateusz Rutkowski był ostatecznie 27. Dopiero 17 pozycję zajął zapowiadający walkę o medale, dwukrotny mistrz tej imprezy, jak się potem okazało będący już u schyłku swojej kariery, Sven Hannawald. To jednak nie był koniec mistrzostw, bo Międzynarodowa Federacja Narciarska zdecydowała o włączeniu po raz pierwszy do programu imprezy zawodów drużynowych. Historycznymi, bo pierwszymi mistrzami w drużynie zostali Norwegowie, których do sukcesu poprowadził znów najlepszy indywidualnie Ljoekelsoey. Srebro przypadło Finom, a brąz Austriakom. Reprezentacja Polski zajęła ósme miejsce wyprzedzając Czechów i Białorusinów.

Dwa lata później mistrzostwa powróciły na skocznię w Kulm. Polskich kibiców o palpitację serca już w dniu treningów przyprawił Adam Małysz. W poszczególnych seriach zajął 59 (ostatnie) i 39 miejsce. A do konkursu dostał się po zajęciu 30 miejsca w kwalifikacjach. Po pierwszym dniu zawodów najlepszym z Polaków był Mateja. Po skokach na 185 i 181,5 m. zajmował 17 miejsce. Adam Małysz był 24. Po pierwszej serii z zawodami pożegnali się: bardzo dobrze spisujący się na treningach Kamil Stoch, którego sklasyfikowano na 35 miejscu i 37. Stefan Hula. Po pewną obronę tytułu zmierzał prowadzący Roar Ljokelosoey (202,5 i 207,5 m.), drugie miejsce zajmował Thomas Morgnestern, trzecie Martin Koch. Nazajutrz norweski "superlotnik" dopełnił formalności sięgając po złoto, a razem z nim na podium stanęli Andreas Widhoelzl i Thomas Morgnestern. Mateja, który podczas mistrzostw oddał dwa dobre, jeden bardzo dobry i jeden słaby skok znalazł się na 19 miejscu. Stać go było wówczas na więcej, o czym świadczyła choćby sobotnia seria próbna, w której zajął 8 pozycję. Małysz ostatecznie był 20. Drużynowe mistrzostwo świata w lotach obroniła Norwegia. Srebro przypadło Finom, a brąz Niemcom. Dramatycznie słabo wypadli się Polacy. Czwórka w składzie Małysz, Mateja, Hula i Stoch zajęła ostatnie 9 miejsce. Paradoksalnie najlepiej spisał się najsłabszy indywidualnie Hula (173 m.), a najgorzej najlepszy Mateja (90 m.).

W 2008 roku mistrzostwa po raz piąty zostały rozegrane na skoczni imienia Heiniego Klopfera w Oberstdorfie.W sezonie 2007/08 była to jedyna impreza rangi mistrzowskiej, stąd dla wielu skoczków, zwłaszcza tych specjalizujących się w lotach na mamucie stanowiła główny cel tej zimy. Po pierwszym konkursie prowadził Bjoern Einar Romoroen oddając loty na 214,5 i 213,5 m. Tuż za nim ze stratą 2,2 pkt plasował się Gregor Schlierenzauer (212 i 217,5 m.). Najdalej latał Martin Koch. Skoki na 215,5 i 221,5 m. za sprawą kiepskich ocen za styl dawały mu jednak trzecią lokatę. Dobrą piątą pozycję trochę nieoczekiwanie zajmował znajdujący się daleko od swojej optymalnej formy, Adam Małysz (207,5 i 211,5 m.). Kamil Stoch zakończył udział w zawodach po pierwszej serii konkursowej w której znalazł się na 34 pozycji. Drugiego dnia zupełnie pogubił się Romoroen, latał znacznie krócej niż w piątek i spadł na czwarte miejsce. Mistrzem świata został Schlierenzauer, który poszybował na odległość 208,5 i 211,5 m. Drugie miejsce zajął jego rodak, Koch będący po trzech seriach na prowadzeniu, latający w sobotę na 213 i 201,5 m. Na trzecie miejsce z siódmego zajmowanego po pierwszym konkursie wskoczył Ahonen. Tak duży awans zapewniły mu loty na 209 i 208,5 m. Adam Małysz skakał znacznie krócej niż dzień wcześniej. Odległości 192,5 i 196 m.zepchnęły go na dziewiąte miejsce w końcowej klasyfikacji mistrzostw. W konkursie drużynowym triumfowała Austria przed Finlandią i Norwegią. Polacy w składzie: Małysz, Stoch, Żyła i Hula zajęli odległą 10 lokatę. W cieniu walki o medale miał miejsce podczas mistrzostw skandal w ekipie Finów. Z reprezentacji został usunięty Harri Oli, który noc z piątku na sobotę spędził na imprezie, a w hotelu zameldował się dopiero w południe. Był w takim stanie, że nie pamiętał nawet, gdzie się tej nocy bawił. Skoczek zdawał się być pod wpływem alkoholu również na lotnisku po powrocie z Niemiec, kiedy to nie szczędził obraźliwych słów włodarzom swojej federacji.

Mistrzostwa Świata w Lotach Narciarskich 2010 rozegrane w Planicy na koniec sezonu, jak się okazało rok później były ostatnią taką imprezą dla Adama Małysza. Najlepszy polski skoczek w historii, mimo że wielokrotnie wygrywał i stawał na podium zawodów Pucharu Świata w lotach, nie miał nigdy szczęścia do imprezy mistrzowskiej rozgrywanej na mamutach. Wydawało się, że teraz w końcu może zdobyć medal, będący jednym z niewielu trofeów brakujących mu do bardzo bogatej kolekcji. Wiślanin miał za sobą udany występ na igrzyskach olimpijskich w Vancouver, z których przywiózł dwa srebrne medale oraz niezłą końcówkę sezonu Pucharu Świata. Pierwszy dzień imprezy mógł zdecydowanie napawać optymizmem. Małysz po dwóch seriach zajmował drugie miejsce latając na odległość 217,5 i 215 m. Do prowadzącego Simona Ammanna tracił tylko 2,8 pkt. Niestety drugiego dnia skakał znacznie słabiej. Odległości 211 i 211,5 m. nie pozwoliły mu nie tylko na nawiązanie walki z Ammannem ale nawet na zajęcie trzeciego miejsca na podium. Do Szwajcara stracił 42,2 pkt., do trzeciego Andersa Jacobsena zaledwie 0,4 pkt... Srebrny medal wywalczył Schlierenzauer. "Jestem załamany" – powiedział bez ogródek po konkursie Małysz. Kamil Stoch zajął 16 miejsce, a Rafał Śliż i Łukasz Rutkowski nie awansowali do "30". Dzień później pojawiła się dla wiślanina jeszcze jedna szansa na zdobycie medalu, tym razem w konkursie drużynowym. I tym razem się nie udało, choć znów brakowało niewiele. Czwórka w składzie: Stoch, Hula, Rutkowski i Małysz zajęła czwarte miejsce a pewny, brązowy medal straciła za sprawą fatalnego skoku Łukasza Rutkowskiego, kóry w drugiej serii uzyskał zaledwie 143 metry. Wygrała Austria przed Norwegią i Finlandią. Na starcie zawodów nie stanął czterokrotny mistrz świata w lotach (dwa razy indywidualnie i dwa razy drużynowo), Roar Ljoeklesoey. Pojawił się jednak w Planicy, by oddać swój ostatni skok w karierze. Norweg poszybował na odległość 197 metrów, a na zeskoku czekali na niego przedstawiciele FIS z Walterem Hoferem na czele, którzy wręczyli mu dużą butelkę szampana.

Do mistrzostw świata w 2012 skocznia w Vikersund "przystępowała" jako największy obiekt na świecie służący do oddawania skoków na nartach. Rok wcześniej podczas zawodów Pucharu Świata Johan Remen Evensen zbliżył się tutaj do ćwierć kilometrowej odległości lądując na 246,5 m. Po latach dominacji Letalnicy to Vikersunbakken przejęła teraz palmę pierwszeństwa. Podobnie jak przed dwunastoma laty, kiedy to po raz ostatni czempionat gościł w Norwegii tak i teraz sporo problemów organizatorom przysparzał wiatr. Zaplanowany na piątek pierwszy dwuseryjny konkurs został najpierw na ponad godzinę przerwany, a potem odwołany. Na MŚwL miały się składać trzy serie sobotniego konkursu, z których ostatecznie rozegrano tylko dwie. Zwycięzcą został Robert Kranjec po skokach na 217,5 i 244 m. Dla Słoweńca był to pierwszy i jak dotąd ostatni indywidualny medal zdobyty na dużej imprezie. Wcześniej posiadał brązowe krążki z konkursów drużynowych igrzysk olimpijskich i "tradycyjnych" mistrzostw świata. Drugie miejsce zajął Rune Velta, a trzecie Martin Koch. Kamil Stoch po uzyskaniu 191 i 211,5 metra rywalizację ukończył na dobrym, 10 miejscu. Pozostali reprezentanci Polski zaprezentowali się mało korzystnie. Piotr Żyła zajął 33, Krzysztof Miętus 35, a Maciej Kot 38 pozycję. Nazajutrz rozegrano konkurs drużynowy, w którym tytuł mistrza obroniła Austria. Srebrny medal przypadł Niemcom, a brąz Słoweńcom. Tak więc Kranjec wracał do domu z dwoma medalami. Mimo znakomitej postawy Piotra Żyły, który zajął piąte miejsce w nieoficjalnej indywidualnej klasyfikacji konkursu i skokiem na 232,5 m. ustanowił nowy rekord Polski, Polacy zakończyli zmagania dopiero na siódmym miejscu.

Podobnie jak w1992 i 2002 roku Mistrzostwa Świata w Lotach Narciarskich rozegrane przed dwoma laty w Harrachovie zostały w dużej mierze storpedowane przez wiatr. Podczas czwartkowych kwalifikacji i piątkowego konkursu panowała piękna wiosenna i raczej bezwietrzna pogoda. Z kolei w sobotę i niedzielę, w całych północnych Czechach wiał tak silny, porywisty wiatr, że przez te dwa dni na belce startowej nie usiadł ani jeden zawodnik. W konsekwencji odwołano drugi konkurs oraz zawody drużynowe, pierwszy raz w historii dużej imprezy dla seniorów. Mistrzem świata został Severin Freund po skokach na 203,5 i 191,5 m. Srebro wywalczył Anders Bardal, a brąz Peter Prevc. Na czwartym miejscu uplasował się Noriaki Kasai. Japończyk, który wygrał w Harrachovie tę imprezę 22 lata wcześniej, do Prevca stracił zaledwie punkt... Piąte miejsce zajął Kamil Stoch, na dziesiątej pozycji znalazł się Maciej Kot, dla którego był to jak dotąd najlepszy sezon w karierze. Miesiąc wcześniej zajął siódme miejsce podczas igrzysk w Soczi. Klemens Murańka i Jan Ziobro uplasowali się w trzeciej dziesiątce (odpowiednio 25 i 27 miejsce), podobnie jak obrońca tytułu, Robert Kranjec, sklasyfikowany dopiero na 29 miejscu...

Tyle o historii imprezy, która już w najbliższy weekend zapisze na swoich kartach nowe wydarzenia, nowych bohaterów i antybohaterów.

CDN....... na skoczni Kulm w Bad Mitterndorf.