Strona główna • Mistrzostwa Świata w Lotach

Łukasz Kruczek: "Jury obawiało się o najlepszych zawodników"

Indywidualne medale w ramach Mistrzostw Świata w lotach narciarskich 2016 zostały rozdane. Najlepszym z reprezentantów Polski był debiutujący na tej imprezie - Dawid Kubacki. 25-latek został piątym w historii Polakiem, który zakończył rywalizację w czołowej "15". Jak występ Biało-Czerwonych ocenia trener kadry A - Łukasz Kruczek?


- Ci którzy skakali, skoczyli na swoim poziomie. Bardzo należy pochwalić Dawida, bo jest to jego życiowy sukces. Pierwszy raz zajął takie miejsce (15. - przy. red.) na imprezie mistrzowskiej. Myślę, że należą się gratulacje dla całego sztabu szkoleniowego kadry B, bo trzeba jasno powiedzieć, że jest to zasługa ciężkiej pracy w okresie przygotowawczym i teraz dalej. To się sprawdziło, przynosi efekty i wielkie brawa.

Pozostali zawodnicy? - Do zaakceptowania. Dobre konkursy. Im nie do końca szczęście dopisało. Szkoda Klimka, bo skok nie był taki zły, żeby nie dało się ulecieć, ale to też się zdarza w skokach i trzeba to zaakceptować. Jak jeden ma szczęście, to drugi ma pecha. Wiadomo, że ten co ma pecha, inaczej do tego podchodzi. Skoczyli na poziomie, są to miejsca w "30" Mistrzostw Świata, a więc na plus.

Byłby sens rozgrywania czwartej serii w takich warunkach? - W momencie oczekiwania były warunki, nawet lepsze jak w trzeciej serii. Jury obawiało się o najlepszych zawodników. Loty to jest specyficzna dyscyplina, bo jest to coś nie do końca zbadanego. Na skoczniach w Bad Mitterndorf i Vikersund są problemy. Nie wiadomo, gdzie ten najlepszy jest w stanie odlecieć, a dodatkowo dziś mieliśmy na zeskoku sporo świeżego śniegu, przez co duża liczba upadków. To nie była łatwa sytuacja dla jury. Czy coś zmieniłoby się w ostatniej serii? Mogło. Widzimy jak warunki wchodzą do gry. Wystarczy, że komuś nie podwieje lub zawieje lekko w plecy i brakuje 40 metrów, a to już jest różnica nie do odrobienia.

- Mistrz nie jest niespodzianką. Ja stawiałem od razu na Petera. Większą niespodzianką jest to, że do walki o medale nie włączył się Severin Freund. Czołowa trójka jak najbardziej zasłużenie na swoich miejscach - dodał polski szkoleniowiec.

Kamil Stoch jutro wraca do rywalizacji. Po dzisiejszym ponad 200-metrowym locie w roli przedskoczka wydawał się być bardzo zadowolony. - Oby się tak cieszył dalej, bo oczekujemy takich swobodnych skoków. To nie jest ktoś, kto nie umie skakać i jest kompletnie pozbawiony dyspozycji. Takich skoków potrzeba więcej, aby przenieść sytuację z treningu do zawodów.

Jeżeli aura pozwoli, na co możemy liczyć jutro? - Myślę, że będą to kolejne emocjonujące zawody. Z taką nadzieją też tu jutro przyjedziemy, że będą to zawody bogate w pozytywne polskie emocje.