Strona główna • Mistrzostwa Świata w Lotach

Dawid Kubacki: "Traktuję te zawody jako sukces"

Trzy równe skoki powyżej dwusetnego metra pozwoliły Dawidowi Kubackiemu zająć 15. miejsce w konkursie indywidualnym Mistrzostw Świata w lotach narciarskich w austriackim Bad Mitterndorf. Tym samym jest piątym Polakiem, który znalazł się w czołowej piętnastce imprezy tej rangi. Przed nim tej sztuki dokonali Piotr Fijas, Adam Małysz, Kamil Stoch i Maciej Kot.


Ja traktuję te zawody oczywiście jako sukces, no bo to jednak jest fajne miejsce, ale przede wszystkim jestem zadowolony ze skoków tutaj – przyznał po zakończeniu konkursu podopieczny Macieja Maciusiaka. - Miałem konkretny plan, co chcę tutaj zrobić i ten plan konsekwentnie realizowałem. Gdzieś tam były jakieś potknięcia po drodze, ale starałem się jeszcze coś delikatnie poprawić, żeby może puściło jeszcze więcej tych metrów. Takie coś próbowałem zrobić dzisiaj w serii próbnej, ale nie udało się to do końca, bo mimo tego, że zamierzenie było dobre, to wykonanie trochę gorsze. Był ten krótszy skok, później normalne skakanie i tutaj były sukcesem te przyzwoite skoki – trzy razy ponad dwieście metrów. Myślę, że przed zawodami nikt by na mnie nie postawił, że takie wyniki tutaj będę osiągał, więc ja jestem z tego powodu z siebie dumny.

Dobre odległości osiągnięte podczas trzyseryjnego konkursu rozegranego na skoczni Kulm tylko wzmocniły upodobanie Dawida Kubackiego do obiektów mamucich. - Gdzieś tam spodziewałem się podświadomie, że to może dużo lepiej wyglądać, niż w poprzednich latach. Z tego powodu zmiana techniki była wypracowywana już od początku sezonu letniego. To po prostu przynosiło tutaj efekty i tak naprawdę pierwszy raz miałem okazję sprawdzić siebie na takiej skoczni po zmianie techniki. To mnie miło zaskoczyło, bo może te odległości nie były jakieś bardzo imponujące, ale na pewno dużo lepiej czułem się na tej skoczni i sam miałem większa kontrolę nad tym, co się dzieje w powietrzu. Nie było takich elementów, jakie zdarzały się wcześniej, że wiatr próbował mnie rozbić na skoczni mamuciej. Teraz ta kontrola nad sobą była dużo większa. Na pewno też podejście do zawodów to jest duży plus dla mnie, tak że ja bym pozytywnie podsumował start tutaj.

Reprezentant Polski przyznaje, że końcowe wyniki, a zwłaszcza nazwisko aktualnego mistrza świata w lotach, nie są dla niego dużym zaskoczeniem. - Od początku podejrzewałem, że Peter Prevc na pewno będzie walczył o zwycięstwo. Wczoraj gdzieś tam przydarzył mu się jeden słabszy skok, ale dzisiaj potwierdził, że był tutaj najlepszym lotnikiem i ten tytuł mu się należy.

Temat nieustającej pogoni za nowinkami sprzętowymi jest obecny w skokach narciarskich od lat. Czy chęć bycia najlepszym nie jest przedkładana ponad bezpieczeństwo zawodników? - Ja nie zaobserwowałem czegoś takiego. Dzisiaj było też parę upadków na skoczni i z tego co widziałem, wydaje mi się, że był to błąd zawodnika, że wylądował trochę za bardzo z przodu. Mieliśmy u góry przy belce informację, że na dole trochę łapie, że jest trochę świeżego śniegu i żeby po prostu uważać. Tak się zdarza nieraz na zawodach, jak trochę przyprószy to po prostu łapie i sam tego też kiedyś doświadczyłem, bo mnie na trzy godziny wyłączyło z tego świata – przyznał nowotarżanin, wspominając swój upadek sprzed kilku lat podczas treningu w Szczyrku. - Nie jest to przyjemne, więc jeżeli jest taka wskazówka już u góry, że tutaj łapie, trzeba to sobie wziąć do serca i z taką rezerwą wylądować, żeby jednak nie kusić losu. Ja w tym skoku próbnym też to miałem w głowie, bo wydaje mi się, że mogłem go jeszcze dalej ciągnąć, mimo że było bardzo nisko. Jednak stwierdziłem, że jak mi odbije tyły nart od zeskoku i wyląduję z przodu, to mogę trochę pojeść śniegu, więc wolałem odpuścić. Nie było sensu tego ciągnąć, zwłaszcza że to była seria próbna.