Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Szymon Olek - wciąż liczy na Waszą pomoc - przekaż 1 procent podatku!

13-letni Szymon Olek, który dwa lata temu bardzo groźnie upadł na skoczni K-35 w Zakopanem, do dziś nie powrócił do pełnej sprawności. Młody skoczek przechodzi żmudną i kosztowną rehabilitację i potrzebuje pomocy finansowej.


Nieczęsto się zdarza, by upadek na tak małej skoczni pociągnął za sobą tak ogromne konsekwencje. Młody zawodnik, który miał już za sobą skoki na obiekcie 70-metrowym, upadł już po lądowaniu, mając kask na głowie.

Olek przeszedł szereg operacji w Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu. Lekarze odkładali próbę wybudzenia go ze śpiączki farmakologicznej z uwagi na bardzo poważny stan pacjenta.

Następnie skoczek rozpoczął intensywną i bolesną rehabilitację, która kosztuje miesięcznie ok. 5000 zł. Rehabilitanci twierdzą, że szybko wraca do zdrowia. Na krótkich dystansach porusza się już samodzielnie. Chłopiec pracuje teraz nad równowagą, wyprostowaną sylwetką, a przede wszystkim nad przywróceniem do życia, tak potrzebnej, lewej ręki.

Czeka go jeszcze wstawienie implantu, który zastąpi wyciętą z czaszki kość. Za implant wysokiej jakości trzeba będzie zapłacić ok. 35 000 zł.

Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy od dwóch lat wspierają Szymka, a zwłaszcza Panu Kamilowi i Ewie Stoch, Polskiemu Związkowi Narciarskiemu, Fundacji Banku PKO BP, LOTOS-owi, Panu Zbigniewowi Banetowi, Pani Basi Sobańskiej i czuwającemu nad wszystkim Panu Łukaszowi Gębali, fizjoterapeucie kadry polskich skoczków. Bez ich pomocy tak dobra rehabilitacja nie byłaby możliwa.

Gorąco zachęcamy wszystkich do przekazywania darowizn oraz 1% swojego podatku na rzecz Szymka:

Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym "SŁONECZKO"

Stawnica 33A

77-400 Złotów

Konto do darowizn w tej fundacji

89 8944 0003 0000 2088 2000 0010 SZYMON OLEK subkonto 92/O

Dane do 1%:

KRS 0000186434 cel szczegółowy: SZYMON OLEK subkonto 92/O

A oto kilka słów od samego Szymona:

Urodziłem się 24.05.2002 roku. Od małego szybko rozwijałem się ruchowo, wszędzie się wspinałem, wchodziłem. Kiedy miałem 5,5 roku dostałem pierwsze narty. Szybko nauczyłem się na nich jeździć. Sam wykombinowałem jak się hamuje i skręca.Marzyłem o lataniu jak ptak. Mówiłem: "jak Pan Bóg mnie tak bardzo kocha, to dlaczego nie dał mi skrzydeł...?" Potem chciałem latać jak Adam Małysz...

W wieku 7,5 lat zacząłem skakać na nartach w Klubie Klimczok-Bystra. Wytrwale trenowałem przez cztery lata. Miałem zamiar pójść do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Buczkowicach, której dyrektorem był i jest mój trener Pan Jarek Konior.

25 lutego 2014 roku podczas zawodów Lotos Cup w Zakopanem, po wylądowaniu przewróciłem się. Nastąpił wylew krwi do mózgu. Walczyłem o życie w szpitalu w Krakowie Prokocimiu. Kilkakrotnie byłem operowany. Leżałem w szpitalach pięć miesięcy. Po powrocie zacząłem intensywną i bolesną rehabilitację w najlepszych, prywatnych ośrodkach dostępnych w naszej okolicy, aby pokonać niedowład i wrócić do normalnego życia. Uczyłem się wyraźnie i głośno mówić, siedzieć, wstawać i wreszcie chodzić, ale także klękać, chodzić na czworakach itp. Rehabilitanci mówią, że robię szybkie i duże postępy, ale dla mnie trwa to bardzo długo. W domu nie używam już wózka inwalidzkiego. Asekurowany uczę się znowu kopać w piłkę na boisku szkolnym. Przede mną jeszcze wiele pracy nad poprawieniem techniki chodzenia, utrzymywania równowagi, ale przede wszystkim nad przywróceniem do życia lewej ręki, którą po wypadku przez kilka miesięcy wcale nie umiałem poruszać. Teraz przy pomocy specjalnej protezy potrafię chwycić i przenieść piłkę. Pomimo bólu ćwiczę z coraz większym zapałem widząc efekty wspólnej pracy: mojej i rehabilitantów. Bardzo mi żal, że nie będę mógł już skakać na nartach. Marzę o powrocie do normalnego życia. Przede mną jeszcze operacja wstawienia implantu kości czaszki.

Na swojej trudnej drodze spotykam stale wielu dobrych ludzi. To dzięki nim mogę być rehabilitowany prywatnie przez 3,5 godziny dziennie (koszt ok. 5000 zł miesięcznie). Należą do nich min. Kamil Stoch, który pierwszy pospieszył z pomocą, oraz Bank PKO BP, który sponsorował półmaraton w Tychach. Pobiegło tam dla mnie ok. 250 osób, co pozwoliło na opłacenie czterech miesięcy rehabilitacji. Pomaga mi także Polski Związek Narciarski, Klub Klimczok-Bystra, Stowarzyszenie Wrota Beskidów, Szkoła Mistrzosta Sportowego w Zakopanem i wielu ludzi, których nie znam, a którzy przekazali na moją rehabilitację swój 1% podatku. Wszystkim serdecznie dziękuję.

Szymon Olek