Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Maciej Kot: "Mam nadzieję, że zawody w Zakopanem będą przełomowe"

W przeciwieństwie do minusowej temperatury, atmosfera pod Wielką Krokwią była dziś wyjątkowo gorąca. A to za sprawą naszych reprezentantów, którzy zajęli 3. miejsce w konkursie drużynowym. Jednym z tych, którzy swoimi skokami rozgrzali kibiców, był Maciej Kot.


Jeśli ktoś przed konkursem drużynowym nie widział go w składzie, był w błędzie. - Mam nadzieję, że po moich sobotnich skokach, nikt nie ma wątpliwości, że miejsce w drużynówce wywalczyłem ciężką pracą w ostatnich tygodniach i dobrymi skokami w piątek – mówi Kot - W konkursie powtórzyłem dobre skoki z treningów. Może nie były idealne, ale dobre i przede wszystkim takie, na jakich mi najbardziej zależało – równe. Wykonałem swoje zadanie najlepiej jak potrafiłem.

Zawodnik ma nadzieję, że dobry występ w Zakopanem będzie dla niego punktem zwrotny w tym sezonie. - Tej zimy moje skoki bywały różne – od takich pojedynczych, bardzo dobrych, po te zepsute. Na szczęście w ostatnich tygodniach sporo się zmieniło. Spokojny trening mi pomógł i już od piątku moje skoki są dobre i równe. Potwierdziłem to w sobotnich zawodach. I takiego też potwierdzenia potrzebowałem, żeby dodać sobie pewności siebie, nabrać trochę luzu i uwierzyć w swoje możliwości – komentuje.

Jak przyznaje, zazwyczaj miał cele wynikowe. - Teraz trochę się to zmieniło. Te cele są dla mnie ważne, ale nie stawiam ich już na 1. miejscu. Staram się nie napalać na jakiś wynik , robić swoje, koncentrować się na tym, żeby wykonać dobrze swoją pracę. I myślę, że to przynosi pozytywny rezultat – twierdzi.

Gdyby w sobotę rozgrywane były zawody indywidualne, 12. miejsce. Ta lokata dałaby mu satysfakcję w niedzielnym konkursie? – Byłoby to najlepsze miejsce w tym sezonie i na takie też jutro liczę. Mam nadzieję,że będzie kolejne "przełamanie" i kolejny dobry dzień dla mnie – mówi.

Zapytany jednak o to, czy mierzy w czołową "10", odpowiedział: - Nie zapędzajmy się. Byłoby bardzo fajnie, ale po tak udanym konkursie nie można dać się zapędzić w takie myślenie, że teraz należy się wbić w tę "10" – zauważa - Trzeba robić krok po kroku i cały czas robić swoje. Jeżeli te moje dobre skoki dają 12. miejsce, to jutro należy skakać tak samo. Być może inni skoczą gorzej, będą lepsze warunki, troszkę szczęścia i wtedy będzie "10". Ale nie można chcieć skakać jeszcze lepiej, bo wtedy zazwyczaj wychodzi gorzej.

Korespondencja z Zakopanego, Katarzyna Skoczek i Paweł Guzik