Strona główna • Puchar Świata

Wypowiedzi Stefana Huli, Andrzeja Stękały i Jakuba Wolnego po niedzielnym konkursie

Sześciu Polaków awansowało do serii finałowej niedzielnego konkursu indywidualnego w Zakopanem. Wśród nich znaleźli się Stefan Hula, który po drugim skoku awansował z 24. na 21. pozycję, a także Andrzej Stękała i Jakub Wolny, którym nie udało się utrzymać wyniku z pierwszej serii i ostatecznie zakończyli rywalizację na kolejno 17. i 27. miejscu.


Jak przyznał Stefan Hula, podczas pierwszego skoku musiał bronić się przed upadkiem: - Serce podeszło mi do gardła, bo zaraz za progiem trochę zbyt agresywnie poszedłem i zaczęła mi odchodzić narta. Myślałem, że nic z tego nie będzie, ale walczyłem ile mogłem i fajną odległość udało się uzyskać. Ten drugi skok był już w zupełnie innych warunkach, belka niższa i nie udało się tak odlecieć. Skok był w porządku, ale chciałoby się trochę więcej.

- Dzisiaj szkoda, że trochę lepiej nie było, ale trudno. Wczoraj fajny dzień, przedwczoraj też fajny dzień, także jest w porządku – podsumował weekend w Zakopanem członek trzeciej drużyny sobotnich zawodów. - Dzisiaj trochę zmęczenie przyszło, także nie było takiej świeżości jak w tych pierwszych dniach, brakło trochę takiej swobody.

Cieszyć może fakt, że forma Stefana Huli wydaje się być od dłuższego czasu bardzo stabilna: - No dokładnie, cały czas skoki są bardzo podobne – ocenił skoczek. - Coraz częściej pojawiają się też lepsze próby, także to jest bardzo pozytywne.

W dwudziestce niedzielnego konkursu znalazł się Andrzej Stękała. Mimo oddania dwóch równych skoków zakopiańczyk twierdzi, że ma jeszcze nad czym pracować: - Teraz trzeba się skupić, żeby się w locie poprawić, bo nie ukrywajmy, nie jest dobrze – podsumował.

Andrzej Stękała tym sezonie dołączył do kadry B polskich skoczków. Czy współpraca z trenerem Maciejem Maciusiakiem różni się czymś od współpracy z Robertem Mateją? - Metody są bardzo podobne. Nawet jak odszedłem od trenera Matei, to Robert podpowiadał mi też na czym powinienem się skupić.

Skok na odległość 124 metrów pozwolił Jakubowi Wolnemu awansować do serii finałowej, co było dla niego priorytetem w niedzielnym konkursie: - Jednym z celów, na który po cichu liczyłem, to żeby dostać się do tej trzydziestki, a to się dziś udało. Pierwszy skok w miarę fajny, natomiast ten drugi trochę gorszy.

Mistrz świata juniorów z Val di Fiemme nie ukrywał, że awans aż sześciu polskich skoczków do drugiej serii konkursowej jest zadowalającym rezultatem: - Myślę, że to jest bardzo dobry wynik. Na pewno cieszy, że jest nas tak dużo w tej trzydziestce, bo chyba dawno nie oglądaliśmy tylu Polaków w rundzie finałowej.

Awans do drugiej serii wskazuje na to, że kariera Jakuba Wolnego rozwija się od czasu zdobycia przez niego juniorskiego tytułu mistrza świata w 2014 roku: - Gdyby nie kontuzja, to wszystko by szło w dobrym kierunku. Teraz powoli wracam do tych moich możliwości i myślę, że będzie coraz lepiej – podsumował skoczek.

Korespondencja z Zakopanego, Joanna Sibińska