Strona główna • Puchar Świata

Łukasz Kruczek: "Staramy się do tego podchodzić spokojnie"

Polska reprezentacja po raz trzeci w tym sezonie zakończyła zawody drużynowe na szóstej pozycji. Po sobotnim konkursie w Oslo, Polska zajmuje także szóstą lokatę w klasyfikacji generalnej Pucharze Narodów. Po zakończeniu zmagań na Holmenkollen o wypowiedź poprosiliśmy trenera kadry narodowej - Łukasza Kruczka.


Można być zadowolonym z miejsca? - Z pojedynczych skoków zawodników. Należy bardzo pochwalić występ Dawida Kubackiego, który we wszystkich trzech seriach oddał skoki wysokiej jakości, a także powtarzalne. Pozostali zawodnicy skoczyli po jednym dobrym skoku. Całościowo jako drużynówka - przeciętnie. Po cichu liczyliśmy, że dało się powalczyć z Austriakami. Konkurs można uznać za trudny. Nie ze względu na mgłę, ale warunki i niski rozbieg jaki był ustawiony szczególnie w pierwszej serii. W drugiej serii wyglądało to całkiem inaczej. Też nie było łatwo, ale zdecydowanie łatwiej niż w pierwszej serii.

Była szansa na włączenie się do walki o podium? - Japończycy byli pewniakami do podium. Większe zamieszanie było w ekipach austriackiej i niemieckiej, czy nawet trochę norweskiej. Pomimo nie do końca udanych skoków, mieli dużą przewagę.

Zabrakło Kamila Stocha skaczącego swoje? - Można to w ten sposób ująć, jednak na skoki drużyny składa się osiem skoków. Wszyscy muszą skakać dobrze, a przy tak wyrównanym poziomie na świecie nie można sobie pozwolić na dużą liczbę błędów, a skoki muszą być bardzo skuteczne.

Co więcej można powiedzieć o skokach Kamila Stocha? - To nie są skoki, które go cieszą i trudno wyrokować, że jutro będzie inaczej. Jutro jest kolejny dzień, a Kamil realizuje swoje założenie, jakie ma podchodząc do każdego skoku. Idzie mu to ciężko, ale robi te swoje kroczki. Wszyscy wiemy jak potrafi skakać i jakie są te jego bardzo dobre skoki. Na to wszyscy po cichu liczą. My staramy się do tego podchodzić spokojnie. Mimo, że są to zawody, próbujemy traktować to trochę treningowo.

Jak można ocenić próby Dawida Kubackiego? - Skacze bardzo dobrze. Nie analizujmy które miejsce to daje, ale skoki ma bardzo powtarzalne, co jest bardzo ważne. Można powiedzieć, że te dwa dni, które mamy za sobą, są najlepszymi tej zimy w wykonaniu Dawida.

Stefana Hulę można pochwalić? - Jak najbardziej. Szczególnie za pierwszy skok, bo w drugim odbił się nieco za wcześnie, przez co zabrakło odległości. Technicznie te skoki są utrzymywane na tym samym poziomie.

Jakie są prognozy na niedzielę? - Na dziś straszyli bardzo dużym wiatrem, a ten stwarzał najmniej problemów. Większym problemem była mgła. Co przyniesie jutro? Zobaczymy, bo prognoza zmienia się dynamicznie.

Czy mgła jest utrudnieniem także dla trenerów? - Zawodnicy nie widzą trenerów, przez co komunikujemy się w sposób dźwiękowy. I tak jest lepiej niż wczoraj, bo sypał śnieg i była mgła, a przez dmuchawy zawodnicy nawet nie słyszeli trenerów.

- Niebawem dołączy do składu, bo już po treningach w Wiśle umawialiśmy się z trenerami, że Piotrka wymienimy w którymś momencie, jeśli nadal będzie dobrze skakał. Widać, że utrzymuje ten poziom, a decyzja o jego powrocie i wymianie zawodników zapadnie lada dzień. Skład można zmienić w każdej chwili, bo połączenia z Polski są bardzo proste. Wszystkie miejscowości są bardzo blisko lotnisk, przez co nie ma komplikacji. Na bieżąco będziemy podawać decyzje przez nas podjęte.

Korespondencja z Oslo, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela.