Strona główna • Puchar Świata

Łukasz Kruczek: "Drobny element techniczny wpływa na uzyskiwane odległości"

W środowym konkursie w norweskim Trondheim punkty zdobyło trzech reprezentantów Polski. Kamil Stoch zajął 28. lokatę, najlepszy wynik tej zimy odnotował Dawid Kubacki (13. miejsce), natomiast Andrzej Stękała (6. pozycja) wyrównał najlepszy wynik polskiego zawodnika w bieżącym sezonie. Na temat zawodów na skoczni Granasen porozmawialiśmy z trenerem kadry narodowej - Łukaszem Kruczkiem.


- Trzeba się cieszyć, bardzo się cieszyć, że kolejny polski zawodnik na przestrzeni ostatnich lat wskakuje do czołowej szóstki. Jest to nasz najmłodszy zawodnik startujący w tym sezonie w Pucharze Świata. Andrzej od dłuższego czasu regularnie skacze na bardzo wyrównanym poziomie. Dzisiaj wykorzystał to, co w pewnym sensie udało się w takim loteryjnym konkursie wykorzystać. Dwa razy skoczył bardzo dobrze, czym potwierdził to, co obserwujemy od dłuższego czasu - powiedział polski szkoleniowiec na temat występu Andrzeja Stękały.

Sam Dawid Kubacki nie był do końca zadowolony ze swoich prób, ale dały mu one najlepszy wynik w aktualnym sezonie. Jak można podsumować jego start? - W dniu wczorajszym skoki Dawida były lepsze, ale mimo wszystko w tym trudnym konkursie skoczył bardzo dobrze. Rezultat też cieszy, zatem spokojnie można podchodzić do kolejnych konkursów.

Czy po wczorajszych kwalifikacjach były większe apetyty odnośnie Kamila Stocha? - Pierwszy skok był jeszcze w porządku, natomiast w drugiej serii znowu pojawił się problem w pozycji najazdowej. Był nieco bardziej wycofany, stąd problem z prędkością na rozbiegu, a także z odleceniem na lepsze metry. To pokazuje, że drobny element techniczny bardzo mocno wpływa na uzyskiwane odległości.

Maciej Kot nadal borykał się z problemami na najeździe? - Bardzo podobne skoki jak we wtorek. Starał się poprawić pozycję najazdową, nawet dziś rano na sali wykonywał dużo ćwiczeń, aby to wszystko było ustalone. To było jednak cały czas mało, aby myśleć o oddawaniu dłuższych skoków. Skoki były lepsze niż wczoraj, ale nie na tyle, aby dało to punktowane miejsce.

Brak punktów Bartłomieja Kłuska i Stefana Huli wynika z gorszych prób czy pecha do warunków? - Warunki w ogóle nie rozpieszczały nikogo. Patrząc szczególnie na przebieg pierwszej serii, to nawet najwięksi faworyci mieli problemy. Mieliśmy do czynienia z bocznym wiatrem, który powodował zawirowania nad bulą, kiedy zawodnik jest w najwyższym punkcie. To stwarzało problemy.

Są już decyzje odnośnie składu na Vikersund? - W pewnym sensie tak, natomiast decyzję ogłosimy dzisiaj wieczorem. Musimy się przeorganizować. Dojedzie Piotr Żyła jak wcześniej było postanowione, natomiast dyskutujemy nad tym, który zawodnik opuści Norwegię.

Czy sam Kamil Stoch chciałby w aktualnej dyspozycji brać udział w rywalizacji na mamucim obiekcie w Vikersund po trudnych dla niego Mistrzostwach Świata w lotach narciarskich? - To jest pytanie do Kamila. Mistrzostwa Świata były dla niego dwojakie. Bardzo słaby występ indywidualnie i całkiem dobre skoki w konkursie drużynowym. Zależy którego Kamila chcemy oglądać. My nie widzimy przeciwwskazań, widzimy że potrafi skoczyć bardzo dobrze i takie skoki chcemy oglądać.

Korespondencja z Trondheim, Dominik Formela.