Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dawid Kubacki: "Skocznia normalna w Lahti jest specyficzna"

Tuż poza czołową "10", na 11. miejscu niedzielne zawody w Lahti zakończył Dawid Kubacki. Po pierwszej rundzie znajdował się tuż za podium. Mogło być lepiej? - Z pewnością. Ale po co robić takie kalkulacje – mówi zawodnik.


- W pierwszej serii oddałem bardzo doby skok (95,5 m) – ocenia - Ale ten w drugiej nie był już tak dobry jakościowo, jakbym chciał (93,5 m). I znam tego przyczynę – dosyć długo na niego oczekiwałem. Przez to prawie nie czułem stóp, co przełożyło się na jakość skoku. Ogólnie jestem jednak zadowolony. W końcu oddałem 2 całkiem dobre skoki.

Jak przyznaje, niedzielny konkurs można zaliczyć do loteryjnych. – Tak jak zresztą każde zawody podczas których mocniej wieje – dodaje – Natomiast nie był niebezpieczny - nic takiego się nie wydarzyło. Było kilka "zachwiań", np. Stefan Hula miał trochę problemów za progiem. Ale takie podmuchy czasem się zdarzają i nie mamy na to wpływu.

A jak skakało mu się na skoczni normalnej (HS-100) w Lahti, gdzie już za rok odbędą się mistrzostwa świata? - Ostatni raz skakałem tam z 10 lat temu, albo i więcej. Ten obiekt jest dosyć specyficzny, bo za progiem leci się na nim bardzo wysoko, a potem nie ma z czego odlecieć i spada się w jedną "dziurę". Ale poza tym jest ok – zapewnia.

Teraz Kubacki wraz z kolegami uda się do Kuopio, gdzie już we wtorek rozegrany zostanie konkurs drużynowy. - Jadę tam z nadzieją na dobre skoki. W Lahti udowodniłem sobie, że na takie mnie stać. I z takim planem będę startował w kolejnych pucharowych zawodach – kończy.

Korespondencja z Lahti, Paweł Guzik