Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dawid Kubacki: "Nie poszło tak jak chciałem"

Dawid Kubacki jako jedyny z Biało-Czerwonych awansował do drugiej serii konkursu w Ałmatach. Wydawało się, że skoczek obroni honor polskiej drużyny, ale nie najlepiej zaprezentował się w drugiej serii i zakończył zmagania z jednym punktem.


- Zdecydowanie nie poszło tak jak chciałem. W drugiej serii skok był troszkę spóźniony, przez co brakło nakręcenia nad narty i w konsekwencji na dole prędkość nie była zbyt duża. W locie doszły do tego warunki, które zmieniały się na coraz gorsze – tłumaczy podopieczny Macieja Maciusiaka. - Niestety w tym skoku nie wyszło to tak jak trzeba. W końcówce troszkę opadły mi narty i spadłem z dość dużej wysokości. Przy tym skoku nawet nie było próby telemarku, więc ciężko to uznać za dobry występ.

Występ zawodnika kadry B nie należał do udanych, jednak sam skoczek uważa, że nie należy rozpatrywać go w samych negatywach: - Myślę, że można jakieś pozytywy wyciągnąć. Od początku nie mogłem odnaleźć się na tej skoczni, a dzisiaj w pierwszej serii konkursowej oddałem najlepszy skok tutaj jak do tej pory. To pokazuje też, że można się jeszcze sporo na tej skoczni poprawić. Jutro podejdę do skakania na nowo. Te rzeczy, które dzisiaj były pozytywne, wykorzystam, a te negatywne zniweluję.

25-latek już w serii próbnej narzekał na problemy z lądowaniem. Na czym polegają jego trudności? - Ciężko to do końca opisać. Z powietrza wygląda to tak, jakbym za wcześnie podchodził do lądowania. Mam wrażenie, że ziemia się zbliża, rozpoczynam lądowanie, a do niej jest jeszcze parę metrów. W serii próbnej było to ewidentnie widać, bo skok był podparty mimo tego, że nie było złych warunków ani nic specjalnego się nie działo. To był ewidentnie mój błąd – przyznaje Kubacki. - W serii finałowej, mogę trochę bronić się warunkami. Nie były łatwe i ten ruch nart w powietrzu, sprawiający wrażenie, że one zaraz odpadną od skoczka sprawia, że zaczyna się spadać z dużej wysokości. Taki skok lepiej wylądować na dwie nogi i chociaż oszczędzić trochę kolana.

Zawodnik z Nowego Targu nie uważa, żeby w lądowaniu przeszkadzała twardość zeskoku: - Nie odczułem, żeby był bardzo miękki, ale na pewno jest troszkę nierówny. We wszystkich skokach, które tutaj oddałem, narty po wylądowaniu trochę uciekały i nie za bardzo mogłem sobie z tym poradzić.

Reprezentant Polski chwali kazachstańskie obiekty oraz atmosferę panującą na trybunach: - Ogólne wrażenie bardzo fajne. Mieliśmy niestety dość mocną zmianę kierunku i siły wiatru, ale to też wynika z pory, w jakiej ten konkurs był rozgrywany. Jak słońce zaszło, to trochę zmieniła się temperatura, zaczęło bardzo mocno cisnąć z tyłu. Poza tym było całkiem w porządku. Kompleks skoczni jest bardzo fajny, rozbudowany, całkiem nowoczesne skocznie, duże trybuny. Sporo ludzi przyszło na te zawody, więc atmosfera dopisywała. Myślę, że dopisałaby lepiej, gdybyśmy lepiej się zaprezentowali. Jest jak jest i w tej sytuacji, musimy się tylko wziąć do roboty.

Korespondencja z Ałmat, Tadeusz Mieczyński