Strona główna • Puchar Świata

Piotr Żyła: "Nie mamy nic do gadania"

Po dwóch niezłych próbach treningowych, kwalifikacje w wykonaniu Piotra Żyły nie wyglądały już tak pozytywnie. Podopieczny Łukasza Kruczka nie doleciał nawet do punktu konstrukcyjnego, a w ostateczności zajął 25. miejsce. Co wydarzyło się w ostatniej piątkowej próbie na Hochfirstschanze (HS 142)?


- Trochę zostałem z tyłu i jakby w miejscu wszystko strzeliło, a potem trzeba było gonić. Kwalifikacja jest, a jutro wiem, co mam robić. Jest git. Skoki treningowe były bardzo fajne, a szczególnie ten drugi, który był dość dobry. Skocznia jest bardzo przyjemna i sympatyczna, pod warunkiem, że się dobrze skoczy.

Warunki miały bardzo loteryjny charakter? - Nie sądzę. Wiadomo, że za progiem jest czasem z tyłu, ale na dole na ogół jest z przodu, ale trzeba tam dolecieć nakręconym, bo jak się nie doleci, to już bieda.

W mediach sporo mówi się o konkursie na nowego trenera. Czy te dywagacje dają się we znaki samym zawodnikom? - Sezon trwa i trzeba walczyć do końca, a więc robić to, co się umie. My nie mamy nic do gadania <śmiech>. Po rozmowie z prezesem nie wywnioskowałem, abyśmy mieli głos w tej sprawie.

Cel na sobotę? - Skakać swoje normalne skoki. Takie, na jakie stać, a stać mnie na fajne próby. W treningach takie były. Wiem, co mam robić, jak to chcę zrobić, a więc cel jest taki... żeby to zrobić.

Korespondencja z Titisee-Neustadt, Tadeusz Mieczyński.