Strona główna • Puchar Świata

Wypowiedzi Macieja Kota i Macieja Maciusiaka po sobotnim konkursie

Walczący o czołową "30" klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - Maciej Kot, dopisał do swojego dorobku kolejne punkty, jednak nie taką ilość, jaka by go satysfakcjonowała. Podopieczny Macieja Maciusiaka wywalczył w sobotę 25. miejsce. Jak konkurs na Hochfirstschanze oceni zawodnik, a także jego trener?


Maciej Kot (25. miejsce):

- Do tego, abym był zadowolony, zabrakło dobrych warunków w drugiej serii. Oddałem dwa niezłe skoki. Wiadomo, że to nie jest poziom, który by mnie satysfakcjonował, ale ten pierwszy był jednym z lepszych tutaj. Drugi skok był bardzo podobny, ale w bardzo trudnych warunkach z tak niskiej belki nie było szans odlecieć. Sytuacja Michaela Hayboecka pokazała, że na tej skoczni jak nie ma warunków za progiem, to te plusowe punkty nic nie dają, a buli się nie przeleci. Jest sportowa złość, bo człowiek zrealizował wszystkie zadania, a spada o 7-8 miejsc w drugiej serii. Niesprawiedliwy konkurs, ale jak zwykle najlepsi też mieli dobre warunki i są na miejscach, na jakich powinni być - oznajmia członek kadry B.

- Nie mam żalu do organizatorów. Jeśli jury chciałoby puszczać wszystkich w jednakowych warunkach, konkurs trwałby znacznie dłużej. Warunki zmieniały się bardzo szybko. Od momentu włączenia się zielonego światła, do momentu dojechania do progu, te warunki sporo się zmieniają. Taki jest urok tego sportu. Taki urok takich zawodów. Jest ustalony pewien korytarz i jeśli warunki pozwalają na bezpieczne oddanie skoku, zawodnik jest puszczany. Jeden ma szczęście, a drugi nie. W moim przypadku szczęście było połowiczne. Pozostaje liczyć na to, iż jutro szczęścia będzie troszkę więcej - dodaje 24-latek.

Pomimo niekorzystnych prognoz meteorologicznych jest chęć dalszego skakania w Titisee-Neustadt? - Oczywiście, że tak. Skoki tutaj sprawiają mi dużo radości. Są nieco lepsze od tych w Wiśle. Już nawet poziom jest ustabilizowany, pod technicznym kątem wykonania skoku. Na odległości i miejsca nie ma co patrzeć, bo sporą rolę odgrywają warunki. Chciałbym walczyć i zdobywać kolejne punkty. Zawodów zostało bardzo mało, a każde są cenne. Liczę na rozegranie konkursu. Z pewnością nie będzie bezwietrznie, ale nawet podczas loterii warto spróbować, bo być może los się do mnie uśmiechnie. Trzeba walczyć. Prognozy na sobotę też nie były dobre, a było bardzo podobnie do piątku. Być może uda nam się jeszcze tutaj poskakać.

Maciej Maciusiak (trener kadry B):

Po pierwszej serii wydawało się, że zapowiada się jeden z lepszych konkursów w sezonie, ale w drugiej rundzie większość Polaków spadła w tabeli. Co dokładnie się wydarzyło? - No dokładnie. Zapowiadał się całkiem bardzo dobry konkurs dla nas, ale w drugiej serii upadek Dawida, gorsze skoki chłopaków, ale za to Kamil skoczył bardzo dobrze, dzięki czemu awansował kilka pozycji do góry.

Z czego wynikał upadek Dawida Kubackiego? - Źle podszedł do lądowania, lewa narta odjechała, prawą mu wypięło i dobrze, że się nic nie stało. Jutro będzie walczył dalej.

Cieszy postęp w skokach Kamila Stocha? - Oczywiście. Kamil oddał naprawdę dobry skok. Można powiedzieć, że jako jedyny miał dobre warunki w drugiej serii, przez co odleciał.

Co można powiedzieć o występie Andrzeja Stękały? - Andrzej skoczył bardzo podobnie jak w pierwszej serii, ale w zdecydowanie gorszych warunkach. W ostateczności nie mógł dalej odlecieć. Była duża loteria, ale wygrali najlepsi.

Korespondencja z Titisee-Neustadt, Tadeusz Mieczyński.