Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Maciej Kot: "Wszystko zależy od nas"

Jednym z najlepiej prezentujących się kadrowiczów podczas zgrupowania w Szczyrku był Maciej Kot. 24-latek regularnie lądował za punktami konstrukcyjnymi obiektów Skalite. Jak podopieczny Stefana Horngachera ocenia pierwsze wiosenne próby na skoczniach HS 77 i HS 106?


- Forma jeszcze nie taka jak trzeba, ale cieszy dobry początek, że nie ma większych problemów z tą zmianą. Udało mi się wejść na skocznię bez większych problemów i na razie wygląda to naprawdę dobrze, ale jest jeszcze sporo rzeczy do poprawy. Krok po kroku, oby w dobrą stronę - stwierdza zakopiańczyk.

Powrót na do kadry A i trening pod okiem nowego szkoleniowca przyniosły sporo zmian? - Jest bardzo dużo zmian i są to bardzo istotne zmiany. Niektóre z nich są wręcz o 180 stopni, czyli są dość drastyczne. Pasuje tutaj słowo rewolucja, bo zmienione zostały naprawdę istotne aspekty, jak choćby technika wykonania skoku i różnych ćwiczeń, m.in. na siłowni. Objętościowo ten trening wygląda też zupełnie inaczej, więc jest sporo zmiana, których nie da się z dnia na dzień wprowadzić w życie. Są pewne nawyki ruchowe, które poprzez pięcioletni trening zostały wprowadzone w życie, przez co nie da się ich pozbyć z treningu na trening. To wymaga czasu i stale pracujemy nad tym, aby było lepiej. Chcemy wprowadzić nowe, prawidłowe nawyki.

Trener trzyma zawodników twardą ręką czy stosuje koleżeńskie relacje? - Jak najbardziej po koleżeńsku. Kontakt z trenerem mamy bardzo dobry. Jest sporo humoru i panuje bardzo dobra atmosfera. Ta grupa od początku jest zżyta. Trener od początku podkreślał, iż pozytywna atmosfera jest ważnym elementem. To jak najbardziej w tej chwili jest. Na spotkaniu organizacyjnym wszystko zostało wyjaśnione i trener wie, że każdemu z nas zależy na jak najlepszych wynikach. W żaden sposób nie trzeba nas pilnować, bo każdy z nas chce dawać z siebie wszystko i wie, co jest dla niego dobre, co może zrobić dzień wcześniej lub w dniu zawodów. Trener służy radą i nakreślił mniej więcej idealny model regeneracji i przygotowań. Teraz wszystko zależy od nas, bo jesteśmy jak najbardziej świadomymi zawodnikami.

Czy pojawienie się Michala Dolezala to dobra nowinka? - Jak najbardziej. Będzie nieco więcej uwagi przykuwanej do sprzętu, a dodatkowo jest więcej osób, które mogą o tym myśleć. Mają większe możliwości do kombinowania i sprawdzania nowego sprzętu. To jest bardzo dobra decyzja. Stefan też jest osobą, która posiada ogromną wiedzę na ten temat. Jest znany z tego, że potrafi wymyślić coś nowego. Sporo wyniósł też z reprezentacji Niemiec, która ma sprzęt na najwyższym poziomie. Od pierwszych treningów na skoczni są już jakieś zmiany, a pewne rzeczy są już zamówione. Staramy się działać tak, aby sprzęt był na jak najwyższym poziomie. Ja jestem pełen optymizmu.

Korespondencja ze Szczyrku, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela