Strona główna • Letnie Grand Prix

Maciej Kot: "Na renomę i nazwisko trzeba sobie zapracować"

Sobotnie zawody z cyklu Letniej Grand Prix w szwajcarskim Einsiedeln zakończyły się trzecim w tym sezonie, a piątym w karierze triumfem Macieja Kota. Zakopiańczyk czterema punktami pokonał Kamila Stocha, a także popisał się najdłuższym lotem tego weekendu (118 metrów). Czy po tak udanej inauguracji pod okiem nowego trenera humor dopisuje?


- Samopoczucie jest bardzo dobre. Ciężko być zmartwiony po zwycięstwie, a dodatkowo cieszy mnie polski dublet. Także w czołowej dziesiątce było dość gęsto jeżeli chodzi o naszych zawodników. Myślę, że był to najlepszy konkurs tego lata dla nas. Teraz możemy spokojnie odpoczywać - oznajmia najlepszy zawodnik sobotniej rywalizacji.

Czy 25-latek jest ukontentowany ocenami za styl, które dzisiaj przyznali mu sędziowie?- Na renomę i nazwisko trzeba sobie zapracować. Kamil Stoch czy Peter Prevc budowali tę renomę przez lata. Ze skoku na skok nie zapracuje się na noty "20" czy "19", ale myślę, że lądując bardzo dobrze na treningu, w kwalifikacjach i konkursach, pokazując dobry styl w każdym skoku, jestem w stanie na zimę u sędziów podnieść swoje akcje. Może będą patrzeć na mnie łaskawszym okiem, bo czasami wydaje mi się, że to noty są nieco zaniżone. Na szczęście pozwala to jeszcze wygrywać. Wiadomo jednak, iż zimą będzie jeszcze trudniej. Tam każda dziesiąta punktu będzie się liczyć. Każda strata u sędziów może być bardzo kosztowna, więc nie można sobie na to pozwolić. Na treningach zwracamy na to uwagę, aby to lądowanie było perfekcyjne. Mam nadzieję, że zimą przyniesie to rezultaty.

Szkoda, że naszej reprezentacji nie udało zająć się całego podium? - Byłoby ciekawiej i było to rzeczywiście możliwe. Wczoraj o tym rozmawialiśmy i było tego blisko. Druga seria była fantastyczna dla kibiców, bo co chwilę zmieniali się liderzy. Właściwie co skok, to dalej. Dwóch Polaków na podium to i tak dobry wynik. Gdyby tak było zimą, z pewnością byśmy nie narzekali.

Jest stuprocentowa satysfakcja? - Oczywiście, że tak. Wiadomo, że nie były to perfekcyjne skoki. Coś się znajdzie do poprawy i nad tym będziemy dalej pracować, ale jest zwycięstwo. Skoki były na dobrym poziomie, więc wykonałem zadanie wyznaczone przez trenera. Satysfakcja jest jak najbardziej prawidłowa.

Co z kolejnymi startami w Letniej Grand Prix? - Ta żółta koszulka już nie robi na mnie takiego wrażenia, przez co skaczę normalnie. Fajnie, że udało się ją tak długo utrzymać. Teraz mamy krótkie wakacje, ja do Hakuby z pewnością nie polecę, do Rosji pewnie też, a do LGP wrócę zapewne na finałowe zawody w Hinzenbach i Klingenthal. Utrzymanie tej koszulki nie jest dla mnie celem na lato. Priorytetem jest zima. A co stanie się z żółtym plastronem? Nie jest to w kręgu moich zainteresowań.

Dokąd lider cyklu uda się na wypoczynek? - W tym roku dla odmiany do Chorwacji <śmiech>.

Korespondencja z Einsiedeln, Tadeusz Mieczyński