Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

OMV opuszcza Norwegów, liderzy trenują w Lahti

Austriacki koncern naftowo-gazowy OMV kończy współpracę z Norweskim Związkiem Narciarskim (NSF). Główny sponsor tamtejszych kadr narodowych postanowił wycofać się ze wspierania skoków narciarskich w tym kraju.


Decyzja austriackiej grupy oznacza ogromne straty finansowe dla NSF. Jak donosi norweski dziennik Verdens Gang, sprawa może dotyczyć nawet około 10 mln NOK (ponad 4,7 mln PLN). - Jak wiele innych instytucji, my również zostaliśmy dotknięci kryzysem naftowym - twierdzi dyrektor norweskich skoków, Clas Brede Braathen.

W 2014 roku austriacki koncern porozumiał się z NSF na okres dwóch lat, z możliwością przedłużenia umowy o kolejne 12 miesięcy. Jak się okazuje, umowa straci ważność jeszcze w 2016 roku. - OMV otwarcie mówiło o zakończeniu współpracy po dwóch latach i zgodnie z zapowiedziami, wykorzystało taką klauzulę.

Warto wspomnieć, iż w latach 1992-2014, głównym sponsorem norweskich skoczków była cytowana gazeta Verdens Gang. W ostatnim roku współpracy, za eksponowanie loga na sprzęcie, drugi najpopularniejszy dziennik w Norwegii płacił około 5,5 mln NOK rocznie. OMV oferowało niemal dwa razy więcej.

Braathen nie zamierza komentować szczegółów wygasającej umowy, jednak przyznaje, iż na ten moment jest to dość drastyczny cios dla NSF. - Jest to znaczna utrata przychodów dla naszego związku. Była to blisko połowa marketingowej części budżetu, która stanowi 70% całości naszych przychodów.

Jednocześnie dyrektor norweskich skoków podkreśla, iż rozwiązanie umowy nastąpiło w sposób elegancki. Kryzysowa sytuacja spowodowała, iż Braathen odwołał zaplanowany na najbliższe tygodnie rekonesans południowokoreańskiego Pjongczang, gdzie w 2018 roku odbędą się kolejne Zimowe Igrzyska Olimpijskie.

Jakie są najbliższe plany Norwegów? - Ciężko pracujemy nad tym, aby znaleźć odpowiednie rozwiązanie, jednak rynek jest bezlitosny. Mamy dobrą opinię, ale za nią nie kupimy biletów na podróże dla zawodników i nie będziemy mieli za co wypłacać wynagrodzeń. Jest to możliwe tylko przy odpowiednim kontrakcie sponsorskim.

Aktualnym dyrektorem do spraw marketingu w norweskich skokach jest były rekordzista świata w długości lotu - Bjoern Einar Romoeren. Jak przyznaje 35-latek, poszukiwania następców OSV nie należą do najłatwiejszych. - Mówimy tu o dużych pieniądzach. Zadanie jest trudne, ale nie jest niewykonalne. Wyzwaniem dla sportu stają się coraz bardziej wymagające relacje marketingowe z potencjalnymi partnerami zespołu - mówi Romoeren.

W tle zawirowań finansowych, czołówka norweskiej reprezentacji udała się do Lahti, aby przetestować kompleks skoczni, na których już zimą rozegrane zostaną kolejne Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym. Jak przyznają szkoleniowcy nordyckiej ekipy - jest to pierwsze, a zarazem ostatnie zgrupowanie na tych skoczniach. Zdaniem trenera męskiej grupy - Alexandra Stoeckla, obóz w Lahti ma pozwolić jeszcze bardziej zaznajomić się liderom jego kadry ze specyficznymi obiektami w Kraju Tysiąca Jezior. Do tego celu nawiązano nawet współpracę z dwoma naukowcami rakietowymi. Mają oni znaleźć najlepsze zastosowania aerodynamiczne na dużej skoczni w porównaniu do obiektu normalnego.

- Na większym obiekcie aerodynamika ma znacznie większe znaczenie. Na normalnej skoczni liczy się przede wszystkim siła. Im większy obiekt, tym większe znaczenie ma faza lotu, którą można wykorzystać do granic możliwości - twierdzi jeden z naukowców.

Jak podjęcie takich rozmów tłumaczy Stoeckl? - Ważne jest, aby zwiększyć świadomość zawodników przy pomocy kompetentnych osób. W Lahti ma to szczególne znaczenie, ponieważ tor lotu na skoczni HS 100 jest wyjątkowo wysoki. Kiedy tor lotu jest zbyt wysoki, skoczkowie zazwyczaj starają się to korygować. Tutaj potrzeba dużo więcej cierpliwości niż w większości przypadków. Byłem naprawdę mile zaskoczony zaangażowaniem moich podopiecznych w rozmowy z naukowcami. Lepsze przygotowanie wykazali już od pierwszej sesji treningowej.

- W ostatnim czasie bardzo dużo testujemy. Wróciliśmy z Japonii, gdzie głównym celem była obserwacja przystosowania się poszczególnych skoczków na zmianę strefy czasowej, co będzie miało kluczowe znaczenie przy okazji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Korei Południowej w 2018 roku, a teraz zaznajamiamy się z obiektami będącymi gospodarzem nadchodzących Mistrzostw Świata - dodaje austriacki szkoleniowiec.

Czy u Stoeckla pojawia się już swego rodzaju stres związany z imprezą docelową nadchodzącego sezonu? - Nie, jeszcze nie. Aktualnie jesteśmy grupą skupiającą się na rzetelnym treningu. Budujemy bazę pod kolejne miesiące i jesteśmy pasjonatami tego, co robimy aktualnie.

W Lahti w ciągu ostatnich dni trenowało siedmioro reprezentantów Norwegii. Męską część tworzyli: Anders Fannemel, Andreas Stjernen, Joachim Hauer, Daniel Andre Tande i Johann Andre Forfang, natomiast przedstawicielkami żeńskiej ekipy były Maren Lundby i Silje Opseth, które wcześniej opuściły Finlandię, aby udać się na finałowe zawody z cyklu LGP Pań w rosyjskim Czajkowskim. Panowie będą trenować w Lahti do piątku.

Kiedy kadra A opuści najbliższy weekend Grand Prix w Rosji, gdzie powalczą tylko skoczkinie, zaplecze skandynawskiej reprezentacji powalczy o punkty Letniego Pucharu Kontynentalnego na domowych skoczniach w Lillehammer. Kto wystąpi na olimpijskich obiektach z 1994 roku?

Skład Norwegii na LPK w Lillehammer (HS 138):

- Joakim Aune;

- Lars Brodshaug Berger;

- Fredrik Bjerkeengen;

- Joacim Oedegaard Bjoereng;

- Halvor Egner Granerud;

- Richard Haukedal;

- Tom Hilde;

- Christian Ingebrigtsen;

- Robert Johansson;

- Marius Lindvik;

- Jesper Oedegaard;

- Are Sumstad.

Skład Norwegii na LPK Pań w Lillehammer (HS 100):

- Astrid Louise Baarset;

- Tonje Bakke;

- Ingebjoerg Saglien Braaten;

- Thea Sofie Kleven;

- Hanna Midtsundstad;

- Anniken Mork;

- Thea Oeihaugen;

- Karoline Skatvedt;

- Anna Odine Stroem.

Należy dodać, że dla obiektu normalnego będą to pierwsze zawody po modernizacji zeskoku. Poprawkom uległo uformowanie zeskoku, który następnie został pokryty nowym igelitem. - Niezmiernie oczekujemy najbliższego weekendu, kiedy to na naszych skoczniach powalczą sportowcy z około 15 państw. Nareszcie zobaczymy obiekt HS 100 w nowej odsłonie - mówi z entuzjazmem przedstawiciel komitetu organizacyjnego LPK w Lillehammer, Eiliv Furuli.

Norwegia w trakcie jednego weekendu wystawi aż 11 skoczkiń w zawodach pierwszoligowych i drugoligowych. Oprócz dwóch zawodniczek w Czajkowskim, powołanie do startu na własnej ziemi otrzymało dziewięć innych pań. Zadowolenia taką sytuacją nie ukrywa Braathen. - Dla dziewczyn najważniejsze będzie sprawdzenie się na tle zagranicznych rywalek. Jest to dodatkowy bodziec do dalszych treningów. Jeżeli chodzi o panów, liczymy na walkę o zwycięstwo w przypadku kilku skoczków. Zależy nam na tym, aby powiększyć kwotę startową na pierwszy period zbliżającego się Pucharu Świata. Młodsza część drużyny będzie mogła zebrać cenne doświadczenie.

Odprawy techniczne, po których poznamy oficjalne listy startowe LGP w Czajkowskim i LPK w Lillehammer zaplanowano na piątek.