Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Roar Ljoekelsoey: "Minionej zimy oddałem około pięciu skoków"

Po pierwszym weekendzie Pucharu Świata, liderami klasyfikacji generalnej Pucharu Narodów są Niemcy. Jedną z nowych twarzy sztabu szkoleniowego naszych zachodnich sąsiadów jest Roar Ljoekelsoey. Były skoczek narciarski w Ruce opowiedział nam o swojej nowej roli.


- Jestem asystentem Wernera Schustera. Zajmuję się wieloma aspektami pracy trenerskiej. Między innymi jestem odpowiedzialny za sprzęt, a także udzielam rad odnośnie fazy lotu. Jestem szczęśliwy z możliwości pracy tutaj. Chłopcy są pokorni i słuchają tego, co mam im do przekazania. Czerpię radość z powierzonej mi funkcji - twierdzi jedenastokrotny zwycięzca zawodów z cyklu Pucharu Świata.

- Z niemieckiej ekipy jestem dość zadowolony. Zawodnicy pokazali, że posiadają duży potencjał. Z pewnością są zdolni do tego, aby podczas bieżącego sezonu zimowego walczyć o miejsca na podium - dodaje Ljoekelsoey na temat inauguracji w fińskiej Ruce k. Kuusamo.

Czy 40-latek jest zaskoczony czyjąś postawą podczas pierwszego weekendu sezonu 2016/2017? - Niezupełnie. Domen Prevc skacze znacznie lepiej niż miało to miejsce na igelicie, więc można to uznać za niewielką niespodziankę. Dyspozycja reszty światowej czołówki jest podobna do letniej.

Czy Roar Ljoekelsoey kibicuje na skoczni swoim rodakom? - Nie do końca. Wkładam całe serce w pracę z moim aktualnym zespołem. Trzymam kciuki za niemieckich zawodników.

Rozpoczęcie współpracy z Niemieckim Związkiem Narciarskim wiązało się z koniecznością przeprowadzki? - Nadal stacjonuję w Trondheim, gdzie mieszkam wraz z rodziną. Mam małych synów, którzy uczęszczają do norweskiego przedszkola oraz szkoły, więc podróżuję na zgrupowania i zawody.

Jak dwukrotny mistrz świata w lotach narciarskich ocenia aktualną formę reprezentacji Polski? - Byli naprawdę mocni podczas sezonu letniego! Nawet jeśli Maciej Kot nie wygrywa, polski zespół nadal składa się z wielu utalentowanych skoczków skaczących coraz lepiej. Cała drużyna wykonuje dobrą pracę.

Co triumfator jednej z edycji Turnieju Nordyckiego sądzi o nowym turnieju Raw Air, który w marcu zostanie rozegrany w jego rodzimym kraju? - To będzie stresujący okres dla nas, a zwłaszcza zawodników. Oczekuję niesamowitych konkursów, które dadzą sporo radości i przyciągną sporo widzów.

Jak zdaniem Norwega zmieniły się skoki narciarskie od momentu zakończenia przez niego kariery? - Nie zmieniły się za bardzo. Kluczowe rzeczy nadal są ważne. Zasady są nadal bardzo podobne, jest to więc całkiem porównywalna dyscyplina sportu.

Wicemistrz świata z dużej skoczni z 2005 roku karierę skoczka zakończył w marcu 2010 roku. Czy od tego czasu oddawał jakieś skoki? - Minionej zimy oddałem około pięciu skoków, czysto dla zabawy. Z pewnością nie będę skakał z kamerą, jak Andreas Goldberger <śmiech>. Jeśli oddam jakiekolwiek skoki, zrobię to na domowej skoczni w Trondheim bez obserwatorów <śmiech>.

Korespondencja z Ruki, Tadeusz Mieczyński i Marcin Hetnał.