Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Dawid Kubacki: "Zawsze jest apetyt na więcej"

Po pierwszej serii sobotnich zawodów w Lillehammer i skoku na odległość 129,5 m. Dawid Kubacki zajmował pozycję w pierwszej dziesiątce. Lokaty tej nie udało się jednak utrzymać i po uzyskaniu 128,5 m w rundzie finałowej reprezentant Polski konkurs zakończył na 13. miejscu. Powtórzył tym samym dotychczas najlepszy w tym sezonie rezultat z Klingenthal. Chociaż jest z tego wyniku zadowolony, to, jak sam przyznaje, nie jest to szczyt jego możliwości.


- Skok próbny nie był jeszcze do końca udany, ale zmobilizowałem się na pierwszą serię i oba skoki konkursowe można uznać za przyzwoite. Nie były rewelacyjne, bo wtedy stałbym w tej chwili na podium, jednak jest to niezły poziom. Co prawda w drugiej serii odrobinę spóźniłem odbicie i dlatego brakło kilku metrów do jeszcze lepszego wyniku. Myślę, że ogólnie rzecz biorąc mogę być z tego dnia zadowolony – komentuje Kubacki swój dzisiejszy występ.

Czy trzynaste miejsce jest satysfakcjonujące? – Wiadomo, że zawsze jest apetyt na więcej. Ale razem z trenerami przyjęliśmy strategię małych kroków. Nie staramy się robić ogromnych postępów z dnia na dzień, tylko powoli wypracowywać optymalną dyspozycję. Dzięki temu forma będzie dobra i stabilna.

- Mgła nie stanowiła dużego utrudnienia. W powietrzu nie sprawiała większych problemów, widoczność była całkiem niezła – ocenia podopieczny Stefana Horngachera.

- Trudno mi powiedzieć, co mogę poprawić przed jutrzejszym konkursem. Musimy jeszcze wspólnie z trenerami przeanalizować dzisiejsze skoki. Pomysł na skakanie jest cały czas taki sam, najważniejsza to teraz dobrze go realizować. Tak jak wspominałem wczoraj, miałem problemy, by "dogadać" się z tą skocznią. Dziś było już trochę lepiej i wierzę, że jutro znów się poprawię.

- Dzisiaj jakbyśmy nie obrócili tabeli, to któryś Prevc byłby na pierwszym miejscu. Domen od początku skakał tu bardzo dobrze. Odległościami dominuje nad resztą stawki, a jego styl wygląda poprawnie i jest też wysoko oceniany przez sędziów. Ale pracujemy nad tym, żeby trochę Domena uspokoić – z uśmiechem zapowiada zawodnik reprezentacji Polski.

Korespondencja z Lillehammer, Tadeusz Mieczyński i Dominik Formela