Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Tajner złożył na ręce prezesa PZN pisemną dymisję

Ta informacja jest już faktem dokonanym - Apoloniusz Tajner oficjalnie i niezaprzeczalnie zrezygnował z pełnienia funkcji szkoleniowca reprezentacji Polski w skokach narciarskich. Dziś, już po zakończeniu niezbyt udanego dla polskich skoczków sezonu, były trener tłumaczy przyczyny ich słabej dyspozycji. Na temat sytuacji panującej ostatnio w kadrze i swoich oczekiwań wypowiada się także Piotr Fijas...

Dotychczasowy partner zawodowy Apoloniusza Tajnera nie kryje swojego niezadowolenia z atmosfery panującej w świecie polskich skoków: "Czuję się źle. Prowadziliśmy zespól wspólnie i ja za ten słabszy sezon również jestem odpowiedzialny. Mnie nikt jednak nie atakował. Nie składam rezygnacji, poczekam na decyzję z Polskiego Zwiazku Narciarskiego. Jeżeli mnie zwolnią, to trudno."

Mniej spokojnie rozstanie z polską kadrą A znosił Tajner: "Ta decyzja juz dojrzewała we mnie od pewnego czasu, ale ostatnio sytuacja stawala sie prostu nie do zniesienia, także dla moich najbliższych. Powiedziałem więc - pas! I zrobiłem dobrze, czuję teraz olbrzymią ulgę. Spadło ze mnie to ogromne napięcie.". Pan Apoloniusz dodaje także, że duży wpływ na zakończenie przygody z pierwszą reprezentacją miała krytyka, jaka pojawiła się w mediach.

Wielu kibiców jest zdania, że to właśnie Tajner jest winny, jeśli chodzi o słabe wyniki polskich skoczków, zwłaszcza Adama Małysza. Jak na takie oskarżenia reaguje sam zainteresowany? "Zauważyłem, że wyczerpują się akumulatory zawodników, trzeba je było na nowo naładować, majac w perspektywie najważniejszą imprezę - zimowe igrzyska olimpijskie w Turynie, w 2006 roku. Dlatego ćwiczyliśmy tego lata inaczej. Spodziewałem się pewnej obniżki formy, choć przyznaję, że nie aż tak głębokiej."

O tym, jak trudno jest nieraz dogodzić niektórym dziennikarskim sępom świadczy kolejna wypowiedź eks-trenera Polaków: "Czy głośno można było mówić o tym, że Adam nie będzie walczył po raz czwarty o Kryształową Kulę? Przecież zarzucono by nam minimalizm. Adam zaczął sezon zupełnie dobrze, potem miał wahania formy, choćby w Turnieju Czterech Skoczni, ale przyszło Zakopane i dwa drugie miejsca. Szukalismy optymalnej formy, przyszedł wreszcie ten feralny upadek w Park City. Przecież do tego momentu Adam był szósty w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a więc był stale w ścisłej czołówce."

Trudno jednak nie zauważyć, że jedyne sukcesy Adama Małysza w minionym sezonie przyszły w momentach, w których naprawdę miały prawo przyjść. Początkowe sukcesy Polak odnosił jeszcze na fali zwycięstw z poprzedniego sezonu, zaś miejsca na podium na rodzimej skoczni także nie zaskakują, jeśli wziąć pod uwagę choćby wynik Jakuba Jandy z sezonu 2002/03, kiedy to Czech w Libercu skakał świetnie i zajął miejsce na podium, a w pozostałych konkursach nie zachwycał.

Dosyć nerwowe są wypowiedzi Tajnera jeśli chodzi o sprawę odejścia z polskiej kadry dwóch naukowców: fizjologa i psychologa. Czy aby rezygnacja z współpracy ze specjalistami nie jest błędem? "Nie uważam, abym popełnił jakiś błąd. - mówi Apoloniusz Tajner - Jesteśmy z Piotrem Fijasem na tyle doświadczonymi trenerami, by dobrze zaprogramowac i poprowadzić trening letni. Gdybym miał jeszcze raz rozpisać letni trening, nie zmieniłbym w nim nic. Trzeba było, mając w perspektywie igrzyska w Turynie, położyć akcent na siłę, wytrzymałość. Jestem przekonany, że to będzie procentować w przyszłości, że skorzysta na tym nowy szkoleniowiec kadry. Tak jak ja skorzystałem z tego, co wykonał z zawodnikami mój poprzednik, Czech Pawel Mikeska."

Wszystko to brzmi bardzo ładnie, jednak tylko do czasu. Można się jednak spodziewać, że jeśli w ciągu kilku najbliższych lat zapowiadane sukcesy nie przyjdą, to wszystkie baty pójdą na konto nowego szkoleniowca... Taki bowiem niewdzięczny jest zawód trenera, zwłaszcza reprezentacji Polski w skokach narciarskich.

Jak rysuje się przyszłość dotychczasowej dwójki trenerskiej polskiej kadry? Apoloniusz Tajner nie zamierza odsuwać się od skoków, jednak jego los jest niepewny. Wszystkie decyzje zostaną podjęte po rozmowach z prezesem Włodarczykiem. Dużo ciekawsze wypowiedzi na temat swojej dalszej kariery prezentuje z kolei Piotr Fijas: "Zdecydowanie nie widzę się dalej w roli asystenta nowego trenera w kadrze A. Z innymi grupami również nie chciałbym pracować jako drugi szkoleniowiec. Jeżeli miałbym pozostać, to wyłącznie jako trener prowadzący. Zdawałem sobie sprawę, że kiedyś nastąpi mój koniec. Czy to ten moment? Nie wiem. Zobaczymy, jakie propozycje ma dla mnie PZN. Jeżeli będę musiał pożegnać się z pracą szkoleniową, potraktuję to spokojnie.".

Istnieje bardzo niewielka, wręcz minimalna szansa na to, że swoje oczekiwania Fijas spełni współpracując z Polskim Związkiem Narciarskim. Może więc szykuje się przeprowadzka za granicę? O wszystkich nowinkach związanych z losami duetu Tajner - Fijas informować będziemy na łamach naszego serwisu...

Źródło: DP